~ 3 ~

520 15 0
                                    

Pov. Marek

Gdy Łukasz zapytał się mnie o co chodzi i co się ze mną dzieje, zamarłem. Nie potrafiłem nic powiedzieć, nie chciałem żeby Łuki się dowiedział o tym... że się w nim podkochuje. Ta... podkochuje. Miałem chłopaka z 3 miesiące tylko po to żeby zmienić moje uczucia co do Łukasza, lecz gdy rodzice kazali mi skończyć mój związek z tym chłopakiem to po prostu to zrobiłem. Nie czułem do niego praktycznie nic, cały czas w głowie miałem Łukasza i jego idealną sylwetkę, idealne włosy,głos,charakter itd. Może to zabrzmieć strasznie samolubnie ale taka prawda, mój wtedy chłopak kochał mnie nad życie a ja... ja myślami byłem tylko za Łukaszem. Max - bo tak miał na imię ten chłopak, nigdy się nie dowiedział i nie dowie że był tylko przykrywką czy coś w ten deseń. Nie chciałem go zranić, chociaż i tak to zrobiłem urywając z nim kontakt... Łukasz nigdy nie wiedział o moich uczuciach co do niego i zawsze słowo "kocham cię" traktował jako "kocham cię... bracie" w sumie rozumiem to, skąd miał wiedzieć że go traktuje jak kogoś więcej niż przyjaciela, więcej niż brata. Nie okazywałem tego jakoś bardzo. Moje uczucia co do niego z każdym miesiącem były coraz większe. To uczucie rozwijało się 4 lata, aż do teraz. Dlatego gdy dziękowałem Łukaszowi za to że jest to nie umiałem nie płakać. Myślałem tylko o tym jak mu to powiedzieć i kiedy... jak szliśmy do restauracji tylko to mi po głowie chodziło. Jestem typem człowieka co potrafi płakać bez powodu, ze wszystkiego i codziennie. Łukasz nie wiedział że płakałem codziennie wieczorami myśląc o nim i sobie, nie wiedział że za każdym razem jak go widzę i go przytulam czuję jak moje ciało robi się całe gorące, nie wiedział że się ciąłem przez myśli jak mu to powiedzieć. Nigdy nie widział u mnie rany na ręku, bo potrafiłem to zakryć. Już się nie tnę ale niektóre blizny są, nie są widoczne więc ich nie może zobaczyć. Ale teraz postawił mnie w ciężkiej sytuacji... powiedzieć mu o moich uczuciach, czy może uciec od tego albo po prostu zmienić temat... nie wiem co robić... Łzy zaczęły spływać mi do oczu, on chyba to zauważył...

Pov. Łukasz

Marek stał z głową w dół już jakieś 10 minut. Myślał nad czymś, pewnie co mi powiedzieć... ciekawi mnie bardzo o co chodzi, nigdy aż tak się dziwnie nie zachowywał. Zawsze ale to zawsze mi wszystko mówił, przynajmniej tak mi się zdaje. Po chwili z moich rozmyśleń wyrwał mnie widok Mara unoszącego głowę ze łzami w oczach, nie wytrzymałem i zapytałem :

- Marku? dlaczego płaczesz znowu? co się takiego dzieje? Chciałbym wiedzieć co ci jest, tu i... - Przerwał mi chłopak,

- Łukasz... j-ja... cie kurwa kocham, kocham nie jak brata ani nie jak przyjaciela, tylko jak chłopaka!

Po tych słowach Marek mnie przytulił a ja stałem jak wryty i nic nie odpowiedziałem, ani nic nie zrobiłem po prostu stałem. Nie wiedziałem czy to żart czy prawda, nie wiedziałem co zrobić, nie wiedziałem nic. Przez chwile nawet zapomniałem jak mam na imię. Byłem w szoku, jak?! nie docierało to do mnie. Stałem tak w uścisku Marka przez kolejne kilka minut. Nie chciałem mówić niczego, czego potem bym żałował, wolałem przemilczeć to do momentu w którym się nie uspokoję. W mojej głowie było tysiąc myśli na minute, co jeśli go zranię, co jeśli czuje to samo do niego, co jeśli on żartuje a co jeśli nie? te pytania zadawałem sobie co chwilę na przemian z innymi. Nie umiałem wykrztusić z siebie żadnego słowa, totalnie żadnego.

- Łukasz... powiedz coś, proszę...

Marek prosił o jakieś słowo, ja dalej stałem i nie umiałem niczego powiedzieć. Po prostu pokiwałem głową. Sam do końca nie wiem co to miało znaczyć.

Pov. Marek

Stwierdziłem że powiem mu to tu i teraz! nie będę się doprowadzał do jeszcze gorszego stanu. Łukasz gdy usłyszał moje słowa stał i nic nie mówił, więc korzystałem z okazji i go mocno przytulałem bo mógł być to ostatni przytulas. Potem gdy staliśmy tak jakieś 11 minut w totalnej ciszy to powiedziałem mu żeby się odezwał na co on tylko kiwnął głową, było to co najmniej dziwne. Nie wiedziałem wtedy co to znaczyło on pewnie też nie bo był w zbyt dużym szoku. Postanowiłem odejść kilka kroków od niego, żeby na spokojnie przemyślał to czego się dowiedział.

- Łuki wiem że jesteś w szoku... więc może zostawię cie na chwile samego? - to było chyba najlepsze wyjście...

...

nie dostałem żadnej odpowiedzi więc postanowiłem pójść pod samochód... ale ktoś mnie powstrzymał, był to nikt inny jak Łukasz. Byłem wtedy mega szczęśliwy

- Nie idź - wydobył z siebie tylko tyle bo po chwili się rozpłakał jak nigdy.

Nigdy nie widziałem go w takim stanie, Płakał i nie umiał się powstrzymać, Przytuliłem go najmocniej jak potrafiłem i powiedziałem :

- Łukasz nie płacz, nie przeze mnie...

- J-ja... nie chcę... cie z-zr-zranić

- Łuki... spokojnie, przeżyję jakoś jak nie czujesz tego co ja do ciebie

Uspokajałem Łukasza, wiedząc że nic z tego nie będzie...

- A-ale Marek t-tu nie chodzi o to że nie czuje n-nic do ciebie... - byłem w szoku, czyli nie wszystko stracone.

- Na prawdę?

- Tak głuptasie - było widać na jego twarzy lekki uśmiech

- Czyli...

- możemy spróbować - dokończył za mnie Ukiś

W tym momencie byłem w siódmym niebie. Nawet nie wiem jak to określić, osoba w której się kochasz od lat mówi ci że można spróbować... po prostu mega...

Pov. Łukasz

Stojąc tak w szoku usłyszałem tylko Marka że mówi coś  o tym że se pójdzie, zobaczyłem jak idzie i go zatrzymałem. Popłakałem się jak nigdy, Marek nie wiedział co zrobić przez chwilę. Uspokajał mnie itd. Potem powiedział że spróbuje przeżyć jak nie będę czuł do niego tego co on do mnie. Ale ja nic takiego nie mówiłem że go nie kocham, tylko byłem w szoku, dalej jestem ale mogę cokolwiek powiedzieć. A więc do Marka czuję coś i chciałbym spróbować, lecz nie wiem co będzie dalej. Wiem że Marek jest tera szczęśliwy, to jest najważniejsze.

- Czyli... my tak oficjalnie jesteśmy...no wiesz... - spytał trochę zawstydzony

- Tak jesteśmy oficjalnie parą^^




Sekrety KxKWhere stories live. Discover now