~ 2 ~

539 18 1
                                    

Pov.  Łukasz

Wiem że Marek lubi niespodzianki więc postanowiłem zabrać chłopaka na obiad do restauracji a następnie na spacer po plaży. Chciałem odciągnąć go od myśli o szkole bo wiem że nie ma łatwo, każdy go wyzywa i on ledwo daje radę z tym. Niestety Marek jest za bardzo wrażliwy co powoduje słabą odporność na wyzwiska i reaguję  od razu płaczem , nie raz przychodził do mnie zapłakany. Tak mi szkoda Mareczka. Mam nadzieję że chociaż to mu pomoże zapomnieć na chwilę o problemach.

Pov. Marek

Jedziemy już godzinę i ja dalej nie wiem gdzie jedziemy. Nawet się nie pytam Łukasza gdzie i kiedy będziemy bo wiem że mi nie powie, jak to Łuki ale nie przeszkadza mi to. Z nim czuję się taki bezpieczny, z nim wiem że nic mi nie grozi. Łukasz zawsze mi poprawia humor.

- Ile jeszcze będziemy jechać? - spytałem trochę znudzony jazdą.

- Jeszcze jakieś 10 minutek - odpowiedział rozweselony.

całe szczęście zaraz będziemy na miejscu, nudzi mi się taka długa jazda samochodem.

Pov. Łukasz

Trudno było nie zauważyć że Markowi się nudzi taka długa podróż ale o tyle dobrze że mi nie marudził, wtedy to by nie było miło.

- Marku, jeszcze 4 minuty. Nie zanudź mi się tu na śmierć - zaśmiałem się

- No trochę trudno się nie zanudzić siedząc w jednym miejscu z rozładowanym telefonem ponad godzinę -powiedział podirytowanym tonem

- Mogłeś mówić że masz rozładowany telefon to dał bym ci mój albo byś sobie podłączył

Ale głuptas z tego Marka, siedział i się nudził zamiast poprosić o telefon lub ładowarkę. Mały wstydzioch hah

- Aj cicho

- Dobrze, dobrze. Chciałem cię ogólnie poinformować że jesteśmy na miejscu

Pov. Marek

No nareszcie, już myślałem że nigdy nie dojedziemy. Czekajcie ja znam to miejsce! Jesteśmy w Międzyzdrojach, czyli nad morzem. Uwielbiamy tu przebywać i bardzo często tu mnie Łuki zabierał lecz od roku nie byliśmy tu ani razu. Ciesze się że tu jestem z Łukaszem.

- Jeju Łuki jak my tu dawno nie byliśmy

- Wiem dlatego pomyślałem że ci się tu spodoba jak kiedyś - Brunet przesłał do mnie duży uśmiech

- Już mi się podoba i to BARDZO

Pov. Łukasz

Od razu na twarzy chłopaka zobaczyłem uśmiech. tego mu brakowało, mi w sumie też. Potrzebuje spędzić czas z kimś więcej niż powietrzem.

- Marek chodź pójdziemy coś zjeść

- Już idę. Łuki...

- Tak? - zauważyłem że blondym wyraźnie posmutniał

- Dziękuję ci że jesteś - po tych słowach się rozpłakał. Nie zwracając uwagi na ludzi przytuliłem Marka czule, nie mogę patrzeć jak płacze.

- Marek nie płacz, ja zawszę będę przy tobie. - powiedziałem opiekuńczym i spokojnym głosem

staliśmy tak wtuleni w siebie przez 10 minut, próbowałem uspokoić chłopaka.Po tym czasie kierowaliśmy się w stronę restauracji na obiad. Widziałem dalej łekzki w jego błękitnych oczkach, nie wiedziałem co się z nim dzieje. Nie zapytam się go bo powie że nic się nie dzieje... może jak będziemy na plaży z nim porozmawiam, wtedy mi może wytłumaczy co się dzieje.

Pov. Marek

Gdy wysiadłem z samochodu, podziękowałem Łukaszowi że jest przy mnie zawsze gdy go potrzebuje. Gdy to mówiłem nie potrafiłem powstrzymać łez i się rozpłakałem, Łuki mnie od razu przytulił. Poczułem wtedy takie ciepło i opiekę, tego mi było trzeba. Po tym zdarzeniu szliśmy coś zjeść a potem nie wiem co Łukasz miał w planach ale wiem jedno, będzie cudownie bo z nim.

- Tu idziemy? - zapytałem patrząc na restauracje ze zdziwieniem.

- Tak a co nie podoba ci się?

- Podoba, podoba i to bardzo tylko nie jest za droga?

- Marku wiesz że pieniądze nie grają tu głównej roli - odpowiedział otwierając mi drzwi

- No skoro tak mówisz.

Weszliśmy do 5 gwiazdkowej restauracji, była pięknie urządzona lecz wiedziałem że jedzenie tu nie kosztuje mało i tak trochę głupio mi było że Łukasz za to wszystko zapłaci. Owszem dla niego tyle pieniędzy to nic ale i tak mi głupio. Łukasz mi kiedyś powiedział że nasze życie będzie piękne i miał rację jest za piękne. Nie licząc tych debili w szkole to jest super.

- To co bierzesz? - wyrwał mnie z zamyśleń brunet

- E.... może to - wskazałem na danie z karty, nawet nie wiedziałem do końca co wziąłem ale po nazwie mogę stwierdzić że będzie dobre.

- Dobrze ^^

Czekaliśmy chwilę na jedzenie. Potem jak zjedliśmy Łuki szedł w stronę wejścia na plażę, mega mi się to podobało.

Pov. Łukasz

Kierowaliśmy się w stronę najlepszej restauracji w mieście, jak byliśmy pod drzwiami prestiżowej restauracji Marek stanął i nie był przekonany do tak drogiej restauracji. Dla mnie nie są ważne pieniądze bo mam ich wystarczająco dużo, żeby zabierać go do takich restauracji. Musi się przyzwyczaić, co mnie dziwi bo często jemy w takich restauracjach. No ale to Marek go nie zrozumiesz haha. Po restauracji kierowaliśmy się w stronę plaży żeby się przejść a potem posiedzieć i pogadać tak na poważnie. Z moich ust słowo "poważnie" brzmi groźnie, ale trzeba to trzeba.Muszę wiedzieć co się dzieje Markowi.

- Marku jak ci się tu podoba?

- Jeszcze pytasz? jak zawsze jest tu cudownie - odpowiedział mi blondyn swoim słodkim głosem jak zawsze.

- To ciesze się

Bardzo się cieszyłem że mu się tu podoba, ale i tak wiem że się coś złego dzieje tylko co?

Pov. Marek

Tu jest cudownie, Łukasz wie jak sprawić żebym czuł się dobrze haha. Widziałem że Łukasz patrzy na mnie podejrzliwym wzrokiem, pewnie zauważył że jak szliśmy do restauracji dalej miałem łzy w oczach... dobrze że nie pytał dlaczego. Mam nadzieję że nie zapyta bo nie chce żeby wiedział.... przynajmniej na razie, kiedyś się może dowie.

- Łuki tu jest pięknie!!

- Wiem ^^

- Ale ty skromny jak zawsze - śmiałem się cicho, po chwili Łukasz też

- Foka aktywuje się?- powiedziałem śmiejąc się coraz głośniej, Łuki już nic nie odpowiedział tylko się śmiał.

Pov. Łukasz

Szliśmy w ciszy na plaże i tak patrzyłem na Marka minę zachwycenia,radości a jednocześnie smutku i skupienia. Ciekawiło mnie o czym tak rozmyślał no ale nie umiem czytać w myślach niestety. Potem weszliśmy na plaże i Marek oznajmił że mu się tu podoba hah, wiedziałem o tym że jest tu pięknie więc po prostu powiedziałem że wiem o tym a on zaczął się śmiać i ja razem z nim to że mam śmiech jak foka marka bawiło od zawsze haha nic na to nie poradzę. Szliśmy tak w ciszy aż nagle spytałem Marka....

- Marek powiesz co się dzieję z tobą? dlaczego miałeś łzy w oczach gdy szliśmy do restauracji? i dlaczego płakałeś jak mówiłeś że cieszysz się że jestem? martwię się o ciebie...

Marek jakby zamarł, nie mówił nic tylko na mnie popatrzył chwile a potem spuścił głowę. To było trochę dziwne...


Sekrety KxKWhere stories live. Discover now