Epilog

4.1K 145 233
                                    

Specjalnie do pisania tego włączyłam sobie piosenki które bardzo mnie poruszają aby rozdział chociaż ejdna osobę doprowadził do łez.

***

Pov. JungKook
Uchyliłem powieki. [T.I] nie leżała już przy mnie. Miejsce po niej było jeszcze delikatnie ciepłe. Wstałem i się przeciągnąłem.

- [T.I] - zacząłem ją szukać. Pomimo tego iz wiedziałem ze Jimin nam tej zdrady nie wybaczy byłem zadowolony. - nie chowaj się - zaśmiałem się i pobiegłem do łazienki na 1 pietrze domu. - [T.I]? - zapytałem już delikatnie zaniepokojony.

Wszedłem do jej pokoju. Leżała na podłodze, przy ścianie. Wydawało mi się, że śpi. Podniosłem ją i położyłem na łóżku. Spojrzałem na nią. Była cała zimna. Patrząc na jej rece zobaczyłem bardzo głębokie cięcia. Łzy napłynęły mi do oczu. Rozpłakałem się. Zacząłem nią trząść. Chciałem aby się odcknela. Trzymałem jej lodowate i blade ciało. Nie mogłem uwierzyć, że tak się to kończy. Słona ciecz kapała z moich oczu na zwłoki. Naprawdę ją kochałem. Położyłem ją na materacu a sam wstałem i rozejrzałem się po pokoju. Na biurku leżał list, który miał ślady krwi. Przeczytałem go.

Pov. Jimin
Już dzisiaj wracam do mojej [T.I]!! To było uczucie nie do opisania. Rozmawialiśmy ostatnio o tym ze to już tylko tydzień. Obiecała ze się zobaczymy jak tyłków wysiądę z samolotu. Byłem gotowy do wysiadło. Rozejrzałem się ale jej nie było. Delikatnie się zmartwiłem ale stwierdziłem ze jest wczesnej i pewnie zaspała. Wsiadłem do pierwszej lepszej taksówki i podałem adres mojego przyjaciela bo wiedziałem ze mieszkają razem. Ufałem JungKook'owi. Wiedział ile dla mnie znaczy [T.I]. Wszedłem do mieszkania.

- [T.I], kotku! Jestem - krzyczałem uradowany. Co prawda rozmawialiśmy tydzień temu bo nie odbierała, ale i tak się stęskniłem.

- J-Jimin.... - powitał mnie rozstrzesiony maknae. - j-ja - zaczął płakać i podał mi świstek papieru. Zacząłem go czytać.

To nie było proste... JungKook wiem ze jako pierwszy przeczytasz ten list ale daj go Jiminowi. Życie nigdy nie było łatwe. Kocham cię Jimin i pamiętaj to. Nie umiałam sobie poradzić z tęsknota i wyrzutami sumienia. Zrobiłam jedna rzecz którą żałuje ale nie na tyle bardzo aby dalej moc z tym spokojnie żyć. Zawiodłam cię. Zawsze byłeś uczciwy wobec mnie a ja cię tak bardzo skrzywdzilam. Wiem ze to tchórzostwo z mojej strony ale nie potrafiłam inaczej. Jak powinieneś się już domyślać, to JungKook nie był mi obojętny, lecz pamiętaj ze to ty jesteś moja pierwsza i największą miłością. Zdradziłam cię. Przepraszam. Żegnaj. Pamiętaj ze cię kochałam, kocham i zawsze będę kochać.

~Twoja narzeczona [T.I]

- Stary, to chyba jakiś żart - uśmiechnąłem się przez łzy - gdzie ona jest?! - krzyknąłem.

- o-ona odebra sobie życie - szepnął.

Rzuciłem się na niego. Przez tego parszywego gnojka moja narzeczona nie zyje. Nie wytrzymałem. Zacząłem go okładać po twarzy. Wykrwawiał się. Wziąłem wazon który leżał na szafce. Zamachałem się ale młodszy zatrzymał moją rękę.

- Wybacz jej i mi Jimin.... p-pamiętaj ze zawsze kochałem, kocham i będę ja kochać - wydukał przez łzy i kaszel krwią. To wyznanie mnie wkurwilo do tego stopnia ze tym razem nie dał rady mnie zatrzymać i rozbiłem przedmiot o jego głowę. Nie ruszał się.

Nie mogłem uwierzyć w to ze zabiłem człowieka. Nie mogłem sobie tego wybaczyć. Nie pakując niczego wziąłem kluczyki z auta i wyjechałem do Busan.

Gdy dotarłem na miejsce wspiąłem się na budynek na którym kiedyś ocaliłem [T.I] przed śmiercią. Pomyślałem o milionach ARMYS które straciły swojego Oppe. Należały się im wytłumaczenia. Wyciągnąłem telefon i zrobiłem zdjęcie widoków. Wstawiłem na Twittera z następującym opisem:

Wybaczcie ARMYs... zawiodłem was. Wybaczcie mi. Zabiłem JungKook'a... moja cholerna nienawiść i zazdrość to spowodowały. Nie oczekuje ze mi wybaczcie. Muszę was poinformować ze odchodzę na zawsze z tego świata. Muszę udowodnić mojej już zmarłej narzeczonej ze ją kocham. [T.I] to była najwspanialsza kobieta na świecie.... była....

Od razu dostałem setki komentarzy ale nie interesowały mnie one. Zrzuciłem telefon ze szczytu budynku. Chwile się zamachałem. Wziąłem rozbieg i wyskoczyłem. Bycie w powietrzu było dla mnie naprawdę niesamowite. Niestety nie trwało to długo. Poczułem bol i zobaczyłem ciemność. Powoli zacząłem dostrzegać światełko. Poszedłem w tamtą stronę raz na zawsze żegnając się ze światem żywych.

***
No i w ten sposób dotarliśmy do końca :) mam nadzieje ze książka się spodobała. Jeszcze dzisiaj na profilu będzie nowa książka. Tym razem fantasy wiec jeżeli jest ktoś zainteresowany to zapraszam. Moim zdaniem książka która dzisiaj wrzucę będzie lepsza od tej, ale sami oceńcie i się przekonajcie. Dziękuje ze czytaliście te wypociny. BYE Klusie ❤️❤️

Come back baby || Jimin x Reader 2 [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz