~26~

444 69 11
                                    

Minęło parę dobrych dni, kiedy Taehyung w końcu trafił na dzień, w którym Jungkook miał swoją zmianę. Przez ten czas ani razu nie spotkał go za sklepową ladą, a teraz, gdy miał w końcu okazję zagadać do niego o gwoździe, zestresował się do takiego stopnia, że wolał pójść na ciasto czekoladowe do pobliskiej kawiarni. Oczywiście, od razu napisał do Jimina. Przyjaciel nie dowierzał w głupotę swojego przyjaciela i nawet nie chciał fatygować się, by walnąć go z otwarte dłoni w tył głowy. 

Wpatrzony w telefon, na którym przeglądał zdjęcia na stronie szkoły z przeróżnych uroczystości i wypatrywał na nich przystojnego przewodniczącego nie zauważył nawet, gdy jego obiekt westchnień stanął tuż przed jego nosem. Słysząc jego odchrząknięcie, podskoczył na krzesełku, o mało nie wyrzucając telefonu pod sam sufit.

- Boże, Jungkook... - westchnął ciężko Kim, łapiąc się w miejscu, gdzie jego serce biło nienaturalnie szybkim tempem. - Cześć.

- Przez dobrą godzinę gapiłeś się na mnie przez witrynę sklepową. Po co? Takie to dziwne, że sobie dorabiam? Nie kumam - powiedział nieco pretensjonalnie starszy o parę miesięcy chłopak, nadal nie spuszczając swojego przenikliwego wzroku z Taehyunga. 

- Nie... to nie tak! Ja po prostu miałem coś kupić, ale nie mogłem sobie przypomnieć, o co prosiła mnie mama. 

- Przez godzinę?

- Tak bywa - mruknął pod nosem, czując jak jego zażenowanie wychodzi poza skalę. Nie miał jak teraz przejrzeć się w lustrze, ale wiedział, że jest czerwony jak stolik, przy którym siedział. 

- Jesteś dziwny. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
APLIKACJA ☆taekook☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz