- Masz jakieś ciasto w lodówce? - spytał Jimin, kiedy szli spokojnym krokiem w stronę domu Taehyunga, co chwila patrząc w witryny sklepowe, a że po drodze było mnóstwo piekarni (w których byli stałymi bywalcami) nie dało się nie usłyszeć głośnego burczenia w brzuchu Parka.
Szatyn zaśmiał się bezradnie i pociągnął przyjaciela za sobą i już za moment znaleźli się w pomieszczeniu, w którym zapach świeżo upieczonych bułek i pączków z lukrem uderzał już na wejściu. Zajęli swój stolik i w mgnieniu oka podeszła do nich wysoka dziewczyna, którą doskonale już znali. Nayeon była przyzwyczajona do tak częstych odwiedzin tej dwójki, dlatego przysiadła się do nich i jak stara przyjaciółka zaczęła z nimi luźną rozmowę.
- Jak w szkole, chłopaki? Pierwszy semestr już macie za sobą, nie?
- Taehyung powinien się pochwalić, bo go zdał. Na samych dwójach, ale jakoś mu się udało. - Jimin zaśmiał się głośno i klepnął przyjaciela po ramieniu, Kimowi wcale nie było do śmiechu, bo naprawdę musiał się namęczyć, by nauczyciele wystawili mu dopuszczające oceny. Mimo wszystko, był z siebie dumny, bo nie każdemu udaje się dostać jakoś wyglądające oceny, nic nie robiąc.
- Od zawsze wiedziałam, że z niego jest pustak, ale nie sądziłam, że aż taki! - skomentowała szczerze Nayeon, z przyzwyczajenia wycierając czysty w teorii stół. Każdy wiedział, że była chorą idealistką, przesadnie lubiącą porządek.
- Dzięki, naprawdę, jesteście super. - Taehyung wykrzywił w grymasie usta, zatapiając wzrok w menu, udając przy tym, że wcale nie widzi, jak jego kumpel maślanymi oczami spogląda na rozpromienioną brunetkę. Ta dwójka ewidentnie coś do siebie miała i jak na złość, tylko oni tego nie widzieli.
- Dobra, ja muszę wracać do roboty, chłopaki. Zaraz przyniosę wam wasze ulubione ciasto.
~
- Nie mogę uwierzyć, jaki ty jesteś ślepy, Park.
Obaj leżeli na łóżku Taehyunga, gapiąc się w ekrany swoich telefonów. Gospodarz próbował ukryć przed starszym, że przegląda każde możliwe zdjęcie Jungkooka, uśmiechając się szeroko, a Jimin robił to samo, tylko obiektem jego westchnięć była przyjaciółka z piekarni, która według rudowłosego była równie słodka co truskawkowa babeczka.
Osoba przyglądająca się im z boku, pomyślałaby, że jest z nimi coś nie tak, bo oni wręcz ślinili się do wyświetlonych zdjęć i zatapiali się w swojej bezsilności.
- Co znowu? - rzucił zirytowany Park, który w swoim krótkim życiu zbyt wiele razy nasłuchał się, jaki to jest ślepy i niczego nie umie dostrzec, więc z niecierpliwością czekał, aż przyjaciel wytłumaczy, o co dokładnie mu chodziło.
- No może to, że jesteś zabujany w Nayeon po uszy? Posyłasz jej takie tęskne spojrzenia, że musi być jej na maksa niezręcznie z tobą siedzieć. Jakimś cudem jeszcze nie przestała cię olewać, więc cię lubi. Co ci szkodzi spróbować, hm?
- Ona jest ode mnie o rok starsza, ma pewnie inne towarzystwo, do którego ja nie pasuję. Nie piję, nie chodzę na imprezy, a ona właśnie tak spędza każdy weekend. Nie pasujemy do siebie, a ja do końca życia będę sam z masą królików, bo na koty mam uczulenie. Umrę jako stary kawaler i na dodatek prawiczek.
Taehyung, choć mocno chciał, nie mógł powstrzymać nagłego ataku śmiechu. Od zawsze wiedział, że Jimin lubił dramatyzować, ale tym razem przeszedł samego siebie, doprowadzając przyjaciela do łez, których nie potrafił zatrzymać.
- Niech ci nie będzie tak do śmiechu, pedałku mały. Skończysz podobnie i będziemy mieszkać obok, mając na przeciwko siebie okna.
- Jeszcze się zdziwisz, rudy.
CZYTASZ
APLIKACJA ☆taekook☆
Fanfiction{ ᥕ trᥲkᥴιᥱ, ᥕoᥣᥒo ριsᥲᥒᥱ } Taehyung, namówiony przez przyjaciela, postanawia zainstalować głupią aplikację na telefon, dzięki której chciał poznać odpowiedzi na nurtujące go pytania, mające związek z ciemnookim brunetem z równoległej klasy, w który...