3.0

6.5K 400 12
                                    

Kiedy wierzysz w swoje marzenia, zawsze się spełnią. To zdanie jest tak bardzo fałszywe. Jeśli tak bardzo chcesz, żeby coś się stało, wtedy nie wierz w to. Nie wyobrażaj sobie tego. Spróbuj o tym nie myśleć, po prostu staraj się o tym zapomnieć.

Kiedy to marzenie się spełni, będziesz szczęśliwa i zaskoczona. Jednak jeśli się nie spełni, nie będzie miało to znaczeni, bo już przekonałeś siebie, by o tym zapomnieć. Nie będzie cię bolało. Nie będziesz cierpieć.

 

s a m e r a h 

Telewizor był włączony.

Wpatrywałam się w niego bez skupienia.

Moja walizka stała koło drzwi, a ja leżałam na łóżku przytulając poduszkę.

Byłam bardziej spokojna niż wcześniej.

Mój umysł znowu przemawiał, tak jak to robił wiele razy.

TAK, czasem przeprowadzam interesujące rozmowy z moim umysłem.

Ale czasem walczymy i zostawiam sprawy w spokoju.

Tak było też tym razem, gdy rozmyślałam o Zaynie.

Mój umysł mi podpowiadał, a ja od razu to odrzucałam.

To co mówił, nie mogło być możliwe. *

– O mój boże, Zaynie co ci się stało?! – usłyszałam krzyk Perrie.

Wyłączyłam telewizor, by lepiej słyszeć konwersację.

– Wszystko okej. Jest tylko spity. Musicie się nim zająć. –ktoś zadeklarował.

– Uh, lepszy ode mnie on jest, jest on… On.. uh! – mamrotał Zayn.

Wtedy usłyszałam dźwięk upadania.

– O mój boże! – krzyknęła Perrie.

– Stary! – jęknął Harry.

Nie mogłam wszystkiego zrozumieć.

Cicho ruszyłam w stronę schodów, a później do salonu.

Dostrzegłam Zayn, klękającego na kolanach, wgapiającego się w podłogę.

Perrie i Harry starali się pomóc mu wstać, ale on ich odpychał.

Naprawdę był pijany.

Co z nim jest nie tak?

– Zayn, kochanie, proszę. – Perrie dotknęła jego twarzy, wzdychając, próbując wyglądać na zranioną.

– NIE DOTYKAJ MNIE! – krzyknął.

Odskoczyła od niego przerażona.

Harry wyszeptał:

– Zayn. Człowieku. Potrzebujesz odpoczynku, okej. Jesteś pijany, uspokój się.

Dostał czkawki. Zmarszczył brwi i ukrył twarz w dłoniach.

– Moja głowa.

Moje serce biło tak szybko.

Stwierdziłam, ze mnie nie potrzebują, więc zaczęłam powoli wycofywać się, by…

– Samerah! – usłyszałam głos Harry’ego.

Cholera.

Zignorowałam go i udawałam, że tego nie słyszałam.

– Samerah, widziałem cię. – dodał ze zniecierpliwieniem.

– Cholera. – powtórzyłam.

– Proszę idź do pokoju Liama. Znajdziesz tam apteczkę. Proszę, pospiesz się. – powiedział, trzymając ramię Zayna, który teraz utrzymywał zamknięte oczy.

Przytaknęłam i pobiegłam do pokoju Liama.

Czekaj, nawet nie wiedziałam, że Liam też tu mieszka.

I Louis.

I Niall.

I Zayn.

Nie pytajcie skąd to wiem, bo to oczywiste: zobaczyłam plakietki z ich imionami na drzwiach pokoi.

To najgłupsza rzecz jaką widziałam.

Oni są jak: „Oh, spójrz! To mój pokój! Wiesz czemu? Spójrz na drzwi! Moje imię!”

To idiotyczne.

Otworzyłam drzwi do pokoju Liama, wkraczając do jego wielkiej sypialni.

Piątka bogatych gości w jednym domu.

Czy to nie dziwne?

Potrzebuję jakichś wyjaśnień, muszę później spytać o to Harry’ego.

Ale teraz skupiłam się na jednej rzeczy:  apteczka.

Przeszukałam wszystko i nie mogłam jej znaleźć.

Zbiegłam z powrotem na dół.

– Nie mogę tego znaleźć.

Harry siedział na kanapie obok Zayna, który na niej leżał.

Perrie nie było z nimi.

– Uh, okej. Zostań z Zaynem, pójdę poszukać. – Harry jęknął i pobiegł na górę, zostawiając mnie samą w salonie ze spitym Zaynem.

Posłał mi słabe spojrzenie i spuścił wzrok, łapiąc się za głowę.

– Głupi ból głowy. – jęknął.

– Wszystko w porządku? – spytałam miło.

– Tak Samerah, jest idealnie! Jest tak cudownie! Właśnie dlatego mówię, że boli mnie głowa, właśnie dlatego leżę na kanapie i właśnie dlatego potrzebuję apteczki.

Jego sarkastyczny ton lekko mnie zranił, więc odpowiedziałam tak samo.

– Cóż, to nie ja spiłam się tak bardzo, że jestem nienormalna.

Patrzył na mnie zimno przez chwilę, a później ułożył głowę na kanapie i wyszeptał coś, czego nigdy nie zapomnę.

z a y n 

– Cóż, to nie ja spiłam się tak bardzo, że jestem nienormalna. – odpowiedziała w sarkastyczny sposób.

Nienawidzę jej.

Kocham ją.

Gdyby tylko wiedziała, czemu jestem teraz w takim stanie. Przez nią.

Przez jej głupie zdanie.

Wziąłem głęboki wdech i powiedziałem, czując złość, zazdrość i miłość w moich żyłach:

– On jest lepszy ode mnie. Idź do swojego Harry’ego.

*Taak, Samerah mówi, że jej umysł do niej mówi… xD 

OKEJ, WIĘC OD RAZU ZAZNACZAM, ŻE W ORYGINALE JEGO WYPOWIEDŹ POJAWIŁA SIĘ DOPIERO W KOLEJNYM ROZDZIALE. JEDNAK WIEM, ŻE NIEKTÓRZY Z WAS MOGLIBY ZAJRZEĆ DO KOLEJNEGO ROZDZIAŁU, ZANIM BYM GO PRZETŁUMACZYŁA… WIĘC POSTANOWIŁAM JUŻ TERAZ DODAC TO ZDANIE… <3
AWWWW, POWIEM WAM SZCZERZE, ŻE KIEDY TŁUMACZĘ ROZDZIAŁY TO CZUJĘ IRYTACJĘ NA ZAYNA I SAM. PO PROSTU UGH! OBOJE TAK UPARCI I OBOJE TAK ŚLEPI :c
CO WY SĄDZICIE?

CHCIAŁABYM TEŻ BARDZO POPROSIĆ, BY OSOBY KTÓRE CZYTAJĄ ORYGINAŁ NIE SPOJLEROWAŁY W KOMENTARZACH O DALSZYCH LOSACH BOHATERÓW.

KOCHAM, POZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ ♥

The Babysitter // tłumaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz