Ucieczka.

757 38 0
                                    

Ocknęłam się, ujrzałam światło słoneczne i pusty garaż, w którym mieliśmy dobrze się bawić zeszłej nocy, która zamieniła się w koszmar. W otwartym pomieszczeniu brakowało czarnego samochodu, przez co odetchnęłam z ulgą. Odsłaniając koszulkę, spojrzałam na miejsce, w którym powinny być rany na moich biodrach. Nie było ani śladu po wszystkich wbitych w moją skórę pazurach.

--
Postanowiłam uciec z tamtego miejsca, ile sił w nogach. Odwracając na chwile głowę zobaczyłam biegnącą za mną dziką, czarną bestię z mordem w oczach. Zaczęłam biec coraz szybciej, coś w umyśle podpowiedziało mi, żeby zacząć biec na 4 nogach tak, jak zwierzęta. Nie wiem jak mi się to udawało, szło mi to coraz lepiej. Wiedziałam, że nie mogę się zatrzymać nawet na sekundę, bo może być już po mnie.
----
Mijałam miejsce pracy mojego ojca- dużą fabrykę z dużą ilością ludzi w środku, może nawet zdołaliby mi pomóc. Choć w sumie to nikt nie mógł mi pomóc w tej sytuacji. Cały czas biegłam przed siebie. Dobiegłam do mojego domu.

-Córciu, czy wszystko w porządku? Co działo się w tym lesie?-zapytała zmartwiona mama.

-Wszystko dobrze, myślę, że reszta wróciła już do domu.-musiałam skłamać.-Nie martw się o mnie, wrócę.

Gdy tylko wyszłam na ulice, momentalnie zakręciło mi się w głowie, wszyscy ludzie wyglądali, jak te nadprzyrodzone stworzenia zwane wilkołakami. Wydawało mi się, że wszyscy są pokryci gęstym, ciemnym futrem i dziwnie się na mnie patrzą. Myślałam nawet, że pokazują mi coś. Odwróciłam się. Zobaczyłam tamtego mężczyznę i kobietę biegnącą po mnie. Wiedziałam, że jeżeli się nie poddam, będzie po mnie. Z przymusem zaczęłam wolno iść w stronę tego nieznajomego mężczyzny aby dowiedzieć się, czego ode mnie jeszcze chce.

-Witaj, jestem...

Hot but psycho | Peter Hale |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz