3

858 31 5
                                    

Oglądając zamek, wpadłam przypadkowo na chłopaka. Był brunetem o ciemnych oczach. Na odznace widniał dom Slytherin
-Hej, przepraszam zamyśliłam się
-Hej, nic się nie stało. Jestem Dorian Smith
-Izabelle Potter, dla przyjaciół Iz, Izzy
Dorian jak prawdziwy dżentelmen oprowadził mnie po zamku, gdzie co jest. Przy tym też dużo rozmawialiśmy o sobie i o innych rzeczach. Jakoś przed 22, Dorian mnie odprowadził do Pokoju Wspólnego Gryffonów. Zanim weszłam na pożegnanie się przytuliliśmy, co zauważyli Huncwoci siedzący tam
-Co to miało być?-spytał najpierw Jamie
-Kim jest ten koleś?-jako drugi Syriusz
Jedyny normalny człowiek, który nie skomentował tego był Remus. Za to go uwielbiam.
-Cóż, zwiedzając zamek wpadłam przypadkowo na Doriana, który w odróżnieniu od innych ślizgonów jest miły i tolerancyjny. Już go polubiłam. Widzisz Syriusz jestem lepsza od ciebie- powiedziałam zaczepnie śmiejąc się
-Osz ty!!- krzyknął i zaczął mnie gonić . Na szczęście byłam szybka i zwinna. Wpadłam z hukiem do mojego i dziewczyn dormitorium. Przegadałyśmy trochę. Jak to w zwyczaju jakoś po północy poszłam do łazienki. Tam zrobiłam godzinną kąpiel. Na siebie nałożyłam balsam o zapachu mixu owoców, a na włosy szampon o zapachu czekolady. Szybko ubrałam się w bieliznę i migiem wskoczyłam do łóżka. Zanim zasnęłam, czytałam książkę od Remiego.
Sen
Usłyszałam przez okno wycie wilkołaka. Szybko wyleciałam na błonie i zmieniłam się w czarną klacz fryzyjską. Pędem mgnęłam do straszliwego wycia. Wilkołak był w drewnianym domu, jakby przeszło tu tornado. Nagle usłyszałam jak wycie dobiega zza drzwi. Otworzyłam je... i nastała jasność.
Przebudziłam się za sprawą krzyku
-Co jest do jasnej ciasnej?!!- krzyknęłam poirytowana
-Budzimy cię od pół godziny- przyznała Lily
-Pewnie miałaś twardy sen- zagadała Dorcas już ubrana jak rudowłosa
-Tak, która godzina?
-Ósma rano, za pół godziny śniadanie- powiedziała Lily
-Liluś, Dorcas po jakie licho mnie budzicie? Jest sobota, a nie dzień lekcji. Przecież to noc. Spałam dwie godziny. Idźcie beze mnie. Ja chcę spać- po czym jak to powiedziałam, przewróciłam się na drugi bok i zasłoniłam roletą okno. Tak oto zasnęłam.
POV Lily
Kiedy opuściłyśmy pokój bez Iz, udałyśmy się na śniadanie. Jakieś 10 minut później przysiedli się do nas Huncwoci. Ughh znowu się pewnie zacznie
-Liluś, umówisz się ze mną?
-Nie Potter
-Gdzie jest Izzy?-spytał Black
-Śpi, bo zasnęła 2,5 godziny temu- przyznała Dorcas
-Co ona robiła w nocy?-spytał Remus
-Jakoś o północy poszła do łazienki, wyszła z niej o pierwszej, a potem jak raz po raz się obudziłam, zobaczyłam jak czyta książkę od ciebie- powiedziałam i spojrzałam się na Remusa. Dzień szybko zleciał w świetnym towarzystwie zawsze tak jest. Jakoś o 17 weszłam na chwilę do dormitorium po książkę. Zobaczyłam jak Iz się budzi
-Witaj śpiąca królewno- powiedziałam z uśmiechem
-Witaj Liluś, jak dzień zleciał?
-Nudno tak bez ciebie
-No dobra wstaję tylko się ubiorę-spojrzałam się na nią i w sumie racja. Musiała coś na siebie ubrać
-Ty tak zawsze śpisz?-spytałam
-Tak- nagle rozległo się pukanie w drzwi. Szybko wzięła z krzesła swoje ciuchy i wpadła z impentem do łazienki. Okazało się, że to byli Huncwoci.
POV Izzy
-Izzy!!!-wydarł się mój braciszek
-Zaraz wyjdę tylko się przebiorę!-krzykłam
Ubrałam fioletowy top i czarną spódniczkę mini. Dziś stawiam na zero makeup. Gotowa wyszłam
-Czego chcesz?
-Ej jak ty do brata?- spytał z udawanym obrażaniem Jamie
-Och Jamie, powiedzmy że tak samo jak ty do mnie- podeszłam i dałam mu całusa w policzek. Od razu się wkradł uśmiech cwaniaka
-A mi nie dasz buzi?- spytał Syriusz
-Musisz sobie zasłużyć i też na moje zaufanie- odpowiedziałam- No to więc braciszku mój kochany, co was sprowadza w moje skromne progi?
-Izuniu kochana, chcemy cię gdzieś zabrać
-Gdzie?
-A to tajemnica Huncwocka- odpowiedział Temu
-A tam jest bezpiecznie?-spytałam
-Tak- odpowiedzieli
-No ok, teraz?
-Tak moja droga- odpowiedział Syriusz
-Co za szarmanckie wychowanie panie Black- odpowiedziałam - Dozobaczenia laski
Z dobrym nastawieniem ruszyłam za Huncami. Weszliśmy w jakieś tajne przejście. Droga nas doprowadziła do jakiegoś sklepu z słodyczami
-Witamy w Miodowym Królestwie!- krzyknął Remus
-Jeju, chyba tu zamieszkam- powiedziałam oczarowana jak dziecko. Wzięłam po jednym rodzaju każdego lizaka, czekolady.
-Remusie, słyszałam coś od Jamiego, że kochasz czekoladę. Chciałbyś się do mnie przyłączyć w wspólnym objadaniu się? - powiedziałam z uśmiechem
-Jeszcze się pytasz- powiedział szczęśliwy.
-Ekhm, może wejdziemy do Pubu pod Trzema Miotłami?-spytał Syriusz
-Uuu skosztuje sobie trochę rumu i ognistej- powiedziałam i ruszyłam szukać pubu. Kiedy zauważyłam od razu tam wbiłam. Syriusz poszedł zamówić a my zasiedliśmy przy stole.
Śmialiśmy się w najlepsze.
-A wiecie co mi się śniło dzisiaj?-spytałam lekko na fazie
-Co takiego piękna?-spytał zaciekawiony Syriusz
-Śnił mi się dzisiaj wilkołak, to znaczy jego wycie z przeraźliwego domu jakby przeszło tornado. Podobny do tego tutaj w Hogsmeade. Ja się normalnie zamieniłam w czarnego konia fryzyjskiego i pędem tam ruszyłam. Kiedy byłam blisko od otworzenia drzwi gdzie był wilkołak niestety się przebudziłam. Ale wiecie co, ja się ich nie boję, ja podług innych jestem inna i nigdy bym nie uciekła nawet jeśli mój przyjaciel miałby taką przypadłość. Kiedyś do mojej dawnej szkoły chodził taki Peter, był nawet moim przyjacielem. Specjalnie dla niego nauczyłam się animagii. Nie raz spędzałam z nim pełnię. Pewnego razu się wydało, bo przez przypadek ktoś niedaleko nas podglądał i widział jego przemianę. Niestety musiał zmienić szkołę. Wiem, że ta szkoła jest w Ameryce, chyba Ilvermony.-powiedziałam ze wzruszeniem i wypiłam do końca rum, a po chwili poszłam do łazienki
POV Remus
Po mojej głowie szalały różne myśli.
Moje zadumanie przerwał James
-Musisz jej to powiedzieć kiedyś, bo ona prędzej czy później się dowie
-Boję się
-Czego chłopie nie słyszałeś? Ona się niczego nie boi, nie raz z przyjacielem była- odparł Syriusz
-Nie rozumiesz, boję się, że ją skrzywdzę. Czuję, że to nie będzie tylko koleżeństwo, lecz przyjaźń braterska
-Spokojnie, nie skrzywdzisz mnie skoro bierzesz eliksir- powiedziała Iz, która przyszła- Remusie, ja to samo miałam w tamtej szkole, a jednak nie odrzuciłam przyjaźni ze względu na przypadłość Petera. Na tym polega przyjaźń, na wzajemnym zaufaniu, szacunku, troski, dobra i wiele dobrych rzeczy dla innych. A teraz chodź tu- otworzyłam ramiona i go szczerze przytuliłam- Aha, została ostatnia czekolada, także masz czekoladożerco- powiedziałam i z dobrym nastawieniem wróciliśmy do Hogwartu.

Laleczka z DurmstranguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz