Hot but psycho | Peter Hale |

Ta noc.

Opustoszałe miasteczko liczące około 2000 ludzi.

Wybraliśmy się z rodziną do mini wesołego miasteczka na festyn, ten mini park rozrywki mieścił się w lesie. Bawiliśmy się tam aż do późnego wieczora, gdy zobaczyłam moich znajomych.

-Hej, co tutaj robicie?-zapytałam.

-Właśnie zamierzaliśmy przeżyć coś ciekawego i wybraliśmy noc w lesie.- odpowiedziała Dominika.

Dominika zapytała Nikoli, Mateusza i Kuby czy mogłabym zostać tam z nimi a gdy nie mieli nic przeciwko, zaproponowała to mi. Szybko pobiegłam zapytać rodziny czy mi pozwolą lecz było tak, jak myślałam.

-Ty chyba zwariowałaś dziewczynko, ile ty masz lat żeby spać w lesie?!-wykrzyknęła zdenerwowana mama.

-Emmm no, niedługo będę pełnoletnia...

-Niech idzie i tak wróci w mgnieniu oka.-powiedział tata.

I tym o to sposobem, zgodzili się.

-----
Znaleźliśmy jakiś stary garaż, który miał posłużyć nam jako dzisiejszą noclegownie.

-Całkiem... przytulnie?-powiedziałam.

-Jasne, że tak.-odpowiedział Mateusz.

---
Leżąc sobie i rozmawiając, zobaczyliśmy czarny samochód, który stanął naprzeciwko naszego garażu przy okazji zastawiając nam drogę ewentualnej ucieczki. Z czarnego BMW wysiadł wysoki, umięśniony mężczyzna w przyciemnionych okularach, jeżeli miałabym kłamać to powiedziałabym, że ani trochę nie był przystojny. Mężczyzna zaczął iść w naszą stronę, my zaczęliśmy się cofać aż do ściany, która nas tam zatrzymała. Kuba zaczął iść w stronę nieznajomego z wymierzoną w niego pięścią. Nieznajomy od razu powalił go na ziemię całego poobijanego i wziął się za Mateusza, który tez nie dał rady pokonać naszego wroga.
--
Zostałam tylko ja i on. Ja i zupełnie nieznajomy mi facet, którego cholernie się w tej chwili bałam. Uderzył mnie prosto w brzuch i wtedy upadłam. Nie czułam nic, poza jego mokrymi, zimnymi pocałunkami na szyi i jego szponami wbijającymi się w moją skórę na biodrach. Mimo, że byłam półprzytomna, już wiedziałam co zamierza ze mną zrobić.