♡ s a m e r a h ♡
Ujrzałam Zayna, leżącego na podłodze toalety, w lewej ręce trzymającego papierosa. Jego spojrzenie było nieobecne i ciemne.
– Co do cholery? – krzyknęłam.
– Co do cholery? – powtórzył za mną.
Ten gość był nienormalny. Palił w toaletach samolotu?
Zachwiałam się, jego nogi blokowały całą podłogę, więc już po chwili upadłam jak głupia.
– Kurwa. – jęknęłam, próbując wstać. Jego nogi mi to uniemożliwiały. Pomieszczenie było naprawdę malutki. Miało nie więcej niż metr.
– Czy możesz je wziąć, proszę? – wskazałam na jego nogi w irytujący sposób.
Nie poruszył się, ani nie odpowiedział, więc dodałam:
– I przestać palić, jesteśmy w samolocie.
– Miło mi cię widzieć Sam. – odpowiedział w sarkastyczny sposób.
Próbowałam zepchać z siebie jego nogi, ale on specjalnie blokował mnie tak, bym nie mogła się ruszyć. Zaczęłam walczyć z jego nogami, uderzając je, a on patrzył na mnie z rozbawieniem.
Śmiał się przeze mnie.
W końcu zgasił swojego papierosa na boku i zaczął znów wpatrywać się we mnie.
– Czekaj, pomogę. – wyszeptał, nachylając się nad moimi nogami. Czułam jego klatkę piersiową przy mojej twarzy, gdy zaczął powoli przesuwać moje nogi jęcząc.
– Utknęły. – obwieścił.
– Co?
– Utknęły. – powtórzył.
– Słyszałam cię, ale co?
Wzruszył ramionami.
– Czekaj, zawołam kogoś do pomocy, HAR..!
Zayn przyłożył swoją dłoń do moich ust, sygnalizując, żebym była cicho.
– Cii. – wyszeptał.
Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie.
Patrzył na mnie w milczeniu przez chwilę. Powietrze między nami naprawdę się ociepliło, nie mogłam oddychać. Był bardzo blisko. Naprawdę blisko. O boże. O boże.
– Duszę się, to znaczy, nie mogę oddychać, muszę… – zaczęłam ruszać się żenująco, ale on objął moje ramiona ciasno i znów wlepił we mnie swój wzrok.
– Tęskniłem za tobą. – zdawało mi się, że to powiedział, jednak w tym samym momencie dźwięk otwieranych drzwi zwrócił moją uwagę.
Perrie stała przed nami.
Zayn spojrzał na mnie, a później na nią.
– Przepraszam, ale wychodzę. – powiedziałam, odpychając od siebie silnie nogi Zayna i wstając. Jednak Perrie zatrzymała mnie, mówiąc:
– Nie wyjdziesz, dopóki nie przeprosisz.
– Przeproszę, za co?
– Musisz powiedzieć „Przepraszam Perrie ponieważ byłam z twoim chłopakiem, a to jest złe”.
Posłałam jej spojrzenie, ona powtórzyła:
– No dalej, wykrztuś to.
Spojrzałam na Zayna, mając nadzieję, że coś powie, ale on tylko wgapiał się w nowo wyciągniętego papierosa.
CZYTASZ
The Babysitter // tłumaczenie
Fanfic[ZAKOŃCZONE] Sam nie może poradzić sobie ze swoimi buntowniczymi braćmi bliźniakami, którzy spędzają czas krzycząc, walcząc keczupem i bawiąc się w chowanego w kuchni. Pochodzą z bogatej rodziny, a ich rodzice zawsze pracują. Wiele opiekunek próbow...