Randka

91 11 0
                                    


Na twoich ustach pojawił się uśmiech, co nie umknęło uwadze twojej nowej znajome

-Chłopak?-Spytała z zaciekawieniem 

-Nie- Krzyknęłam, aby zobaczyć ze moja rozmówczyni śmieje się. Po chwili dodałam. - To nowy znajomy, zaprosił mnie dziś na spotkanie

-Zaprosił Cię na randkę??!!?- powiedziała z przejęciem 

-To nie randka a zwykle przyjacielskie coś-Rzuciłam staraj cię ukryć to co kryje się ma moich wargach 

-Uważaj bo Ci uwierzę Lou i łaskawie zapisz ten mój numer- rzekła szczerząc się 

Rozmowa dalej się toczyła na szczęście zeszliśmy z tematu Valeski. Szczerze mówiąc rzeźba wychodziła mi fantastycznie mimo wielu rozpraszających bodźców nadal zachowywałam precyzję a przy postaci takiej jaką był Posejdon było to nadzwyczaj ważne. Perfekcyjna twarz musiała być przecież symetryczna. Luna dużo mówiła o swoim bracie co powodowało ze naszła mnie refleksja jak czułabym się gdyby nie była jedynaczką. Posiadanie siostry czy brata dla mnie w przeciwieństwie jak dla wielu ludzi nie byłoby karą. Smutne było to, ze jedyna osoba na świecie, której zależało na mnie to mój tata. Na szczęście wszystkie te smutki odsunęłam od siebie ponieważ zeszliśmy na temat lunchu!! A przecież wiecie kto zawsze jest głodny.

                                                                                 ...................

Z Luną na owy posiłek udaliśmy się do kawiarenki obok. Zamówilłyśmy po cudownym czekoladowym ciastku i dobrej kawie a przy okazji rozpoczęłyśmy analizowanie newsów z gazety, a jak się okazało mężczyzna przywiązujący skorumpowanych polityków do balonów został złapany przez komisarza Gordona. 

-Gordon to harcerzyk, ciekawi mnie tylko ile taki pozostanie- Skomenotwała Luna

Ja nie podzielałam jej zdania, uważam, ze każdy czyniący dobro człowiek to dobra istota a Jim ewidentnie starał się nieść dobro dla Gotham. 

Po zjedzonym posiłku wróciłyśmy do szkoły na jeszcze jedne dosyć fajne zajęcia z etyki pracy. Większości z tych porad pewnie i tak większość z nas nie wykorzysta gdyż no cóż każdy artysta jest inny, ale wiedzy nigdy za wiele.

                                                                                              ......

Luna odprowadziła mnie do domu a ja dobrze zdawałam sobie sprawę z tego co nadchodzi nieuchronnie, mianowicie godzina 18. Lekko stresowałam się tym spotkaniem z Jerome'm gdyż mimo wypierania się można było nazwać to randką. Dlatego czym prędzej udałam się do łazienki. Golenie nóg, chyba żadna z nas tego nie lubi ,oczywiście nie wykluczam również tego, ze i chłopcy pozbywają się nadmiernego owłosienia z nóg po prostu nie jest to aż tak częste zjawisko, wiec przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale wracając. Pozbyłam się chyba każdego niepotrzebnego włoska z mojego ciała, użyłam balsamów, wymyłam włosy i użyłam masy różnych odzywek i można powiedzieć, ze ogólnie się odświeżyłam. Pachniałam naprawdę pięknie. Wiedziałam również ze muszę zabłysnąć strojem dlatego nad kreacją nie zastanawiałam się długo, dobra szczerzemowiac zastanawiałam się dlugo ale Betty przez telefon wymusiła na mnie czerwoną kiecke i ani nie chciała słuchać ze idziemy w pole cyrkowe. Ale poszłam za radą przyjaciółki i ubrałam się wedle jej rad. I nie kłamiąc wyglądałam szałowo, zrobiłam fotkę i wysłałam paru znajomym, po czym zdałam sobie sprawę, ze ja nawet nie wiem gdzie w gotham jest cyrk. Zamknęłam mieszkanie i pospiesznie spytałam jakiegoś wysokiego mężczyzny o ciemnych oczach i ciekawym kształcie okularów o to miejsce. On z łatwością wytłumaczył mi drogę po czym stwierdziłam ze w tych butach to ja potrzebuje taxi i tylko zmarnowałam czas na rozmowę z tamtym facetem. Nie narzekając więcej bez problemowo dojechałam na miejsce.Rozgladlam się za chłopakiem, niestety nie mogąc go znaleźć, po czym z nienacka ktoś złapał mnie w tali, podskoczyłam z niemałym przerażeniem a gdy obróciłem się zobaczyłam, tak oczywiście, ze rudzielca. Chłopak zaniemówił i przyglądał mi się tak długo dopóki nie pstryknelam mu przed oczami

-wyglądasz dziś przepięknie

-Dziękuje powiedziałam rumieniąc się, miałam sporo czasu, gdyż moja szefowa przełożyła mój pierwszy dzień na przyszły poniedziałek- Poczęłam tłumaczyć ale Jerome tylko uciszył mnie przykładając palec do moich warg. 

-Wspomniałem ci, ze mama wyrzuciła mnie z cyrku, a wiec postanowiłem jej dziś złożyć wizytę począł mówić. Szczerze dziwiło mnie to gdyż Jerome bardzo nienawidził swojej matki to przynajmniej wywnioskowałam z naszych wcześniejszych rozmów. Patrzyłam na niego podejrzliwie aż w końcu postanowiłam ze zmienię jego plany bo jeśli domyslilam się co chce zrobić to zaczyna się bardzo zła zabawa. 

-Jerome po co chcesz odwiedzić mamę skoro ona nie chce się z tobą zobaczyć?

-Chce pożegnać się z nią raz na zawsze- rzucił niedbale 

Postanowiłam jednak ze mu zaufam może sama byłam przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa i takich tam

-Ale najpierw choć obejrzymy spektakl powiedział i złapał mnie za rękę. Jego dłoń była chłodna ale nieukrywam ze tym gestem zabłysnął u mnie- Wiem jak wejśc tyłem za darmo, mrugnął do mnie na co zaśmiałam się. I rzeczywiście przedstawienie było bardzo przyjemne, podobali mi się głównie ludzie którzy potrafili swoimi ciałami przybierać równe pozy gimnastyczne, prawdziwa sztuka, ale Jerome zainteresowany był w glownej mierze klaunami. 

Gdy pokaz się zakończył  udaliśmy się do jego matki. Kobieta krzyczała, rzucała przedmiotami, było mi jej żal tyle mogę powiedzieć. Biedna schorowana kobieta, widać ze jej problemy z psychiką były ogromne bo jak można nienawidzić tak bardzo własnego dziecka. Nawet nie potrafiłam określić jakie rzeczy działy się w jej mózgu Jerome był smutny, widziałam to na jego twarzy a wiec nie zwlekając złapałam za dłoń i wyprowadziłam z przyczepy 

-Zawsze byłem tym gorszym-mruknął 

-Słucham?-Spytałam nierozumiejąc chłopaka 

-Nie nic ważnego- mruknął po czym dodał - Ghodzmy na lody to zawsze poprawia mi humor 

I tak się stało poszliśmy na lody, z Jeromem rozmawiało mi się cudownie. Chociaż dziś to głównie ja gadałam ale najlepsze było to ze czułam ze chłopak mnie słucha, pierwszy raz od dawna czułam, ze kogoś obchodzi co mówię. Opowiadałam mu głównie o swoich pomysłach na sztukę ale i ojcu. Szczerze wyznał mi, ze chciałby mieć chociaż jednego dbającego o niego rodzica . Następnie opowiadał mi o swoich dziwnych pomysłach z dzieciństwa. Przykładowo marzył kiedyś aby wysmarować się miodem na pożarcie owadów. Brzmiało to dla mnie wtedy zabawnie bo myślałam ze Jerome żartuje. Chłopak wyznał mi coś dziwnego, ze jestem jedyna osoba w jego oczach z która jest w stanie budować zdrowa relacje. Wszystko to brzmiało dla mnie miło ale lekko tajemniczo.


LUDZIE WRZUCAM BO MIAŁAM WENĘ ALE TO TOTAL NIE SPRAWDZONE WIEC SORA ZA JAKIEKOLWIEK BŁEDZIORY

Kolorowa dziewczyna w mrocznym mieście-  GothamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz