Wciąż nie pojmuję, dlaczego wybraliśmy najbardziej strome podejście na tę górkę. Żwir i małe kamyczki co rusz osuwają się pod moimi stopami, tak iż każdy stawiany krok jest swoistym ryzykiem. Zza swoich pleców słyszę Yaline, bez przerwy narzekającą na miniaturową lawinę, która zasypuje jej nowe sandały. Znacznie większe jednak zagrożenie zdaje się stanowić idącą tuż przede mną chuderlawa posiadaczka ciemnobrązowej kitki, która z ogromną determinacją kroczy naprzód chwiejnym krokiem, wielokrotnie przyprawiając mnie o zawał serca. Jeśli dziewczyna poleci do tyłu, to ja zostanę jej poduszką amortyzującą.
Wdrapanie się tu zajęło zdecydowanie więcej czasu, niż świadczyły o tym zapewnienia Yal. Cóż, nawet ta rudowłosa podwójna agentka nie jest nieomylna.
Wzgórze ma kształt spłaszczonego stożka, którego szczyt gdzieniegdzie porastają pojedyncze kępki trawy. Ciepło buchającego ognia odstrasza zwierzęta, ale przyciąga Leśnokrwistych. Wokół wielkiego ogniska poustawiane są kłody, pełniące funkcję siedzeń. Parę kroków dalej ułożono stertę drewna na opał oraz zaostrzone kijki do nabijania mięsa.
Dołączamy do towarzystwa zebranego wokół ogniska, kiedy toczona jest rozmowa:
— No dobra, to kto następny opowiada? — nieoficjalny lider grupy pochyla się, opierając ręce na udach.
Jeśli się nie mylę, należy do najstarszej grupy wiekowej.
— Ja mogę — chłopak o jasnoszarych tęczówkach, które niemal zlewają się z białkiem oka, podnosi rękę — Ale na początku zapowiadam, że to nie jakaś bajeczka o duchach, tylko historia oparta na faktach — bierze głęboki wdech.
Jak widać, szykuje się dłuższa opowieść
— Istnieje część Lasu, zwana Ziemią Niczyją. Nie należy ona do terytorium żadnej z watah. Żadnej z watah nie zależy też na włączeniu jej do swojej strefy wpływów. Chodzą pogłoski, że Ziemia Niczyja jest w jakiś sposób przeklęta...
— Dobra, to było słabe — lider przerywa mu — Ktoś inny chce się wykazać?
— Daj mu dokończyć — zabieram głos i nagle wszystkie oczy są skierowane na mnie.
Czuję gorąco w klatce piersiowej. Lepiej było się nie odzywać...
— Niech już ci będzie. Streszczaj się — lider przerywa niezręczne milczenie.
— Dobra — szarooki posyła mi wdzięczne spojrzenie — Tak więc, niektórzy sądzą, że Ziemia Niczyja jest przeklęta, ale tak naprawdę nikt nie może tego poświadczyć. Dlaczego? — od tego momentu zaczyna mówić szeptem, który dodaje jego słowom dramaturgii — Otóż, nikt kto się tam zapuścił, nie wrócił żywy. Wiem, że ten scenariusz brzmi tandetnie, ale taka jest prawda. Podejrzane zniknięcia przypisywane są niejakiemu Mordercy z Ziemi Niczyjej, który tam grasuje...
— Taa, i pożera w całości — lider oficjalnie kończy jego opowieść. — No dobra, a może teraz koleżanka zaszczyci nas jakąś porywająca historią? — szybko orientuję się, że chodzi o mnie.
— Nie, dziękuję — odpowiadam nerwowo — Niech ktoś inny czyni zaszczyt.
— Ja mogę! — wrzeszczy siedząca obok Yal, zadając nieopisany ból moim uszom — Dawno, dawno temu, żyła sobie rodzina. Pewnego dnia musieli przeprowadzić się do nowego domu — to brzmi trochę, jak moja autobiografia — Ale okazało się, że ten dom był nawiedzony! Jednego razu, w samym środku nocy...
CZYTASZ
Forest Blood
Hombres Lobo❝ W waszych żyłach płynie leśna krew, a Las ma prawo zażądać jej z powrotem. ❞ Dźwięk wilczego wycia przeciął zastygnięte w ciszy powietrze, jak sztylet. Delikatne podmuchy wiatru rozniosły jego echo aż do najdalszego krańca Lasu. Kto by pom...