4.4

4.3K 335 26
                                    

★ h a r r y ★

Było zimno. Mój oddech zamieniał się w parę na powietrzu, a usta były spierzchnięte.

– Harry… – zaczęła Perrie.

– Okej. Posłuchaj…

Spojrzała na Jamesa, który wydawał się lekko zdezorientowany i powiedziała chłodno:

– Możesz dać nam sekundę? Chcę porozmawiać z Harrym.

Przytaknął nonszalancko i odszedł. Perrie spojrzała w stronę Sam i Zayna, którzy stali niedaleko wejścia do klubu. Zayn ciasno otulał Sam ramionami.

– Harry. Obiecałeś. – zadeklarowała Perrie poważnym tonem.

– Słuchaj, zrobiłem co w mojej mocy. Spędzałem z nią dużo czasu. Nie wyszło i tyle. Zaufaj mi, że próbowałem.

– Jest okej. Wierzę ci. – spuściła wzrok.

– Naprawdę mi przykro, ale Zayn chyba naprawdę ją kocha, a ona jego patrząc po jej zachowaniu. Perrie, posłuchaj mnie proszę…

Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Czułem się zraniony bardziej niż kiedykolwiek.

– Proszę. – zacząłem powoli gładzić jej policzki.

Naprawdę ją lubiłem, a nasza relacja polegająca na seksie była najlepszym co mi się przytrafiło. Nawet jeśli to mnie zabijało.

Była bardzo bliską przyjaciółką tak czy inaczej i nadal nią jest.

– Harry, czarujesz kobiety. Oczaruj też ją. Harry. – czknęła.

Spojrzałem na Sam. Przytulała Zayna z uśmiechem. Ten mały płomień natychmiast zniknął. Uśmiechnąłem się zmęczony i spojrzałem na Perrie.

– Próbowałem. Przepraszam Perrie. Perrie, spójrz na mnie. Nie mogę dłużej tego robić. Czuję się winny. – ująłem jej twarz w swoje dłonie, utrzymując jej gorące spojrzenie przez moment.

– To, że nie masz Zayna nie oznacza, że wszystko straciłaś. Masz mnie, jestem twoim przyjacielem nie zapominaj. Masz… Jamesa. – wskazałem na tego idiotę.

Najbardziej bezużytecznym epizodem tej historii jest właśnie James, nie? Nie potrzebujemy go, tak poważnie; tylko komplikuje wszystko.

–James… On nie jest moim chłopakiem. – wyjąkała.

– Co, naprawdę? – moje serce przyspieszyło bicia.

– Tak. On chciał t-tylko zemścić się na Zaynie. Powiedział mi, że Z-Zayn zrobił mu coś złego. I… I chciał, żeby u-udawała jego dziewczynę. Zgodziłam się, bo chciałam, żeby Zayn był za-zazdrosny. – dała upust łzom, chowając twarz w mojej koszulce. Po pięciu sekundach moja koszulka była już cała mokra.

– Proszę. – wymamrotałem nerwowo. Mój umysł szalał.

James machnął na nią.

– Skończyliście? Bo ja idę. Mam cię podwieźć, czy..? – jęknął, patrząc na nas.

– Ja ją odwiozę. – powiedziałem.

Wzruszył ramionami i wsiadł do auta.

– D-Dziękuję, Harry. – wyjąkała.

– Nie ma sprawy, kochanie. – przytuliłem ją. Ona odwzajemniła ten gest i staliśmy tak w zimnej i ciemnej uliczce przez jakiś czas.

I wtedy coś sobie uświadomiłem; nie mogę jej podwieźć, bo nie wziąłem swojego samochodu.

♡ s a m e r a h 

– Hej kochanie.

Krzyknęłam.

– Wszystko w porządku?

Krzyknęłam ponownie.

– Popatrz, zrobiłem naleśniki.

Mój krzyk ponownie opuścił usta.

– Co się dzieje, skarbie?

– Boże, twoja twarz! – krzyknęłam.

– Proszę, nie krzycz słodka babeczko. Nie wiem co się ze mną dzieje.

Krzyczałam, widząc jego zniekształcone ramiona.

– Sam? – głos Zayna wszystko przerwał. Odepchnął ode mnie dziwaczną kreaturę.

– Zayn!

– Sam, wszystko w porządku? – pochylił się nade mną, całując głęboko.

Jego pocałunki zaczęły przemieszać się na moją szyję. Krzyknęłam ponownie, widząc tego samego potwora, który ma zamiar zaatakować Zayna od tyłu.

– Zayn?! – otworzyłam oczy zdezorientowana. Moje powieki były tak ciężkie. Najgorszy koszmar.

Tak właśnie dzieje się po pijackiej imprezie.

Pijackiej imprezie?

Podskoczyłam. Rozejrzałam się po pokoju; leżałam na łóżku, wielkim łóżku. Podłoga, sufit jak i ściany były drewniane. Praktycznie wszystko było wykonane z drewna. Ruszyłam ostrożnie w stronę drzwi, minęłam duże lustro zatrzymując się przy schodach. Patrzyłam na swoje odbicie. Miałam na sobie wielką Hard Rockową koszulkę i czarne szorty. Żadnego potwora w pobliżu.

Jęknęłam przeczesując włosy.

Gdzie ja jestem?

– Czy ktoś tu jest?! – krzyknęłam.

Brak odpowiedzi.

– Halo! Czy ktoś mnie słyszy?! – wydarłam się nerwowo, zbiegając po schodach.

Salon, kuchnia, wszędzie pusto.

– Gdzie ja jestem? – powiedziałam do siebie, otwierając drzwi frontowe.

Dom w którym byłam znajdował się w środku lasu.

– Cześć.

 ------------------

Weekend, misie! X

Co myślicie? Potworna kreatura w śnie Sam? #weirdo ♥

The Babysitter // tłumaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz