┌────────────────────────┐
└────────────────────────┘
Brunetka błąkała się po ulicach Hawkins, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Była na siebie wściekła, że po raz kolejny dała się upić. Jedynym plusem zaistniałej sytuacji w domu Hargrove'a, była świadomość, że powstrzymała się od zrobienia czegoś głupiego. Mimo, iż poziom zażenowania u dziewczyny przekraczał normę, to na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Nagle w okół dziewczyny zaczęły dziać się niepokojące rzeczy, które natychmiast zwróciły jej uwagę. Latarnia, która oświetlała chodnik, zgasła kiedy tylko Ruby obok niej przeszła. Ciało dziewczyny przeszył niewyobrażalny chłód.
Po chwili zauważyła, że znajdowała się w innym miejscu. Wszystko było takie same, lecz i tak wydawało się obce, a na dodatek całość była pokryta ciemną mazią, natomiast w powietrzu roznosiły się białe drobiny nie wiadomo czego. Brunetka spojrzała w niebo i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Dokładnie nad jej głową pojawiła się wielka, czarna postać.
Nastolatka krzyknęła z przerażenia i momentalnie wszystko wróciło do normy.
Anderson odetchnęła z ulgą i stwierdziła, że to zmęczenie tak działa na jej wyobraźnie.
Brunetka bez wahania udała się pod posiadłość Robinsonów, gdzie zamierzała spędzić dzisiejszą noc.
━━━━━━
— Karen!
Ruby już od kilku minut stoi pod oknem swojej jedynej koleżanki w Hawkins i rzuca małymi kamieniami w szybę. Dziewczyna nie namęczyła się szukając okna Robinson, gdyż od razu je rozpoznała po różowych zasłonach w białe grochy.
— Karen!
Brunetka przewróciła oczami i głośno westchnęła. Kiedy miała już sobie pójść, usłyszała jak czarnowłosa mruczy coś pod nosem i nerwowo otwiera okno.
— Czego? — zapytała zaspana dziewczyna, odgarniając włosy ze swojej bladej twarzy.
— Otwórz mi drzwi!
— Dobra, dobra, już schodzę — odpowiedziała, ziewając — Jest druga w nocy do cholery, a ta przyłazi mi pod okno, chora baba.
— Słyszę to! — syknęła, kierując się w stronę drzwi wejściowych.
Po około minucie Karen otworzyła drzwi swojej koleżance, wpuszczając ją do środka.
— Co się stało? — zapytała troskliwie, siadając na kanapę w salonie.
Ruby przegryzła dolną wargę i nerwowo spojrzała w sufit. Wstydziła się tego co zrobiła, co było do niej nie podobne. Kiedyś miała zdanie innych w głębokim poważaniu, a teraz przejmuje się nawet najmniejszym błędem, a raczej Hargrove'm.
— Byłam z rodzicami i bratem u niego na kolacji, no i tak wyszło, że wyszliśmy z domu i trochę się upiłam.
— Nie kończ — dziewczyna westchnęła z politowaniem i objęła ramieniem brunetkę — Jaki był w łóżku?
— Nie przespałam się z nim — odpowiedziała z oburzeniem — Za kogo ty mnie masz?
— Przepraszam, a tak w ogóle to nie mogłaś mi powiedzieć tego w szkole? Jutro na przykład?
— Nie, to nie mogło czekać, a tak poza tym to nie mam gdzie spać.
— Trzeba było tak od razu!
━━━━━━
Ruby stała przy swojej szkolnej szafce, wpatrując się w okno. Znów poczuła ten nieprzyjemny chłód. Znów miała halucynacje, lub cokolwiek innego. Nie potrafiła tego wyjaśnić. Stała w miejscu zupełnie sparaliżowana. Nie miała pojęcia co robić, była w jakimś cholernym amoku. Nagle pojawiła się w zupełnie innym miejscu. Znajdowała się w laboratorium, lub szpitalu, nie była pewna. Widziała coś na kształt bramy, lub portalu, niestety nie mogła się temu bardziej przyjrzeć, gdyż z tego transu wyrwała ją Karen.
— Hargrove na dwunastej — szepnęła w jej stronę, po czym ścisnęła mocniej książki, które trzymała w swojej ręce i ruszyła przed siebie, zostawiając dziewczynę samą.
Brunetka potrząsnęła głową i spojrzała w stronę blondyna, który szedł w jej stronę. Nastolatka przewróciła oczami, na co chłopak uśmiechnął się pod nosem.
— Martwiłem się — powiedział, zdejmując okulary — Nie wiedziałem gdzie jesteś
— Słuchaj, wczoraj to był tylko głupi wybryk po pijaku, więc daruj sobie to twoje ,,podrywanie'', bo to na mnie nie zadziała. Znajdź sobie inną, a mnie zostaw już w cholernym spokoju, bo mam cię serdecznie dość, Hargrove.
CZYTASZ
PSYCHOTIC KIDS ━ ( billy hargrove ) W TRAKCIE EDYCJI
Fanfic𝐏𝐒𝐘𝐂𝐇𝐎𝐓𝐈𝐂 𝐊𝐈𝐃𝐒. ━ po tragicznej śmierci ojca, Ruby razem ze swoją rodziną przeprowadza się do Hawkins, gdzie zaczyna poznawać prawdę o samej sobie. W TRAKCIE EDYCJI 0/21 okładka - @raczekrobaczek ❝psychotic kids, they don't know what t...