𝘊𝘏𝘈𝘗𝘛𝘌𝘙 ━ 𝘦𝘪𝘨𝘩𝘵𝘦𝘦𝘯

1.8K 118 19
                                    

┌────────────────────────┐

└────────────────────────┘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

└────────────────────────┘

Caroline bez zbędnych pytań oddała dziewczynie swoje kluczyki od czarnego audi. Ruby była szczęśliwa, że jej matka pierwszy raz w życiu odważyła się jej zaufać i powierzyć coś tak cennego jak auto. Blondynka zrobiła to tylko dlatego, żeby nastolatka zmieniła o niej zdanie przed tym jak będzie musiała wyznać jej bolesną prawdę, która złamie jej serce. 

Ruby bez opamiętania pędziła do domu chłopaka z nadzieją, że Billy jeszcze jej wybaczy. Niestety w drodze nie mogła wymyślić żadnej konkretnej przemowy, która miałaby załagodzić konflikt po między nimi. Kilka razy na myśl przyszło jej wycofanie się z sytuacji i zamiast podejmować pochopne decyzje, zawrócić i wrócić do domu, lecz w ostatniej chwili powstrzymała się i jechała dalej. Pod budynkiem dziewczyna zauważyła siostrę blondyna, która jechała w jej stronę na deskorolce. Brunetka zatrzymała się przy rudowłosej i zapytała;

— Twoi rodzice są w domu?

— Nie, wyszli do znajomych, ale Billy jest — odpowiedziała, patrząc znacząco na Anderson. Maxine doskonale wiedziała co się święci, więc postanowiła spędzić ten czas z dala od brata i jego znajomej, a najlepiej z dala od wszystkich. Brunetka pokiwała na znak, że rozumie i podjechała na podjazd. Mayfield wzruszyła ramionami i pojechała dalej. 

Anderson położyła obie ręce na kierownicy, wzięła głęboki oddech, wyjęła kluczyki ze stacyjki i wysiadła z samochodu. Kluczyki od własności swojej matki wsadziła do tylnej kieszeni spodki i powoli zaczęła kierować się w stronę drzwi wejściowych. Kiedy już do nich dotarła, trzęsącą się ręką zapukała trzy razy i z niecierpliwością czekała, aż blondyn otworzy jej drzwi. Była zdenerwowana bardziej niż myślała. Cała się trzęsła i miała ochotę uciec najdalej stąd.

Kiedy ujrzała zapłakaną twarz chłopaka, zrobiło jej się jeszcze bardziej przykro. Nie wiedziała, że tak bardzo go zrani tym, że nie wysłuchała co ma do powiedzenia. 

— P-przepraszam — tylko tyle zdołała wydukać, gdyż Billy bez zastanowienia wciągną ją do środka i zatrzasną za sobą drzwi. 

Nim się obejrzała, blondyn przygwoździł ją do ściany i namiętnie pocałował. Zszokowana nastolatka oddała pocałunek, który z każdą sekundą robił się coraz bardziej zawzięty. Anderson chciała z nim porozmawiać, jednakże nie mogła zaprzeczyć, że to zajęcie było o wiele lepsze i przyjemniejsze niż rozmowa. Po dłuższej chwili Hargrove postanowił brać sprawy w swoje ręce i bez zastanowienia zaczął ściągać z niej koszulkę, którą później rzucił w kąt korytarza. Dziewczyna nie pozostawała mu dłużna, więc powoli zaczęła odpinać guziki jego czerwonej koszuli. Chłopak podsadził dziewczynę, która oplotła swoje nogi w okół jego pasa. Billy złapał ją za pośladki, po czym mocniej ścisnął, na co głośno pisnęła, a on uśmiechnął się pod nosem. Zanim nastolatek przeniósł ją do sypialni, postanowił zostawić po sobie jeszcze jakiś ślad, więc zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej i niżej, aż dotarł do rozkloszowanego biustu, na którym zaczął robić malinki. Brunetka odchyliła głowę do tyłu i jęczała cicho z przyjemności. Blondyn po kilku minutach w końcu ruszył do pokoju wraz z dziewczyną na rękach, zupełnie zapominając o świecie i o tym, że jego rodzice mogą wrócić w każdej chwili.

━━━━━━

Wykończona nastolatka sięgnęła po papierosy i popielniczkę z górnej szuflady przy łóżku chłopaka. Była cała obolała, gdyż Hargrove był na tyle nie wyżyty, że robili to kilka razy pod rząd. Dziewczyna nie wiedziała dokładnie, która jest godzina, ale za oknem było już bardzo ciemno, co znaczyło, że nie wychodzili z łóżka przez kilka dobrych godzin. Ruby otworzyła białą paczkę marlboro light'ów, wyjęła z niej zapalniczkę, włożyła papierosa do ust, po czym go zapaliła i zaczęła się zaciągać. Anderson uśmiechała się pod nosem, kiedy widziała jak Billy śpi. Gdy spał wydawał się bardzo niewinny i spokojny, lecz każdy wiedział jaki jest na prawdę. Po spaleniu dwóch wyrobów tytoniowych nastolatka zrobiła się głodna, więc chciała pójść do kuchni, by sobie coś przygotować, lecz widok uroczego blondyna tak ją zaciekawił, że jeszcze chwilę się mu przyglądała, po czym wstała i lekko pocałowała go w czoło. Ruby znalazła na podłodze swoją bieliznę, którą natychmiast założyła i skierowała się w stronę szafy Hargrove'a, aby wybrać sobie ubrania w których wyjdzie z jego pokoju. Po chwili wybrała czarną koszulkę z logiem nieznanego jej zespołu i szare szorty, które dosięgały jej do kolan. Dziewczyna założyła na siebie wybrane rzeczy i wyszła cicho z pokoju.

Na jej nieszczęście w drodze do kuchni napotkała Susan, która rozmawiała z kimś przez telefon w przed pokoju. Ruby lekko się speszyła i lekko machnęła ręką w stronę kobiety, która jej odmachała i uważnie zmierzyła ją wzrokiem. 

— Tak, tak, jest tutaj — powiedziała do słuchawki, spoglądając na zakłopotaną dziewczynę, która stała jak słup soli, nie wiedząc czy ma iść, czy dalej stać — Nie może podejść do telefonu, tak, przekaże jej — rudowłosa przewróciła oczami i odłożyła słuchawkę na miejsce — To była twoja mama, nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiła.

— Naprawdę? Nigdy się nie przejmowała jak znikałam na kilka dni — odpowiedziała, lekko się uśmiechając.

— Mniejsza o to, jesteś głodna? 

— Czyta mi pani w myślach.


PSYCHOTIC KIDS ━ ( billy hargrove ) W TRAKCIE EDYCJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz