Opadłam plecami na swój materac. Życie w Los Angeles wydawało się bardzo beztroskie, a ludzie szczęśliwi.
Jestem tu tylko tymczasowo.
Poczułam wibracje w mojej tylnej kieszeni. Wyciągnęłam z niej telefon. Lloyd codziennie pilnował czy wszystko u mnie dobrze, nie opowiadałam mu zbyt wiele o nowo poznanych osobach. Sama nie wiem dlaczego. Nie minęło parę minut, a zasnęłam ze smartfonem w dłoniach.
~~~
- Amy! Pobudka! - otwierając ciężkie powieki ujrzałam nad sobą uradowaną twarzyczkę Penny.
- Co tutaj robisz? - podniosłam się nagle lekko śmiejąc.
- Jedziemy na tripa, dawaj z nami! - brunetka, jak zwykle piszczała z ekscytacji.
- Nie ma takiej opcji, koszulka klei mi się od potu do skóry... - złapałam się za obolałą głowę.
- W takim razie marsz pod prysznic! Daję ci dwadzieścia minut! - pociągnęła mnie za rękę i popchnęła w stronę wyjścia na korytarz - Będzie też Matt.
Jego imię.
Cholera.
Tak bardzo chcę cię zobaczyć, Matt.
Wskoczyłam pod prysznic. Namydliłam całe ciało żelem pod prysznic, spłukałam bananową odżywkę z włosów i ogoliłam nogi. Oczywiście robiłam to w pośpiechu, więc nie obyło się bez zacięcia golarką.
Kiedy wyszłam z kabiny, natychmiast wskoczyłam w czystą bieliznę i szarą spódniczkę. Na górę nałożyłam czarną bluzę Nike. Czułam się swobodnie w za dużych ciuchach. Przejechałam tuszem po rzęsach z prędkością światła i trochę się napudrowałam.
Chyba wyglądam dobrze.
Przeczesałam wilgotne długie włosy szczotką i zostawiłam rozpuszczone. Przybliżyłam się do lustra i zawiesiłam naszyjnik z kamykiem, którego dostałam od Matt'a. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wkońcu udało mi się opuścić łazienkę.
- Szybka jesteś! - przybiłam z Penny żółwika.
Gotowe wyszłyśmy przed dom. Na podjeździe stało czarne BMW Tom'asa. Idąc w stronę samochodu rzuciło mi się w oczy niewielkie wgniecenie na bagażniku. Zmarszczyłam brwi i złapałam za klamkę od drzwi.
- Blondynka siada z przodu - zaśmiał się Tom, słynny kierowca. Przewróciłam oczami powstrzymując uśmiech.
Zapięłam pasy i odwróciłam się przez ramię, aby rozejrzeć się po wnętrzu auta. Na tylnej kanapie siedzieli Penny i Grey. Spuściłam wzrok na ich buty.
Matt'a nie ma.
Nagle ciepła dłoń pogłaskała mnie po kolanie. Spojrzałam na zadziornie uśmiechniętego Tom'a.
- Ble - prychnęłam pokazując mu język, na co brunet się zaśmiał cofając swoją rękę.
Całą drogę przegadaliśmy w miłej atmosferze. Penny i Grey opowiadali o swoim poznaniu, gorszych i tych lepszych chwilach oraz o swoim pierwszym pocałunku.
Wszystko fajnie tylko trochę czuję się samotna... Damn.
Wrzuciliśmy się na autostradę, pytałam ich trzy razy dokąd właściwie zmierzamy, ale w odpowiedzi słyszałam tylko tajemnicze chichoty. Tom włączył prawy kierunkowskaz i zjechał na leśną drogę. Było ciemno, pilnowałam czy w krzakach nie spacerują jakieś sarny lub dziki, byłam trochę przewrażliwiona na punkcie wypadków samochodowych. W końcu zaczęliśmy mijać małe latarnie, wszyscy byli podekscytowani wyjazdem.
- Jesteśmy - oznajmił Tom wyłączając silnik. Przyjrzałam się jego wytatuowanym dłoniom wyjmującym kluczyk ze stacyjki.
Zamknęłam za sobą drzwi. W oddali widziałam błyszczącą się taflę jeziora, nagle ktoś pociągnął mnie za rękę w stronę drewnianej chatki.
- Penny! - zaśmiałam się tracąc równowagę.
Tuż przy domku męska wysoka sylwetka odpalała grilla.
Matt.
Stawiając ciche kroki po trawie zakradłam się do chłopaka i przytuliłam go od tyłu.
- A kogo ja tu widzę? - zapytałam zamykając oczy wtulona w jego plecy.
- No hej Amy... - zostałam delikatnie odepchnięta, podniosłam wzrok do góry, na twarz Zack'a Nuggets'a.
Pisnęłam tłumacząc się od razu, że z kimś go pomyliłam. Było mi tak wstyd, czułam, jak moja twarz robi się czerwona. Zza zakrętu wyłoniła się niebiesko-włosa Twila Lander. Objęła mnie na przywitanie i zaczęła opowiadać o chatce, którą zapisał jej w spadku dziadek. Słuchałam tego co mówi, jednak nie do końca mogłam się skupić. Cały czas moje oczy krążyły po otoczeniu.
Kogoś tu z nami brakuje.
- Gdzie Matt? - zapytałam, gdy skończyła swoją historię.
- Sama nie wiem. Miał przyjechać z Tom'em - wzruszyła ramionami.
Zaniepokojona chodziłam w tą i z powrotem czekając, aż brunet wróci z łazienki. Planowałam go wypytać o Matthew. Niecierpliwość była jednak zbyt duża, więc weszłam do środka.
- Tom? - w chatce panowała grobowa cisza i mrok. W kątach domu odpalone były tylko gdzieniegdzie małe świeczki, które dodawały przytulnego klimatu.
Zderzyłam się niechcący z czyjąś klatką piersiową. Uśmiechnęłam się.
Tom!
- Muszę cię o coś zapytać - zaczęłam.
- Matt nie chciał przyjechać - przerwał mi nagle poważnym głosem - To znaczy... zmienił zdanie, gdy dowiedział się, że też będziesz.
Moje serce zaczęło bić szybciej, zaskoczona otworzyłam szerzej usta.
- Jak to?
- Czemu się tak przejmujesz? To Matt. On taki jest - chłopak zmarszczył brwi.
- Myślałam, że mnie polubił.
- To nie miejsce ani czas na taką rozmowę - kiwał głową - Dam ci tylko jedną radę - spojrzałam na niego pytająco - Nie nastawiaj się na kwiaty, fajerwerki i szczęśliwe zakończenie.
- Co masz na myśli? - było mi bardzo smutno.
W chuj smutno.
- Skarbie, jemu zależy tylko na ruchaniu. Jesteś dla niego jedną z wielu... - słyszałam, jak łamie mu się głos.
- Nie wygląda na takiego - odparłam twardo, niedowierzając.
Przecież ma takie anielskie oczy. Jest niewinny i kochany. Niemożliwe!
- Nie oceniaj książki po okładce.
CZYTASZ
Dzieci kochać potrafią
Romance- To nie tak, że cię nie chcę... - wyszeptał z delikatnym uśmiechem, wpatrywałam się intensywnie w jego błękitne tęczówki, jakbym chciała wyssać z niego duszę. Moje ciało przepełniło uczucie pustki i strachu. Próbowałam uspokoić swoje trzęsące się d...