Rozdział 10

1.7K 78 9
                                    

Obudziłam się o 10:20. Nawet się wyspałam. Wzięłam do ręki telefon i napisałam do Payta.
Ja:
Wstałeś już?
Payton☀️:
Właśnie, dobrze, że napisałaś bo bym jeszcze dalej spał, możesz już przyjść jak chcesz.
Ja:
Dobra tylko się ogarnę, i idę.
Nie czekałam na dalszą wiadomość od chłopaka tylko wstałam i poszłam się ubrać. Payton ma basen więc założyłam pod ubranie kostium kąpielowy. Ubrałam jasne, jeansowe szorty i białą koszulkę z levisa. Umyłam twarz i zęby, uczesałam włosy, nie malowałam się. Stan mojej cery był bardzo dobry więc stwierdziłam że nie ma sensu nakładać na siebie zbędnej tapety. Wzięłam telefon i zeszłam na dół.
- Hej ciociu, jest coś do zjedzenia na szybko?
- A czemu na szybko? Znowu gdzieś wychodzisz?
- Są wakacje, więc czemu nie- zaśmiałam się- idę do Paytona.
- Nie pamietam już czy mi o nim mówiłaś, ale mniejsza o to, baw się dobrze. Masz tutaj kanapkę, zjedz ją po drodze.
- Dobrze, dzięki, pa- powiedziałam szybko i wyszłam.
Po piętnastu minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi. Nie musiałam długo czekać. Chłopak otworzył mi drzwi. Nie było bo w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że był w samych spodniach. Koszulkę właśnie trzymał w ręku tak jakby nie zdążył jej jeszcze ubrać. Powiem tak, jego brzuch robi ważenie.
- Nie zdążyłeś się ubrać? Miałeś dużo czasu- powiedziałam
- No tak wyszło
- Ładny brzuch tak wogóle- zaśmiałam się
- Taki mój los, idziemy popływać?
- No
Zostawiłam telefon na leżaku na zewnątrz. Zdjęłam ubranie i wskoczyłam do wody. Payt skoczył zaraz po mnie.
Pływaliśmy i wygłupialiśmy się bardzo długo.
W tedy zaczęły się już tortury.
Payton przybliżył się i zaczął mnie łaskotać, nienawidzę tego bo mam okropne łaskotki.
- Prze...prze.. stań Payton! - ledwo powiedziałam ale to nie poskutkowało
- No dobra ale za buziaka.
- Dobrze- ledwo mówiłam przez te łaskotki
Chłopak przestał, a ja pocałowałam go w usta. Miał być to tylko buziak ale on zaczął ciągnąć to dalej. Znów mi się to podobało. No nie powiem, że nie. Oderwałam się od niego po jakimś czasie, ten był tym bardzo zawiedziony.
- No co się tak patrzysz, miał być tylko buziak a i tak wyszło więcej, więc nie marudź.
Zadzwonił mi telefon. Dzwoniła mama.
Uśmiech spadł mi z twarzy.
- Halo?-powiedziałam oschle
- Cześć córciu. Co tam u ciebie?
- A ciebie to wogóle obchodzi co się dzieje z moim życiem?- powiedziałam
Poddenerwowana.
- Peggy nie mów tak, oczywiście, że mnie obchodzi.
- No jakiś tego nie widzę.
- Mam dla ciebie wiadomość, myśle, że dla ciebie dobrą.
- Jaką?
- Mamy bilet dla ciebie, możesz nas odwiedzić- powiedziała uradowana
- nigdzie nie jadę! To wy mi obiecaliście że przyjedziecie tutaj, ja się nigdzie nie ruszam, wole zostać tutaj. Teraz jak widać ciocia i przyjaciele są moją prawdziwą rodziną. Niw było ciw gdy miałam swoje pierwsze porażki i wygrane. Oni zemną byli i mnie wspierali, nie wy. I od kilku głupich lat nawet nie chcesz powiedzieć mi o jaką sprawę chodzi.
- Dobrze... powiem ci- powiedziała cicho szlochając- chodzi o ...


___________________________
☀️POLSAT☀️ 

Ten rozdział króciutki ale już pisze kolejny. Jak myślicie o jaką sprawę chodzi? 💜

~Loppi~

Maybe someday || Payton Moormeier   [Zakończona✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz