2.7

6.9K 406 37
                                    

s a m e r a h 

 

Ujrzałam Zayna, leżącego na podłodze toalety, w lewej ręce trzymającego papierosa. Jego spojrzenie było nieobecne i ciemne.

– Co do cholery? – krzyknęłam.

– Co do cholery? – powtórzył za mną.

Ten gość był nienormalny.  Palił w toaletach samolotu?

Zachwiałam się, jego nogi blokowały całą podłogę, więc już po chwili upadłam jak głupia.

– Kurwa. – jęknęłam, próbując wstać. Jego nogi mi to uniemożliwiały. Pomieszczenie było naprawdę malutki. Miało nie więcej niż metr.

– Czy możesz je wziąć, proszę? – wskazałam na jego nogi w irytujący sposób.

Nie poruszył się, ani nie odpowiedział, więc dodałam:

– I przestać palić, jesteśmy w samolocie.

– Miło mi cię widzieć Sam. – odpowiedział w sarkastyczny sposób.

Próbowałam zepchać z siebie jego nogi, ale on specjalnie blokował mnie tak, bym nie mogła się ruszyć. Zaczęłam walczyć z jego nogami, uderzając je, a on patrzył na mnie z rozbawieniem.

Śmiał się przeze mnie.

W końcu zgasił swojego papierosa na boku i zaczął znów wpatrywać się we mnie.

– Czekaj, pomogę. – wyszeptał, nachylając się nad moimi nogami.  Czułam jego klatkę piersiową przy mojej twarzy, gdy zaczął powoli przesuwać moje nogi jęcząc.

– Utknęły. – obwieścił.

– Co?

– Utknęły. – powtórzył.

– Słyszałam cię, ale co?

Wzruszył ramionami.

– Czekaj, zawołam kogoś do pomocy, HAR..!

Zayn przyłożył swoją dłoń do moich ust, sygnalizując, żebym była cicho.

– Cii. – wyszeptał.

Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie.

Patrzył na mnie w milczeniu przez chwilę. Powietrze między nami naprawdę się ociepliło, nie mogłam oddychać. Był bardzo blisko. Naprawdę blisko. O boże. O boże.

– Duszę się, to znaczy, nie mogę oddychać, muszę… – zaczęłam ruszać się żenująco, ale on objął moje ramiona ciasno i znów wlepił we mnie swój wzrok.

– Tęskniłem za tobą. – zdawało mi się, że to powiedział, jednak w tym samym momencie dźwięk otwieranych drzwi zwrócił moją uwagę.

Perrie stała przed nami.

Zayn spojrzał na mnie, a później na nią.

– Przepraszam, ale wychodzę. – powiedziałam, odpychając od siebie silnie nogi Zayna i wstając. Jednak Perrie zatrzymała mnie, mówiąc:

– Nie wyjdziesz, dopóki nie przeprosisz.

– Przeproszę, za co?

– Musisz powiedzieć „Przepraszam Perrie ponieważ byłam z twoim chłopakiem, a to jest złe”.

Posłałam jej spojrzenie,  ona powtórzyła:

– No dalej, wykrztuś to.

Spojrzałam na Zayna, mając nadzieję, że coś powie, ale on tylko wgapiał się w nowo wyciągniętego papierosa.

The Babysitter // tłumaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz