Wielki powrót po długiej przerwie!!!
Jakby ktoś nie pamiętał to wszyscy boją się Sosenki, bo okazało się, że ten jest mieszanką gwiazdy i demona, dlatego stworzył własny wymiar do którego przeniósł się razem z Billem i Myszowatym(tym gryzoniem).
Miłego czytaniaaaaa<3
--------------------------------------
Dipper
Powoli otworzyłem oczy i przekręciłem się na drugi bok. Chciałem jak co rano przytulić mojego złotowłosego demona, ale ku mojemu zaskoczeniu, wcale go tam nie było. Mieszkamy w moim wymiarze już trzy dni, żadne z naszych znajomych się z nami nie kontaktowało, co nie powiem, trochę mnie zasmuciło. Wstałem i przetarłem oczy. Nie przebierając się z piżamy, jaką jest trochę za duża koszulka Ciphera i bokserki, zszedłem do kuchni. Na blacie stał talerz z jajecznicą oraz kubek. To urocze, bo Bill wie, że tylko ja potrafię zrobić sobie herbatę i nie ma sensu robienie mi jej, jednak mimo to za każdym razem przygotowuje mi kubek. Właśnie...gdzie jest Bill?
-Bill!..-krzyknąłem głośno, jednak nie dostałem żadnej odpowiedzi. Może poszedł się przejść? Zaparzyłem dwie herbaty i przeniosłem śniadanie na stół.
Myszowaty od razu się do mnie przysiadł, więc tak jak co rano dałem mu krakersa.
-Widziałeś Billa?-zapytałem gryzonia z nadzieją, że magicznie do mnie przemówi. Chyba nikogo nie zdziwił fakt, że tak się nie stało.
Myszowaty zdawał się być lekko speszony. Przestał jeść i podreptał za miskę z owocami. Zaskoczony tylko się przyglądałem, spożywając pyszne śniadanie. Po krótkiej chwili gryzoń wrócił z kawałkiem kartki, która z jednej strony została przez niego pogryziona. Wziąłem ją i popatrzyłem na niego. Skulił się i patrzył na moją reakcję. Zaśmiałem się i podrapałem zwierzątko za uszkiem.
-Poczucie winy co?-zachichotałem.-nic się nie stało.-uśmiechnąłem się i zacząłem czytać.
Okazało się, że pogryziona kartka to liścik od blondyna. Kawałek tekstu został niestety zjedzony, jednak dowiedziałem się, że poszedł odwiedzić naszych przyjaciół. Westchnąłem głośno i posprzątałem po sobie. Następnie poszedłem się ogarnąć do łazienki.
Kiedy myłem zęby zauważyłem coś dziwnego, mianowicie moje kły wydawały się trochę dłuższe niż wcześniej. Nie jakoś bardzo, ale jednak to trochę dziwne. Spojrzałem w lustro i westchnąłem, już po raz kolejny tego dnia. Blada cera z lekkim rumieńcem i paroma piegami, delikatnie podkrążone oczy, włosy zasłaniające znamię i brązowe, a właściwie to prawie czarne oczy. Tyle się w moim życiu pozmieniało, a wizualnie Dipper praktycznie ten sam. Nooo może mam parę nowych blizn, ale zapomnijmy o tym.
Ubrałem się i wyszedłem z łazienki. Wziąłem jedną z książek i Myszowatego, a następnie razem wyszliśmy na taras. Rozłozyłem się wygodnie na huśtawce, a gryzoń ułożył się w moich włosach. Zacząłem czytać, delektując się świeżym powietrzem i powiewem lekkiego wiatru. Było jeszcze wcześnie, a słońce delikatnie padało mi na twarz, co w połączeniu ze śpiewem ptaków tworzyło idealną okazję na drzemkę... Walić to, że dopiero co wstałem.
Zamknąłem oczy i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
-Dipper...-cichy głos próbował mnie obudzić. Bardzo dobrze go znałem, ale nie przypominał on tego należącego do Ciphera.-Dipper.-coś delikatnie szturchnęło mnie w ramię, a Myszowaty zaczął wiercić się nam ojej głowie. Zaspany otworzyłem oczy.
-Mabel?..-zamrugałem parę razy, żeby upewnić się, że dobrze widzę.-Mabel!-uśmiechnąłem się i wstałem, chciałem ją nawet przytulić, ale powstrzymałem się. Bałem się, że się wystraszy i ucieknie, a tak za nią tęskniłem. Oczy mi się lekko zaszkliły, jak ona może się mnie bać, przecież jestem jej bratem, nikogo bym nie uderzył, nie po tym co robił mi ojciec.
YOU ARE READING
Za wszelką cenę.(Billdipp)
FanfictionOj Dipper chyba nie myślałeś, że damy ci tak po prostu odejść! Uratuję cię. Kocham cię i powiem ci to jeszcze wiele razy. Wrócisz do nas. Za wszelką cenę. Czyli druga część,,Czego się nie robi dla miłości?" Ale czy wystarczy przywrócić czyjeś życie...