Rozdział 16

1.3K 73 33
                                    

- Peggy, nie chce cię budzić ale za chwile będą goście- powiedział cicho Payt.
- Czekaj, ja spałam?- zdziwiłam się
- Usnęłaś podczas filmu.
- Gdzie poszła reszta?
- Jackson zajmuje się podłączaniem wszystkich głośników, Dylan i Sam są w kuchni i szykują przekąski i napoje, a Chase- rozejrzał się po pokoju- pewnie jest gdzieś z Rachel.
- Dziękuje za pomoc, ale nie musieliście, sama bym to zrobiła.
- Weź przestań- powiedział i pocałował mnie w usta, oddałam pocałunek ale po chwili przyszedł Sam.
- Nie chce przeszkadzać, ale jest 16:45 i- nie dokończył bo mu przerwałam.
- Coo?! Idę się przebrać- pośpiesznie wstałam i pobiegłam do pokoju.

*Sam Pov*
Gdy podeszłam do kanapy, zobaczyłem ich... no właśnie. Szczerze to zrobiło mi się nawet przykro. Przez te kilka lat, jak jej nie widziałem, myślałem o niej cały czas. W końcu mogłem się z nią znów spotkać. Jednak myślałem, że nie jest z nikim, a w szczególności z moim najlepszym przyjacielem. Payton pisał mi o jakiejś dziewczynie ale nie sądziłem, że to ona.
Gdy dziewczyna już poszła, podeszłam do Payta.
- To ona jest tą dziewczyną o której pisałeś?
- Tak, a co?
- Nic, nic...- wstałem i skierowałem się do kuchni.

*Peggy Pov*
Boże w co ja się ubiorę?!
Kompletnie nie mam pojęcia. Może... hmmm. Przeglądałam nerwowo tą walizkę, nic nie znajdując.
W pewnym momencie do pokoju weszła Rachel.
- O, nie chciałam ci przeszkadzać, przyszłam tylko po telefon. Już wycho- nie dokończyła bo przerwałam jej.
- Nie, nie wychodź. Musisz mi pomóc.
Obie się zaśmiałyśmy i zabrałyśmy się  za wybieranie mi stroju. Wybrałyśmy jasne, z małymi dziurami i poprzebierane, jeansowe szorty, biała Hiszpankę z krótkim rękawkiem i do tego czarne vansy.
- Wyglądasz bosko- stwierdziła
- Dziękuje za pomoc.
- Nie ma za co.
- Jak tam twoje kolano?
- jest już dobrze, mogę już chodzić. Będę się zbierać już do domu.
- Żartujesz sobie?! Nigdzie nie idziesz, zostań z nami.
- Ale nie chce wam przeszkadzać.
- Nie będziesz nam ani trochę przeszkadzać, a zresztą Chase napewno się ucieszy jak zostaniesz.
- Czekaj, co? Dlaczego ma się cieszyć?
- Ty nie widzisz jak on na ciebie patrzy? Nie znam go długo ale znam go na tyle dobrze, żeby stwierdzić, że mu się podobasz.
- Naprawdę?
- Naprawdę. Chodźmy na dół.
Wstaliśmy i zeszliśmy po schodach do salonu.
Zastałyśmy tam dużo ludzi. Naprawdę dużo ludzi.
Muzyka już głośno dudniła.
Wśród tłumu dostrzegłam tańcząca z Jaxem Meghan.
- Hej kochana- powiedziała na tyle głośno, że byłam ją w stanie usłyszeć mimo głośnej muzyki- wszystkiegoooo najlepszeeeegoooo
- Dzięki. Idę się czegoś napić.
Podeszłam do barku w kuchni przy, którym stał Payt i Dylan.
- Woow, wyglądasz pięknie.
- Dziękuje, to zasługa Rachel.
- Masz- Dylan podal mi trunek
Wzięłam go do ręki i usiadłam na krześle przy barku.
Siedziałam tam długo, bardzo długo. Ile wypiłam? Nie wiem. Ale sporo.
- Nalej mi jeszcze.
- Jesteś tego pewna? Nie powinnaś tyle pić.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić okej?- mówiłam już kompletnie pijana.
Payt podszedł do mnie bliżej i wyrwał mi szklankę z ręki.
- Ej, no co ty robisz?!
- Peg, to dla twojego dobra.
Wydałam z siebie jakiś bliżej nie określony dźwięk i poszłam tańczyć.
Po kilku minutach podszedł ktoś do mnie. Szczerze nawet nie wiem do końca kto to był. Po konturach twarzy, stwierdziłam, że chyba to jest Dylan.
- Masz, napij się jeszcze, nie zaszkodzi ci.
Wzięłam to i bez zastanowienia wypiłam.
- Chodź, położysz się- chwycił mnie za rękę i zaprowadził do pokoju.
Po pokonaniu schodów, weszliśmy do pokoju. Światło było zgaszone a ja usłyszałam tylko dźwięk zamykających drzwi na klucz.

