13 Zachwiałem się

925 95 17
                                    


Minął tydzień. 

To był najlepszy tydzień mojego życia!...-chciałbym móc tak powiedzieć, ale wiecie co? Wszystko jest nudne. Muszę się naprawdę wysilić żeby dostarczyć sobie rozrywki. Przez częste używanie mocy staje się coraz bardziej...pusty? To chyba odpowiednie słowo. Zero wyrzutów sumienia, tęsknoty, nic. Nie jem, nie śpię, nie odczuwam różnicy temperatur, nawet nie muszę chodzić do pieprzonej toalety! Za to zacząłem palić i pić, bo czemu nie. Alkohol i tak jest ohydny, jak reszta i muszę wypić z dziesięć razy więcej żeby cokolwiek poczuć, ale niezmiennie każdej nocy wchodzę na dach budynku i siadam na krawędzi. Odpalam papieroska i z butelką czegoś mocniejszego patrzę na gwiazdy. Te małe światełka są dla mnie jak jakaś ładowarka. Uspokajają i dodają chęci i nadzieje. Wyrzuciłem na dół piątą już dzisiaj, litrową butelkę polskiej wódki. Zaśmiałem się słysząc dźwięk tłuczonego szkła. Wstałem i chciałem powoli wracać do domu, ale zawiał mocniejszy wiatr. Zachwiałem się stojąc na krawędzi. To były sekundy. Po prostu poleciałem w dół. (media)

Powiedziałem sobie że za żadną cenę nie chcę spieprzyć nowej szansy.

Ale może tak będzie lepiej?

Co to za życie kiedy nawet pizza jest ohydna?

Patrzyłem tak na gwiazdy, które były coraz dalej. Uśmiechały się do mnie. Chciały żebym już do nich dołączył. Na mojej twarzy pierwszy raz od długiego czasu pojawił się uśmiech. Bardzo delikatny, prawie niewidoczny, ale najszczerszy od dawna. 

Ostatnie co zrobiłem to sprawiłem "mocą" aby Myszowaty którego w tej chwili porzucam bez uprzedzenia poradził sobie w przyszłości.

I bum.

Uderzyłem o ziemię. Słyszałem dźwięk łamanych kości, a odłamki szkła, które sam tu wyrzuciłem, boleśnie powbijały się w moje ciało. 

To było szybkie. 

Po prostu zamknąłem oczy...

Za wszelką cenę.(Billdipp)Where stories live. Discover now