70

1.3K 95 30
                                    

- Wiesz co? - zapytał Jisung kiedy siedział razem z Felixem, który co chwile ścieral jegk łzy - Miało być pięknie. Miało być tak super i myślałem, że będzie to dłużej trwać. Ale mimo, że minęło tylko pięć miesięcy, Felix kurwa na serio go kocham...A teraz go nie ma...

- Tak czasami bywa - odpral cicho Lee i objął starszego, mając nadzieje, że ten chociaż zada sobie wysiłek, zeby także odwzajemnić przytulenie. Przeliczył się, bo Han jedyne co zrobił to położył głowę na jego ramieniu kolejny raz mocząc jego koszulkę.

Od dwóch dni Jisung tylko leży w łóżku i na zmianę płacze i śpi. A felix jest ciągle przy nim. Wczoraj przyszedł do niego Hyunjin razem z Jeonginem, ale oboje zostali szybko spławieni przez chłopca, który nie miał ochoty na rozmowę z nimi. Dlatego Yang zostawił tylko kopertę, która rzekomo miała być od jego zmarłego chłopaka. Jisung chciał ja przeczytać, ale Lee schował ją w szafce i powiedział, że jeśli będzie z nim lepiej odda mu ją.

- Musisz być silny wiesz? - zapytał retorycznie Lix i przeczesał włosy starszego - Wiem, że go kochasz. I chciałbyś teraz umrzeć, bo wyobrażasz sobie, że nie możesz bez niego żyć. Ale możesz Jisung. Możesz żyć ciągle mając go w pamięci i nie patrzeć na to jak ktoś będzie na to patrzył. Jesteś dobrą osobą i wiem, że na pewno Bóg ześle ci takiego drugiego Minho, który ponownie cie w sobie rozkocha, a ty nie zapomnisz o tym Minho, który był pierwszy.

- Będziesz się śmiał z rzeczy, które robił Lee, a twój nowy Minho nie będzie potrafił. Będziesz się kłócić z nowym o to o co kłóciłeś się z Lee. Ale nie będzie tak samo. Będziesz na nowo żyć. I nie wiem czy wyjdziesz stąd juz dzisiaj, czy za rok lub półtorej roku. Ale wyjdziesz i na nowo będziesz starał się żyć mając w pamięci ten czas, który przeżyłeś z Minho.

- I wiem, że jest ciężko - mimo, że Felix był twardy w tym momencie pozwolił, żeby łzy spłynęły po jego policzkach kończąc we włosach starszego - Ale z czasem będzie lepiej. Uwierz, że mamy siebie i nie tylko ja tu jestem. Jest Changbin, który mieszka obok i cały czas relacjonuje mi co robisz. Są ci co przyszli wczoraj i ich spławiłeś. I jest też Minho, który na pewno siedzi teraz obok ciebie i chce, żebyś w końcu zjadł coś i przestał płakać. Twój telefon dzwoni już od kilku godzin, ale to zapewne tylko Woojin, który się martwi i na pewno z nim Chan, bo w końcu się zeszli. Ale pamiętaj, że masz jeszsze matkę Minho, która straciła syna. Ty straciłeś woja miłość, w dodatku pierwszą miłość. Ona straciła jedyne dziecko, które było chore na raka. Wiec teraz musisz pokazać siłe i starać się dla Minho, bo ona patrzy na ciebie. I jestem pewien, że nie chciałby widzieć cie długo w takim stanie.

- Bo wiem, że zapewne myślisz o samobójstwie. I to nie tak, że sam bym tak nie myślał gdybym stracił Changbina. Wiem. że to było by trudne i na pewno probowałbym się zabić. Ale nie mogę tobie na to pozwolić Jisung. Jesteś zbyt delikatny, żeby kończyć w ten sposób. Jesteś naszym aniołem wiec chce, żebyś po nawet dwóch latach od teraz mógł powiedzieć z czystym sumieniem, że zaczynasz na nowo. Od poczatku, ale z pamięcią o swojej miłości.

- Felix - jęknął Jisung i odaunął się od młodszego, żeby spojrzeć na niego spuchniętymi oczami - Tak strasznie się cieszę, że jesteś moim przyjacielem.

- Przecież od zawsze nim jestem. Nie zmieni się to - mamrocze Lee i ściera łzy - Przez ciebie udziela mi się ten nastrój. A nie lubię płakać!

- Wiem, ale dziękuje - mówi Han i ściera łzy, żeby po chwili na ich miejscu pojawiły się nowe - Na pewno nie wyjde stąd zbyt szybko. Wiem, że chcialbys, żebym jak najszybciej wstał i otrząsnąl się, ale nie umiem. Przez długie lata na pewno będę zbyt przywiązany do tego uczucia, które żywie do Minho. Nie przestane go kochać.

- Nie mowie, że masz przestać go kochać. Mowie, żebyś nauczył się z tym żyć i pogodził, że go nie ma.

- Mogę cie o cos prosić?

- O co takiego?

- Zapytaj jego mamy kiedy jest pogrzeb. Nie chce go przegapić...Poza tym miałem coś na nim powiedzieć...

- Oh...Jasne Jisung...Zapytam.

                                      ~~~

Tydzień po oficjalnym zgonie Minho odbył się pogrzeb. Była to sobota i Jisung popłakal się dowiadując sie, że msza odbędzie sie w kościele gdzie składali przysięgi. Przez całą czwartkową noc moczył poduszkę, aż w końcu zasnął z przemęczenia.

Już od samego rana Jisung czuł, że w tym dniu będzie mu ciężko. Zwłaszcza, że na ostatnim pogrzebie był jakieś lata temu, kiedy był małym chłopcem. A teraz muał wygłaszać mowę o swoim zmarłym chłopaku.

Niezbyt wiedząc co robić Jisung ubrał swój czarny garnitur i czarną koszulę. Równo o dziesiątej miał po niego przyjść Jeongin i Hyunjin, którzy mieli zawieźć go na miejsce i później odwieźć do domu.

Dlatego chłopak starał się, żeby wszystko poszło szybko i zgrabnie w przygotowaniach. Mimo, że dopiero się o siódmej obudził zdążył popłakać się już cztery razy, a gdzie tam do ceremonii w kościele i na cmentarzu?

Poprawił włosy i wziął głęboki oddech przygotowując sobie kilka paczek chusteczek i schował je w kieszeniach upychając jak najbardziej się da. Nie chciał, żeby później rodzina Minho widziała jego smarki i łzy. Mimo słabego samopoczucia nie mógł zawieść siebie i Minho. Może nie obiecywał, że cos powie, ale wiedział, że powinien. W końcu byli razem i kochali się.

Kiedy skończył przygotowania i stwierdzil, że nie odstrasza aż tak wyglądem usiadł i chwytając w dłoń telefon wszedł na rozmowę z Lee. Na jego ustach zagościl nikły uśmiech na widok tych błahych i w pewien sposób śmiesznych wiadomości ze starszym. Każda wymieniona z nim wiadomość tekstowa sprawiała, że chłopak coraz bardziej czuł się pusty. I coraz bardziej jego oczy szkliły się.

Wiedział, że mógł zrobić coś wiecej. 
Mógł przecież przyjechać szybciej prawda? Ale czy to by coś dało? Czy wtedy Minho by żył te kilka tygodni dłużej?
Nie wiedział.

Kiedy o dziesiątej jego dzwonek zaczął dzwonić wiedział, że to ten czas. Dlatego wstał i zostawił telefon na łóżku ostatni raz patrząc na wiadomości ze starszym. Podszedł do drzwi i wyszedł przez nie ścierając ostatnie ślady łez. Teraz musi pokazać swoją siłę.

~~~~~
Oficjalnie najdłuższy rozdział w tym ficzku (chyba, że epilog wyjdzie dłuższy bo ostatnie poprawki w nim robię)

Także nie bądźcie źli na zapsutą ceremonie bo ugh nie umiem tak tego opisywać jak chce i wychodzi coś takiego jak tu hshshshs

нey нyυng [✔✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz