w którym rozpoczyna się chiński chaos
Następnego dnia lało.
Cały Paryż wyglądał smutno i buro, deszcz padał tak intensywnie, że strach było wystawić na zewnątrz choćby koniuszek nosa, a Jack Spicer, jakby na przekór światu - o świcie zerwał się pełen energii i chęci do życia. Spoglądający z pewnym żalem za okno mim, pijąc powoli kawę z wyszczerbionego zielonego kubka, z zainteresowaniem porównywał niezbyt zachęcający widok do niecodziennie radosnego geniusza, ubranego jedynie w ciemne spodnie i czerwony t-shirt, szykującego sobie jajecznicę.
- Chcesz trochę...? - zapytał Spicer nieoczekiwanie, z pewnym zakłopotaniem wskazując swoje śniadanie. - Zrobiłem trochę za dużo.
Kiwnął głową twierdząco, spoglądając na niego z fascynacją. Gdyby miał aparat, zrobiłby mnóstwo zdjęć tej krótkiej chwili, gdy młody geniusz podchodził do chybotliwego stołu, niosąc dwa porcelanowe talerze z jajecznicą.
Godzinę później Jack, znalazłszy walizkę (prawie się o nią potykając) chwilę stał, patrząc w dół, a później znów na właściciela zupełnie nieoczekiwanego bagażu.
Był oczarowany.
Chyba.
- Jest... Jest jeszcze jedna sypialnia poza moją - zaczął, przestępując z nogi na nogę, a później chwytając uchwyt niecierpliwie. - Chodź, pokażę ci! - postanowił nazbyt głośno, co przypłacił napadem kaszlu. Powinien bardziej oszczędzać swoje nadwyrężone gardło.
Właściwie pokoi dobrych do spania w kamienicy nie brakowało... Jednak połowy młody właściciel nigdy nie oglądał z bliska - nawet raz do nich nie wszedł - a pozostałe cztery czy pięć, które przejrzał, wykorzystywał do przechowywania różnych rzeczy... Jakie na dobrą sprawę mogłyby spokojnie wejść w jedno mieszkanie z czterech otwartych. Ale Spicer miał bałagan. Le Mime podejrzewał, że prowadzący go do miejsca położonego na tym samym poziomie, co sypialnia, którą już znał (w mieszkaniu naprzeciwko), Jack musiał odczuwać niepokój w tak wielkim budynku samotnie. W miarę możliwości gospodarował tyle przestrzeni, ile tylko zdołał. A ponieważ pracując jak on i generując tyle stukania, pukania czy trzaskania, co on, z pewnością nie dało się tak po prostu znaleźć współlokatora chociażby po to, aby budynek stał mniej pusty... Westchnął bezgłośnie smutno, spoglądając na plecy czerwonowłosego.
Spicer z ochotą oprowadził go po wnętrzu małej kwatery. Była dokładnie taka sama jak wszystkie inne wokół. Składała się z niewielkiego pokoju przejściowego, zakurzonej, dawno zapomnianej kuchni prawie tak małej jak wnętrze windy, a ponadto sypialni i łazienki.
- Nie mam pojęcia co z działaniem wody tutaj... I prądu... no... Nie korzystałem...
Przytknął palec do jasnych warg, bardzo zadowolony.
Jedna kuchnia była na dole, a łazienka sąsiadująca z sypialnią młodszego zdążyła już go do siebie przekonać i nie zamierzał z użytkowania rezygnować.***
G
dy Paryż zalewał deszcz, spłukując wszelkie brudy i śmieci z ulic, jak gdyby nawet sama natura próbowała zrobić coś, aby zakłamana stolica miłości wyglądała na czystszą niż w rzeczywistości, w zupełnie innym zakamarku świata, dokładniej mówiąc w Chinach...
...trwało starcie o wyjątkowo ważne Shen Gong Wu.
Mniej więcej wtedy, gdy Jack stawiał na stole dwa talerze jajecznicy - tam, na Chińskim Murze, trzy osoby jednocześnie chwyciły za niepozorny przedmiot podobny do monety albo zerwanego z łańcuszka medalika, tylko trochę większego, bardziej kanciastego i ozdobnego. Złoty, z czerwonymi jak krew kunsztownymi szlaczkami tworzącymi przykuwający uwagę, wręcz hipnotyzujący wzór.
![](https://img.wattpad.com/cover/195717376-288-k448019.jpg)
CZYTASZ
Francuski Scenariusz // LeJack
FanficDwa lata temu Jack Spicer porzucił wszystko, aby zacząć nowe życie w Paryżu. Wtedy, ani później - nigdy nie przyszło mu do głowy, że komuś mogłoby na nim zależeć.