Rozdział 8

1.2K 81 29
                                    

-O rany - pomyślał , starając się jak najciszej ukryć wśród trzcin przy brzegu.
Oakenshield kroczył zamyślony, nawet nie dostrzegając hobbita.
Nucąc jakąś pieśń, zrzucił granatową koszulę i to samo uczynił ze spodniami. W końcu nagi wszedł do wody i wreszcie spostrzegł, że nie jest sam.
-Bilbo! - wykrzyknął.
-Przepraszam Thorinie, byłeś taki zamyślony, nie chciałem ci przeszkadzać. Już sobie idę, spokojnie - Baggins jąkał się żałośnie, starając się oderwać wzrok od potężnego torsu mężczyzny, co szczerze rozbawiło krasnoluda. Zarumieniony i zażenowany własnym zachowaniem ruszył do przodu, jednak ciepła dłoń złapała go za nadgarstek.
-Nie skarżyłem się na ciebie - rzucił Thorin, puścił hobbita i lekko odbił się od dna, by popłynąć w najgłębszą cześć stawu.
Wzrok niziołka podążał za mężczyzną, a Bilbo nie mógł się nadziwić, jak będąc tak wielkim i muskularnym można zachować taką grację oraz dostojność ruchów.
-Przyłączysz się? - śmiałe pytanie wyszło z ust Thorina, jednak słychać w nim było niepewną nutę.
-Chyba nie, nie pływam zbyt dobrze - odparł.
Thorin uniósł brwi i podpłynął do włamywacza. Złapał go za rękę i pociągnął łagodnie na środek stawu.
-No i? - spytał.
- Nieźle - zaśmiał się Bilbo, opierając głowę na twardym ramieniu mężczyzny.
-Czemu byłeś taki zły po rozmowie z Gnadalfem? - spytał hobbit i od razu tego pożałował, bo na twarzy krasnoluda zagościł wyraz chłodnej zadumy, a ściągnięte brwi utworzyły zmarszczkę nad grzbietem nosa.
- Bardzo nie lubię, gdy ktoś ze mnie żartuje, a tym bardziej, gdy żartuje z moich uczuć - odparł po dłuższej chwili, nie odrywając oczu od lustra wody.
Bilbo dopiero po kilkunastu minutach ciszy zorientował się, że jego ręka nadal znajduje się w delikatnym uścisku dłoni Thorina, on sam opiera się o ramię krasnoluda, a w dodatku oboje są nadzy.
Jego policzki w rekordowym tempie przybrały czerwony kolor, jednak Thorin całą swoją uwagę zwrócił na nieboskłonie i na szczęście hobbita, nie zauważył jego zażenowania.
- Thorinie? - szepnął Bilbo.
-Hm? - niebieskie oczy skierowały się na klatkę piersiową włamywacza, a ten dziękował Bogu, że woda zasłania go do szyi.
- O jakie uczucia chodziło podczas rozmowy z Gandalfem? - spytał mało delikatnie.
- Są... Dla mnie nowe, one... To skomplikowane- westchnął i przetarł twarz wolną, mokrą dłonią.
-Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz - Baggins zupełnie niespodziewanie wyciągnął rękę z uścisku i pogładził nią ramię krasnoluda. Blizny, zgrubienia i mięśnie były wyczuwalne, a hobbit nie mógł się powstrzymać od ponownego przeciągnięcia dłonią po skórze Dębowej Tarczy. Ten przyjrzał mu się uważnie, a w jego oczach pojawiła się radość pomieszana z delikatnym zdziwniem.
Nie powiedzieli już nic więcej, a Bilbo nie cofnął ręki.
Gdy niziołek zaczął trząść się z zimna, obaj postanowili wyjść z wody. Krasnolud zrobił to sprawnie i bez najmniejszego skrępowania, jednak hobbit wciąż przebierał nogami w wodzie zasłaniającej go do połowy brzucha. Resztę ciała zasłaniał obronnie rękami i nie dopuszczał, by drugi mężczyzna zauważył jego krągłości.
-Bilbo, co ty wyczyniasz? - spytał Thorin, próbując zamaskować śmiech - Wyjdź z wody, bo zmarzniesz.
-Wyjdę, jak pójdziesz do domu - stwierdził uparcie.
-Wstydzisz się? - niedowierzanie było wyczuwalne w głosie Oakenshielda.
-Nie, to nie tak. Ja po prostu.... Mam swoje kompleksy - wyjąkał - I-i wolałbym żebyś to uszanował - dodał nieco pewniej.
Thorin złożył ręce na piersi.
- Tylko odrobina prywatności? - jęknął błagalnie Bilbo.
Czarnowłosy westchnął teatralne, po czym już ubrany otworzył drzwi i wszedł do chatki.
Dopiero, gdy hobbit upewnił się, że kroki krasnoluda już ucichły, niczym wydra wyskoczył z wody i rzucił się na ubrania.
Wysuszony i niesamowicie szczęśliwy wrócił do domu, a następnie padł na łóżko, momentalnie chrapiąc.

