Rozdział 11

1.6K 75 37
                                    

- Chodzi o... pieniądze
- jak to pieniądze?
- A dokładniej nasz stan majątkowy, z naszego konta w banku zostały skradzione pieniądze, bardzo duża ilość pieniędzy.
- Ile konkretnie
- 100 000...
- Co? Jak to się stało?
- 100 000 $...
- Co?! Myślałam, że złotych. Boże święty jak to się stało i dlaczego tak długo to załatwiacie.
- Kiedy miałaś 13 lat, na początku ukradli tylko 10 000 $ ale potem suma skradzionych pieniędzy się zwiększała, aż doszło do takiej kwoty. Za dwa miesiące pieniądze mają być z powrotem. A potem chcemy tu zostać na stałe a ty byś do nas przyleciała, co ty na to?
- Mówiłam ci już, że nigdzie się stąd  nie ruszam.
- ale nie możesz wiecznie mieszkać u cioci
- właśnie,że mogę- powiedziałam stanowczo i rozłączyłam się. Usiadłam na leżaku, patrzyłam się w chmury. Po chwili, dosiadł się do mnie Payt.
- Co jest?
- Nic
- No tak, napewno nic.
- Mama dzwoniła...
- O to chyba dobrze.
- No nie, ona chce żebym się przeprowadziła tam do nich, no sory ale ja w Rosji nie będę mieszkać.
- Dobra, co robimy teraz?
- Nie wiem w sumie, możemy po prostu pogadać ale muszę się przebrać bo jest mi zimno, zaraz wracam.
- Dobra, to wracaj szybko- uśmiechnął się.

- Już jestem- powiedziałam gdy wróciłam po jakiś pięciu minutach. Usiadłam z powrotem na leżaku.
- Wiesz co?
- Hm?
- Robię spotkanie z fankami jutro w parku o 14. Chcesz iść ze mną?
- Nie, będę wam tylko przeszkadzać.
- Nie prawda
- No, ta jasne
- Dobra, jak chcesz. Idziemy na spacer?
- Dobry pomysł.
Wstaliśmy z leżaków, Payt poszedł się przebrać a ja na niego poczekałem.
Za chwile widziałam już chłopaka w białej bluzie i czarnych spodniach z przetarciami. Boże jest gorąco, po co mu bluza?
- Ty normalny jesteś?
- O co ci chodzi- spytał zdziwiony.
- Jest upał a ty masz bluzę? No jakiś nie normalny- nic nie powiedział tylko się uśmiechnął.
Szliśmy w stronę plaży, aż tam doszliśmy. Nie było na niej dużo ludzi. Usiedliśmy na piasku patrząc się w morze. Przytuliłam się do Pytona, tak po prostu. Kątem oka widziałam jak się uśmiecha. Ta chwila mogła by trwać wiecznie, i pewnie siedzielibyśmy tak jeszcze długo, gdyby nie moja ukochana przyjaciółka, Meghan.
- A kogo ja tu widzę- usłyszałam jej głos i obróciłam się. Nie była sama była razem z Hudsonem, jacksonem i Chase'em Keith'em (nie wiedziałam jak odmienić🙏)
- Payton czy ja o czymś nie wiem?- spytał zawiedziony ale z uśmiechem Hudson
- Co tam u was? Jesteście razem?
- Nie-odpowiedziałam. Natomiast Payt od razu ze smutniał. Wszyscy patrzyli się na nas ze zdziwieniem.
- No dobra, jak już tu jesteśmy to wbijamy na chatę do Payta.
Wszyscy wstali i zaczęli iść a ja nadal siedziałam z nim na piasku.
- Tak jasne, możecie iść do mnie, dzięki, że siw spytaliście!- krzyknął do nich Payt. Wszyscy zaczęli siw śmiać- zaraz do was dojdziemy.
Siedzieliśmy tak w ciszy, nadal patrząc się w morze.
- Te pocałunki... znaczyły coś dla ciebie wogóle? Bo ja nie wiem nawet na czym my stoimy. Bo powiedziałaś że nie jesteśmy razem. Pewnie lecisz tylko na moją sławę jak inne i mas w dupie to co ja do ciebie czuje. A ja? Ja cholernie cię kocham. Ale no cóż, chyba to na nic- wstał i zaczął iść do domu.
- Payt zaczekaj- powiedziałam i wstałam z piasku.
- Mówiłam ci kiedyś, że ja nie jestem inne, to po pierwsze, a po drugie zbyt krótko się znamy...
- Ale mam jeszcze jakieś minimalne, szanse u ciebie?
- Przecież nie powiedziałam,że nie- uśmiechnął się i mnie przytulił.

* time skip*

Minęły już dwa miesiące, od naszego ostatniego spotkania. Wyjechałam z Meghan i jej rodzicami do Grecji. Było cudownie, tylko jeden fakt mnie smucił.
Payton nie napisał do mnie NIC, okrągłe zero, przez dwa miesiące. Myślałam, że coś z tego będzie, ale się myliłam.
Gdy wracałam z przyjaciółką i jej rodziną do domu z podróży, weszłam na instagrama. Mimowolnie łza spłynęła mi po policzku, na myśl o wszystkich wspomnieniach. Na insta story Payta zobaczyłam jego wraz ze swoją zgraną paczką przyjaciół. O mnie już pewnie nawet nie pamięta.
- Dobra, musimy zatankować samochód, zaraz wracamy, chcecie coś do picia?
- Nie dziękuje.
- Ja też podziękuje.
Rodzice Meg wyszli z samochodu.
Nastała cisza, przyjaciółka już wiedziała że coś jest u mnie nie tak.
- Co jest Peg?
- Przykro mi się robi jak widzę ich wszystkich razem, o mnie pewnie nawet nie pamiętają.
- To wcale nie prawda.
- No może ty tak myślisz, ty przynajmniej pisałaś z Jacksonem i Chasem.
- A ty nie pisałaś z Paytem?
- Nie, nie odezwał się ani razu. Myślałam, że coś z tego będzie- przytuliła mnie.
Rodzice właśnie wrócili do samochodu. Ruszyliśmy w dalszą drogo. Za półgodziny powinnismy być.

~~~~
- Już jesteśmy- powiedział ojciec Meghan. Podjechaliśmy pod mój dom.
- Jesli chcesz, możesz zostać jeszcze u mnie- spytałam
- Jasne, chodź po walizkę.
Wyjęliśmy moją walizkę i podeszłyśmy do moich drzwi wejściowych od domu.
Zapukałam, otworzyła mi uradowana ciocia, która od razu mnie przytuliła.
- Czeeeeśść, nareszcie jesteście.
Weszłyśmy do środka i zostawiłam swoją walizkę w pokoju.
- Idziemy na spacer- powiedziałam szybko i wyszłyśmy na dwór.
- To gdzie chcesz iść?
- Na plaże
- No nieeee, czemu akurat tam- narzekałam. To miejsce kojarzyło mi się tylko z ostatnim spotkaniem z Paytem.
- No weź, idziemy i koniec kropka!
O co jej chodzi, jest wiele wspaniałych miejsc, a ona chce iść akurat na plaże.
Mniejsza o to, nie miałam już wyboru bo dziewczyna prowadziła mnie, a raczej ciągnęła, na plaże.

*Payton Pov*
Meghan właśnie mi napisała, że za 5 minut będą. Wszystko jest już gotowe, mam nadzieje, że się uda. Niemowę siw doczekać, aż znowu ją zobaczę.
*Peggy Pov*
Po kolejnych pięciu minutach, doszłyśmy na miejsce. Wszystko od razu mi się przypomniało, tęsknie za nim, po prostu mi go brakuje.
Nagle Meghan zasłoniła mi oczy rękoma.
- Co ty robisz?
- Mam dla ciebie niespodziankę, a raczej nie ja, a on- powiedziała ostatnie słowa i odsłoniła mi oczy. Ujrzałam Payta stojącego z kwiatami. Dookoła były balony a na środku stał stolik z dwoma krzesłami. Grała też piosenka ,,Falling for U".
Nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony byłam na niego zła, że nie odzywał się tyle czasu, ale z drugiej mega się cieszyłam, że go widzę.
Podeszłam do chłopaka i go przytuliłam, tak, zdecydowanie tego mi teraz brakowało.
Chłopak spojrzał na mnie i spytał się Czy zostanę jego dziewczyną, odpowiedziałam twierdząco i go pocałowałam. Usiedliśmy do stolika i cały wieczór rozmawialiśmy.


___________________________
Jest kolejny rozdział. Osobiście nie jestem z niego zadowolona, ale musiałam coś napisać. Niedługo kolejny. ☀️

~Loppi~

Maybe someday || Payton Moormeier   [Zakończona✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz