Pamiętam, zostawiłam jej numer telefonu. Na kartce, na stoliku, w salonie pełnym pustych butelek po winie, pachnącym różami. Znalazła go, zadzwoniła do mnie. Pół roku po pierwszym spotkaniu.
― Halo? ― ten głos.
― Julio? ― odezwałam się.
― Kruczowłosa z tej pięknej nocy, tak? ― to był cios poniżej pasa. ― Alina ― a jednak pamiętała.
Nie potrafiłam z nią rozmawiać.
― Angelina ― mówiła, jakby próbując przywrócić do siebie moje myśli. ― Myślałam, że nic po sobie nie zostawisz.
Była dziwna. Czułam, jakby stworzyła się między nami granica, która nieprędko zostanie zatarta.
― Inni po prostu wychodzą, hm? ― nie mam pojęcia co mówiłam. ― Nie każdy chyba zostaje aż do rana ― słyszałam jej śmiech.
― Inni? ― mogłabym przysiąc, że zmarszczyła brwi. ― Angie, o czym ty mówisz?
Nie rozumiałam jej.
― Właściwie... ― nic nie przeszło mi przez usta.
Zrobiłam to. Oceniłam ją po tym pierwszym spotkaniu, które, co prawda, mogło potoczyć się w inny sposób, i zrobiłam to bardziej błędnie, niż myślałam. Może zwyczajnie zgubiła mój numer albo nawet go nie zauważyła.
Widziałam, że dobrze się wtedy bawiła. Zadzwoniłaby wcześniej, gdyby go miała. Prawda?
― Jula... ― zająknęłam się. Bardziej chyba czekałam na to, aż ona wytłumaczy mi, dlaczego to wszystko tak długo trwało.
― Nic nie dane jest na zawsze ― tak powiedziała. ― Powiedz, czy nie byłaś kimś, kto potrzebuje pożądnej rozrywki? Czy obie nie skorzystałyśmy?
Aż zaniemówiłam.
― Tęskniłam ― miałam ochotę odłożyć telefon.
― Już nie będziesz, niebieskooka.
Te słowa wbiły się w mój mózg bardziej, niż jakiekolwiek inne.
-
ogólnie opowiadanie dałam na konkurs
ale oczywiście jest tu lgbt
więc zostało zignorowane lol
CZYTASZ
PIEŚŃ KRUKÓW - (original story.)
Roman d'amourBo była wolna, jak ptak. A ja obcięłam jej skrzydła i przykułam ciężkim łańcuchem do ziemi. ewentualne uwagi; ➺ su!cide mention.