Śmiech Beorna zatrząsł całym budynkiem, a naszego hobbita zerwał na równe nogi. 
Kołysząc się sennie, przeszedł do jadalni, gdzie panowała już wrzawa. Krasnoludy i czarodziej powitały niziołka uśmiechem.
Bilbo rozejrzał się za wolnym miejscem i dostrzegł najpierw Thorina z porannym uśmiechem, a następnie wolne krzesło po jego lewej stronie. Oczy błysnęły mu radośnie i ruszył w stronę Oakenshielda.
-Jak się spało? - spytał Beorn, którego Bilbo miał za towarzysza po drugiej stornie.
- Byłem tak wyczerpany, że spałem jak zabity - przyznał włamywacz, nakładając sobie sporą porcję twarogu.
-Słyszałem, że wczoraj dałeś trochę rozrywki moim zwierzętom. Coraz bardziej cię lubię - powiedział Beorn, głaszcząc szarego psa pod stołem.
-To była dla mnie sama przyjemność - odrzekł Bilbo między kęsami.
Beorn powrócił do rozmowy z Gandalfem.
- Naprawdę byłeś tak zmęczony? - szepnął Thorin.
Hobbit skinął głową.
- Wyglądasz jak wiewiórka! - krasnolud zaśmiał się donośnie, widząc wypchane policzki Bilba.
Baggins zaprotestował, jednak również się zaśmiał i wrócił do jedzenia.
-Może będziesz chciał spędzić dzień ze mną i zwierzętami Berona, oczywiście jeśli się zgodzi - zaproponował i zwrócił spojrzenie na gospodarza.
-Nie mam żadnych zastrzeżeń. Zwierzaki już dawno nie były tak szczęśliwe - odparł tamten.
- W takim razie...?
- Bardzo chętnie, ale dołączę do ciebie dopiero po południu, bo obiecałem Gandalfowi, że jeszcze raz przestudiujemy plan dalszej podróży - szepnął wywracając oczami.
Hobbit nie mógł powstrzymać szczerego uśmiechu.
Gdy śniadanie dobiegło końca, a zwierzęta krzątały się już przy niziołku, Thorin pieszczotliwie potargał złociste loki Bilba, po czym skierował się wraz z czarodziejem do innej izby.
Włamywacz tak jak poprzedniego dnia zabawiał kucyki, psy, owce i kozy, tym razem co rusz zerkając na drzwi chaty. Pozwolił sobie na zapalenie fajki i rozkoszował się ciepłymi promieniami, a w oddali słyszał krzyki krasnoludów, znowu zażywających kąpieli.
Nareszcie drzwi otworzyły się, a z nich wyszedł tak długo wyczekiwany mężczyzna. Łagodny wietrzyk rozwiał mu włosy, które w promieniach słońca przybrały ciemno brązowy połysk.
Bilbo podniósł się z pniaka, widząc postać.
- Przepraszam, przedłużyło się o kwadrans - wyjaśnił Thorin i usiadł na trawie.
- Nie szkodzi. Jak było? - spytał.
-Nudno - odparł Thorin, wsadzajac zielone źdźbło do ust - Cieszę się, że mogę spędzić z tobą czas. Nadal zastanawiam się, jak mogłem cię na początku tak niemiło traktować - wyznał z lekkim wstydem.
- Nie przejmuj się. W końcu byłem nowy, potrzebowaliście czasu żeby mi zaufać - zauważył Bilbo - Poza tym, ja też nie darzyłem cię na początku sympatią - zachichotał.
-Nie? - krasnolud uniósł brew w udawanym zdziwieniu.
-Za bardzo się ciebie bałem. Byłeś taki.... Wyniosły.
-To rodzinne.
-Kili i Fili tacy nie są.
-No dobrze, oni to wybryki natury - przyznał - Zakładam, że całe bogactwo Ereboru wydaliby na piwo i zabawy.
-Dobrze, że to ty jesteś królem - parsknął z ulgą hobbit.
-Jeszcze nie -zauważył Thorin.
-Dla mnie... dla całej kompanii już jesteś -Thorin odwrócił głowę w jego stronę, a na twarzy Bilba pojawił się krwisty rumieniec.
-To miłe - uznał krasnolud.
-Ja jestem miły - zaśmiał się niziołek.
-A ja nie.
- A ty nie - potwierdził Bilbo i oboje zaczęli śmiać się tak głośno, że owce odeszły od nich na kilkanaście metrów.

Bilbo nie mógł wyobrazić sobie milszego wieczoru, niż ten dzisiejszy, spędzony na polanie z Thorinem u boku, a dokładniej z radosnym, żartującym i wygadanym Thorinem, który raz po raz zerkał na niego z ciepłymi ognikami w oczach i sprawiał wrażenie naprawdę szczęśliwego.

⚔ARCYserce ⚔ - BagginshieldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz