Rozdział 2

2.7K 110 12
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Jest 6:45, dobra mam jeszcze troszeczkę czasu do szkoły bo mam na 8:00. Wypełzłam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Umyłam twarz i zęby, uczesałam włosy, a jedyne kosmetyki jakie nałożyłam na twarz to tusz do rzęs i trochę cieni do powiek. Stwierdziłam, że nie ma sensu więcej, bo to tylko zwykły dzień w szkole. Ubrałam bordową bluzę, czarne rurki z dziurami na kolanach i oczywiście jak zwykle, moje ukochane vansy, o kolorze takim jak dół mojego ubioru. Spakowałam plecak i zeszłam na dół. Godzina 7:25, spoko, mam dobry czas. Ciocia właśnie smażyła naleśniki. Z wielką chęcią na nie, usiadłam przy stole.
- Dzień dobry ciociu- przywitałam się
- Dzień dobry kochana, masz- postawiła przede mną talerz.
- Jesteś najlepsza!- powiedziałam do niej z zachwytem. Naprawdę polubiłam ciocie Lauren. Kiedyś za nią nie przepadałam ale z biegiem czasu nasze kontakty się polepszyły. Na tą chwile jest jedyną mi bliską osobą, jeśli chodzi o rodzinę.

Wyszłam z domu. Mam jeszcze 10 minut do dzwonka na lekcje. Przyspieszyłem kroku, nie chciałam się spóźnić. Pani od biologi nienawidzi tego.
W szkole nic ciekawego się nie działo. Przerwy spędzałam z Meghan, rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Dzień jak co dzień. Dobra została jedna lekcja, wytrzymam. Jeszcze tylko jutro i pojutrze zakończenie roku szkolnego. Dam radę.
Usłyszałam dzwonek. Weszłam do sali i usiadłam obok Meg.
*pod koniec lekcji*
- Dobrze, za kilka minut koniec dzisiejszej lekcji, zadam wam jeszcze tylko prace domową- po słowach nauczycielki cała klasa wydała ten sam głos zawiedzenia. Co z tego, że jutro ostatni dzień szkoły, dowalmy im pracy domowej. Nie lubię nauczycieli każdy z nich jest taki sam, przynajmniej w naszej szkole. Zachowują się identycznie i mają te same taktyki. Między innymi „ jak to ich udupić z ocenami" , „ zadam im tego tyle, że napewno jutro postawie im jedynkę jeśli nie zrobią". Ale mniejsza już o to.
- A więc dobiorę was w pary. Musicie zrobić referat o historii jakiegoś zabytku. Na jutro.
-Cooooo- wypowiedzieli wszyscy razem
- Proszę pani?
-Tak?
- Jutro jest ostatni dzień szkoły, musimy?- spytała jedna z dziewczyn.
- Tak, i bez dyskusji. To czytam pary:
Meghan i Piotr
Laura i Daniel
Czytała nazwiska a ja czekałam tylko uważnie na swoje.
- I jeszcze Peggy i Payton- w tym momencie zamarłam. Super, jeszcze tego mi brakowało. Dobra dasz radę dziewczyno.
Zadzwonił dzwonek
Podeszłam do chłopaka, do którego mnie przydzielono.
- O której i gdzie się spotykamy?- spytałam
- w sumie to mi obojętnie
- Możemy u mnie o..... hmmmm... 16:20.
- No dobra, a gdzie mieszkasz
- Tam gdzie wczoraj zatrzasnęłam ci drzwi przed oczami- powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam
- Aaaa, no tak, to ty przecież. Zapomniałem- rzekł i przeczesał ręką włosy. Ja na to tylko wzruszyłam ramionami i wyszłam z klasy. Jakoś nie wiem co one w nim widzą. Wydaje się taki głupi. Może i jest ładny i uroczy, ale STOP, bez przesady.

Wracając do domu włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam Spotify'a. Zapominając, że tylko ja słyszę piosenkę, zaczęłam cicho ją śpiewać. Lubię czasami zapomnieć o wszystkim i oddać się dźwiękom muzyki.
Strasznie słońce zaczęło mi przeszkadzać, bo świeciło mi w oczy. Wyjęłam więc okulary przeciw słoneczne, a że były one lustrzane, przed ich założeniem dostrzegłam postać idącą za mną. Zignorowałam ją i włożyłam okulary. Powróciłam do cichego śpiewania.
*Pov. Payton*
Widziałem jak spogląda w odbicie w okularach. Jednak nie odwróciła się w moją stronę. Przyspieszyłem kroku. Już byłem prawie obok niej. Gdy usłyszałem jak śpiewa, zwolniłem. Chciałem tego jeszcze chwile posłuchać, to jest niesamowite. Wiem, że zbyt się zachwycam jakimś śpiewaniem, ale gdy usłyszałem jej głos w takim wykonaniu...CHWILA, NIE,NIE,NIE. ONA NIE MOŻE MI SIĘ PODOBAĆ, JA MAM DZIEWCZYNĘ. Co prawda jest w innym mieście ale, mam. Stwierdziłem, że podejdę bliżej.
- Hej, ładnie śpiewasz- dziewczyna wyjęła słuchawki z uszu.
- Coś chcesz?- spytała, lecz bez uśmiechu na twarzy. Wiedziałem już, że za mną nie przepada.
- Nie, tylko mówię ci komplement, trzeba mieć do tego jakiś powód?- nie odezwała się tylko skręciła do domu tak jak wczoraj. Zamknęła drzwi.
*Pov. Peggy*
Znowu on? Naprawdę? Czy coś leży na rzeczy, że się uczepił? Nie ważne. Jest 15:55. Zaczęłam sprzątać pokój, a gdy już to zrobiłam, zeszłam na dół po coś do picia. Wzięłam colę, dwie szklanki i czipsy. Zaniosłam to wszystko na górę i ustawiłam na szafce przy łożku. Zeszłam z powrotem na dół. Dopiero zorientowałam się, że nie ma cioci, pewnie jest w sklepie. Usiadłam na chwile na kanapie i włączyłam telewizor. Po jakiś 15 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam i skierowałam się w ich stronę. Otworzyłam a przed nimi stał Payton.
- Hej- powiedział
- Hej, chodź na górę- jak powiedziałam tak zrobiliśmy.
Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa.
- To jaki zabytek bierzemy?- spytałam
- Już zaczynamy? Myślałem, że obejrzymy film- powiedział z zawiedzeniem.
- Yyy nie? Ja chce mieć to już za sobą. Nie mam zamiaru siedzieć tutaj wieczność z tobą.
- Serio? Inne zrobiłyby wszystko żeby usiąść, przytulić się do mnie i oglądać film- uśmiechnął się i przeczesał włosy.
- Tak jak ja ci mówiłam, ja nie jestem ,,inne"- ten po moich słowach zamilkł. Zaczęliśmy projekt. Nie sądziłam, że jednak coś jego mózg czai i, że jest nawet mądry. No cóż pozory mylą. Po skończonym referacie, zaczęliśmy rozmawiać.
- To o czym gadamy?
Rozmawialiśmy naprawdę o wszystkim i o niczym. Czułam się jak bym go znała wieki. Nie wiem czemu. Payton podszedł do mojego biurka i wziął z niego głośnik. Włączył jakąś playlistę na Spotify'u. Leciała akurat piosenka ,,suker" Jonas Brothers. Bardzo lubię tą piosenkę. Zapominając o Paytonie zaczęłam śpiewać. Po paru sekundach gwałtownie przestałam.
- No weź, mega ładnie śpiewasz, nie zwracaj na mnie uwagi.
- Nie będę już śpiewać, nie lubię tego robić przy ludziach. Powinieneś już iść- powiedziałam nieco skrępowana.
Chłopak wstał i skierował się na dół w milczeniu. Ja zrobiłam to samo. Otworzyłam drzwi, Pay chciał mnie przytulić na pożegnanie, zdziwiło mnie to, bo nie spytał się o to. Tylko rozłożył ręce i podszedł do mnie.
- Wowowo...- powiedziałam odsuwając się od niego kawałek dalej by nie przytulił mnie.
- Co?- zdziwił się. Był to w pewnym sensie dla niego szok, dziewczyna mu odmówiła.
- No sory, nie jesteśmy jakimiś psiapsi, ani razem. Przyszedłeś tu tylko zrobić projekt, a teraz już idź- powiedziałam lekko poważnym tonem. Chłopak wyszedł. Ja poszłam na górę. Oczywiście byłam tak zmęczona, że padłam na łóżko i zasnęłam.

___________________________

Hej o to następny rozdział. Kolejny niedługo.

~Loppi~

Maybe someday || Payton Moormeier   [Zakończona✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz