Chłopak objął mnie ręką w pasie i przysunął bliżej siebie. Bardzo go polubiłam, ale czułam się niesamowicie skrępowana faktem, że nie miał teraz na sobie koszulki. Dokładnie czułam jego zarysowany tors i ciepłe dłonie, którymi gładził moje biodra.
— Czemu jesteś taka spięta? — Uniósł mój podbródek do góry.
Spojrzałam w jego niebieskie tęczówki i przez chwile miałam wrażenie, że zaraz w nich utonę. Błękit jego oczu był hipnotyzujący. Nie mogłam skupić myśli. Zatopiłam wzrok w jego czarującym spojrzeniu i zdobyłam się jedynie na lekki uśmiech.
— Masz słodki uśmiech. — Dłonią lekko przeczesał moje włosy. — Odezwij się, bo mam wrażenie, że robię z siebie idiotę — zaśmiał się, ponownie spoglądając w moje oczy.
— Nie wiem co mam powiedzieć — szepnęłam, znowu przygryzając dolną wargę.
— Wyglądasz cholernie seksownie, kiedy to robisz.
— Robię, co? — Udałam, że nie wiem o czym mówi.
— Teraz robisz to specjalnie, widać. — Przeciągnął kciukiem po moim lewym policzku.
Po chwili zabrał dłoń z mojej twarzy i przeniósł ją na ramie. Zjechał po nim wolnym ruchem, zatrzymując się przy nadgarstkach. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce razem.
— Masz takie zimne dłonie.
— To coś złego?
— Nie, chyba nie.. Ale zobacz, jaki ja jestem gorący. — Położył moją rękę, na swoim nagim torsie, przez co po całym ciele przeszły mnie przyjemne dreszcze.
Przysunęłam się bliżej chłopaka i oplotłam rękami jego klatkę piersiową. On w tym czasie położył się na plecach i ułożył moją głowę tuż przy swoim sercu, które biło teraz o wiele szybciej, niż wcześniej. Mocniej splótł nasze dłonie i delikatnie musnął wargami moje czoło.
Sen coraz bardziej nużył moją zmęczoną głowę. Powieki lekko się zamykały, zasłaniając oczy. Kiedy granica między snem a jawą widocznie się dla mnie zatarła, usłyszałam gwałtowny huk. Zerwałam się z łóżka, spoglądając w kierunku okna. Odłamki rozbitej szyby leżały rozrzucone po całej podłodze. Spojrzałam na Sama, który dopiero co się przebudził. Usiadł na łóżku rozglądając się po pomieszczeniu.
— Kurwa! Co to było?! Wszystko w porządku?! — Do pokoju wbiegła pozostała dwójka chłopaków.
— Victor, włącz światło! — polecił mu Jeff.
— Uważajcie, ktoś wybił szybę — wyjaśnił Sam.
Kiedy zapaliło się światło, blask rozświetlił cały pokój, ukazując pobite szkło. Victor podszedł do szafy, pod którą leżał owinięty w kartkę papieru kamień i wziął go do ręki.
— A to co?
— To chyba jakiś list.
— Pokaż to — przerwał mu Jeff, który spojrzał na rozwinięty kawałek papieru i skupił się na nim uważnie. Nerwowo spojrzał na Victora, pokazując gestem ręki, by poszedł razem z nim.
— Co się dzieje? — pisnęłam, spoglądając na brata.
— Ellen nic się nie bój, znajdziemy go — rzucił, wybiegając z pokoju.
— Jeff czekaj, pójdę z wami. — Zerwał się Sam.
— Nie chcę zostać sama — wydusiłam, czując gromadzące się w oczach łzy.
— Zaraz wrócimy. — Złożył na moim czole ciepły pocałunek i wybiegł z pomieszczenia za chłopakami.
Bałam się. Bardzo się bałam. Ten koszmar trwał nadal i nieustannie przybierał na sile. Zamiast się kończyć, miałam wrażenie, że dopiero się rozpoczynał. Facet z lasu, wczorajsze włamanie. Dzisiaj rozbito moją szybę. Nie byłam w stanie przewidzieć, co jeszcze mnie spotka. Przez ostatnie dni żyłam w ciągłym lęku o moje życie i bezpieczeństwo. Nawet we własnym domu, nie mogłam czuć się spokojnie i bezpiecznie. Mój strach zamieniał się powoli w obsesję. Ktoś zacięcie sprawiał, bym czuła się źle i udawało mu się to jak nikomu wcześniej. Czułam, jakby w każdym kącie czaiło się na mnie jakieś niebezpieczeństwo. Martwiłam się już nie tylko o siebie, ale też o moich bliskich. O Jeffa, Hazal, a nawet o Sama i Victora, którzy starali się nam pomóc. Teraz, kiedy chłopcy wyszli na podwórko, szukać potencjalnego sprawcy tego całego zamieszania, cała w środku się trzęsłam. Nie wiedzieli przecież, kto to był i czego można się po nim spodziewać. Był środek nocy, kolejnej nocy, podczas której nie mogłam zwyczajnie spać. Ta sytuacja była nie do wytrzymania, nie wiedziałam co dalej mam z tym wszystkim robić. Spojrzałam na zaspaną blondynkę, która dopiero teraz weszła do mojej sypialni. Do dziewczyny ledwie dochodziło to, co właściwie się wydarzyło. Opierała się jedynie o komodę i rozglądała nerwowo po pokoju, uważając by nie nadepnąć bosą stopą na odłamek szyby.
CZYTASZ
Forgive Me!
Roman d'amour- Kocham Cię - szepnął czule, a jego dłonie powędrowały na moją talię. - Żartujesz sobie? - Pokręciłam głową. - Nie rozumiem, o co Ci chodzi? - Ty nie kochasz nikogo Lucas, nikogo oprócz samego siebie. Złamane obietnice i uporczywy prześladowca, to...