~ 4 ~

452 17 4
                                    

Pov. Marek

Po tym zdarzeniu przytuliliśmy się, chciałem go pocałować ale stwierdziłem że to za szybko i Łuki musi jeszcze przemyśleć tą sytuację. Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, nic się wtedy dla mnie nie liczyło, kompletnie nic! tylko ja i on... kocham go bardzo <3 mam nadzieje że ta "próba" będzie trwać zawsze.

- Mareś wracamy?

- Musimy?- nie chciałem wracać ale chyba nie miałem wyjścia, miałem jutro szkołę...

- Masz szkołę jutro !

- Ja tak bardzo nie chcę...

Wtedy Łukasz się tylko uśmiechnął, złapał mnie za rękę i kierował mną do samochodu. Postanowiłem po prostu pójść już z nim do tego samochodu...

Pov. Łukasz

Marek był mega szczęśliwy... ja w sumie też ale nie wiem czy to co do niego czuje jest tak duże żeby ten "związek" potrwał długo... nie chce go zranić nigdy. Kocham go... lecz nie tak bardzo jak on mnie, widać że się mega cieszy z tego że jesteśmy "parą" i nie chcę tego zniszczyć. Marek nie chciał wracać lecz ja nie pozwolę mu na opuszczenie lekcji, już i tak mu pozwoliłem dzisiaj. Więc bez marudzenia ma iść jutro do budy, Dopilnuję tego. Złapałem go za rękę i kierowałem nas do samochodu. Szliśmy tak rozmawiając o wszystkim i o niczym, pytałem o oceny a on tylko powiedział że nie jest najgorzej. Nie uczy się praktycznie i zdaje na samych 2. Jako że to ostatnia klasa maturalna musi się postarać.

- Wsiadasz Marek?- spytałem stojąc przy samochodzie z otwartymi drzwiami dla niego.

- Nie - odpowiedział stanowczo

- Nie? dlaczego?

- Nie chce wracać!

- Marek nawet nie dyskutuj, do środka - powiedziałem spokojnie ale stanowczo

- Nie!

- Proszę cię, nie kłóć się ze mną

- Będę.

Jeju jeszcze tego mi brakowało, marudzącego małolata. Właściwie od kiedy on jest taki stanowczy?!

- Maruś chyba nie chcesz żebym krzyczał... - mówiłem już dosyć mocno podirytowany 

- No... nie chcę, ale wracać też nie - on dalej uparty...

- Marek do cholery! wchodź do tego samochodu i nie marudź.

Musiałem na niego krzyknąć bo nie docierało do niego inaczej. Łzy do oczu mu naleciały, ale co ja miałem innego zrobić z takim uparciuchem ?

- Dobra, dobra już wsiadam...

Pov. Marek

Staliśmy pod samochodem i Łuki otworzył mi drzwi... ja nie chciałem jechać, więc się postawiłem mu że nie wsiądę. Łukasz się wkurzył i krzyknął na mnie, nie miałem wtedy wyjścia i wsiadłem ze łzami w oczach. Nie lubię jak Łuki na mnie krzyczy... Popłakałem się i Łukiś kucnął przy drzwiach, złapał mnie za rękę oraz kolano i przeprosił. Byłem na niego troszkę zły i się nie odezwałem do niego na co on mnie pocałował. Oddałem grzecznie pocałunek ale byłem w szoku bo myślałem że to za wcześnie..,

- O Jezu Marek, przepraszam - nie wiedziałem do końca za co teraz przeprasza...

- Za co?

- Że cię pocałowałem... to za wcześnie jeszcze - był trochę zestresowany i szybko zamknął drzwi i wsiadł z drugiej strony za kierownicę

- Nic się nie stało, podobało mi się - powiedziałem zgodnie z prawdą, ten pocałunek był najwspanialszym pocałunkiem na świecie <3

- A chcesz... powtórkę? - zapytał się mnie z miną znaczącą wszystko

- Jeszcze pytasz?

Pocałował mnie znowu tym razem całowaliśmy się dłużej, było to cudowne uczucie... po prostu odpłynąłem...

Sekrety KxKWhere stories live. Discover now