Kucnęłam koło chłopaka i złapałam go za ramiona.
- Matt?! Żyjesz?!
- Yeah - zaśmiał się patrząc w niebo.
O mój Boże...
- I jak ty wrócisz do domu? - próbowałam go podnieść.
- No normalnie. Z tobą - uśmiechał się szeroko, a jego aparat odbijał blask światła latarni.
- Ze mną? - zarumieniłam się pilnując by znów nie upadł.
- Tak, a jutro zabierzesz mnie na plażę, obiecałaś - zrobił smutną minkę.
Uśmiechnęłam się krzywo.
Nic mu nie obiecałam, chyba ma halucynacje.
Wiedziałam, że gdybym pozwoliła mu odejść, mogłoby się wydarzyć coś złego. Splotłam razem nasze łokcie i powoli prowadziłam go do przodu. Dzielny Matt pokonywał krok za kroczkiem. Kiedy zbliżaliśmy się już do furtki, czułam rosnący strach, czy nie przyłapie nas moja matka. Nie pozwala Grey'owi mieć dziewczyny, więc równie dobrze może mi zabronić spędzania czasu z chłopcami.
Ale wątpię czy ją obchodzę. Obie nie czujemy do siebie żadnej więzi, ani miłości. Po prostu traktujemy się z szacunkiem.
Po cichu przekroczyliśmy próg drzwi wejściowych, Matt nie odzywał się ani słowem. Szliśmy ciemnym korytarzem, nie było czasu zapalać światła. Gdy znaleźliśmy się już w garażu, zaczęłam główkować o tym, jak będziemy spać.
- Ty śpisz na materacu, a ja na podłodze - powiedziałam pomagając mu się położyć.
- Nie możesz spać na podłodze. Jesteś dziewczyną - wbił we mnie swoje smutne spojrzenie.
- Nie przejmuj się, nic mi nie będzie - pogładziłam delikatnie dłonią jego policzek.
Kolejny raz patrzeliśmy na siebie w absolutnej ciszy. W końcu wstałam.
- Dobranoc, Matt - wzięłam ze sobą jeden kocyk, poduszkę i rozłożyłam się niedaleko materaca.
- Dobranoc, Amy - wybełkotał już z zamkniętymi oczami.
Zgasiłam światło, a w pomieszczeniu zapanowała ciemność. Położyłam się na lewym boku.
Chłopak, który mi się podoba nocuje właśnie u mnie w domu i śpi w moim łóżku. Taka tam normalna sytuacja.
Zapomniałam dodać, że jest pijany i nawet nie wie co się dzieje.
Zamknęłam oczy.
- Boisz się? - usłyszałam ciche pytanie Matt'a.
- Czego?
- Czy boisz się spać sama? - poprawił się, w jego głosie było słychać zmęczenie.
- Nie - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- Dobrze.
Podjęłam drugą próbę zaśnięcia.
To była moja pierwsza noc w życiu, podczas której nie czułam się samotna. On nie musiał mnie nawet dotykać, aby obudzić we mnie uczucia.
~~~
Stałam nad nim i patrzyłam, jak śpi. Widziałam w nim słodką istotę i był jedyną znaną mi osobą, która tak pięknie uśmiecha się przez sen.
Lepiej zapnijcie pasy, Amy Vicky Fleming chyba się zakochuje.
Odsłoniłam firanki rzucając trochę promieni słońca na otoczenie. Dotarło do mnie ciche przełknięcie śliny, rzuciłam okiem na chłopaka. Nasze spojrzenia się spotkały.
CZYTASZ
Dzieci kochać potrafią
Romance- To nie tak, że cię nie chcę... - wyszeptał z delikatnym uśmiechem, wpatrywałam się intensywnie w jego błękitne tęczówki, jakbym chciała wyssać z niego duszę. Moje ciało przepełniło uczucie pustki i strachu. Próbowałam uspokoić swoje trzęsące się d...