*Payton Pov*
Od półgodziny nie mogę znaleźć Peg.
Zaczynam się martwić. Nie ma też i Sam'a. Jak on jej coś zrobił to zabije gnoja.
- Ej, Dylan, widziałeś gdzieś Peg? Nigdzie jej nie ma.
- Nie...- powiedział i szybko odszedł.
Wiem, że Dylanowi podoba się Peg, ale on dobrze wie, że ona nie chciała z nim być. A poza tym pogodziłem się z nim. Jednak jego zachowanie było teraz dość dziwne. Ale bardziej podejrzewam o coś Sam'a.
Poszedłem na górę do pokoju.
Dostałem szoku. Gdy otworzyłem drzwi i zapaliłem światło, na łóżku leżała Peg w poszarpanych ubraniach.
- Japierdole! Peggy co ci się stało!- nie odpowiedziała- Peg? Słyszysz mnie?- potrząsnąłem nią lekko, nadal nic. Sprawdziłem czy aby napewno oddycha. Na szczęście tak.
Szybko pobiegłem na dół. Zawołałem Rachel i Meghan aby poszły jej popilnować na górze.
- Sam!- zawołałem, a chłopak odwrócił się- chodź!
- Co tam? Coś się stało?- zadawał pytania. Ja pociągnąłem go za nadgarstek na dwór.
- Dotykałeś jej?!
- Ale o co ci chodzi człowieku?
- Chciałeś coś zrobić Peg, tak?! Chciałeś ją zgwałcić! Przecież wiem, że ci się podoba!
- O czym ty mówisz do cholery! Ja nic takiego niw zrobiłem ani nigdy bym jej w życiu nie skrzywdził, rozumiesz!
- To w takim razie kto to zrobił, co?! Nie było cię w tym samym czasie co jej!
- Byłem z Chasem i Rachel na leżakach na dworzu! Możesz się ich nawet spytać, czy to prawda! Ja jej bym czegoś takiego w życiu nie zrobił! Nigdy!
- Payton! Obudziła się- przybiegła Rachel.
Bez zastanowienia pobiegłem a nią na górę. Za mną szedł Sam.
Peg siedziała skulona na łóżku przy ścianie, a przy niej siedziała Meg.
- Naprawdę nic nie pamiętasz?- powiedziała do niej Meghan.
- Nic a nic. Tylko to, że ktoś prowadził mnie za rękę do pokoju a potem ciemność i zamykające się drzwi na klucz.
Usiadłem obok niej i mocno ją przytuliłem.
- Strasznie boli mnie głowa.
- połóż się i zdrzemnij na chwile, może coś ci się jeszcze przypomni.
Dziewczyna wtuliła się we mnie i zasnęła.


___________________________
Hejka, o to i kolejny rozdział
Żeby nie było żadnych wątpliwości, zmieniłam nazwę użytkownika⬇️
~iitsEva~

Maybe someday || Payton Moormeier   [Zakończona✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz