Rozdział II ,,Dzień z życia Albusa Pottera''

217 24 34
                                    

•Nie jestem w stanie powiedzieć, ile średnio będzie miał rozdział, ale na pewno będzie przynajmniej 2tys słów.


---------------------

Albus obudził się opatulony w ciepłe pierzyny i przytulając swoją poduszkę. Nie otworzył oczu, bo nie miał najmniejszej chęci wstawać. Jego logiczna część mózgu była obudzona, więc był świadomy, że czeka go pierwszy dzień szkoły. I bardzo tego nie chciał.

Jak przez mgłę zarejestrował szum wody z łazienki i wydedukował, że to jego współlokator. Szum wody świadczył też o tym, że Scorpius używał prysznica, a nie wanny.

Albus zmarszczył brwi, bo zdał sobie sprawę, że coraz bardziej się wybudza. Musi być naprawdę bliski całkowitego obudzenia, skoro powiązał szum wody z prysznicem. Postanowił przestać myśleć i wrócić do spania.

Nie pospał jednak długo, bo po chwili obudził go głos Scorpiusa:

-Al, wstawaj.

Albus odpowiedział mu tylko mruknięciem i przewróceniem się na drugi bok.

-Poważnie, powinieneś wstać, jeśli nie chcesz się spóźnić na śniadanie - powiedział Scorpius i szturchnął kształt pod kołdrą, który był jego przyjacielem.

-Mogę głodować - wymamrotał Albus, ale posłusznie się podniósł.

Gdy z wielką niechęcią wychynął spod kołdry, zobaczył pościelone łóżko Scorpiusa i podręczniki na nim. Albus szybko omiótł wzrokiem pokój i stwierdził, że Scorpius musiał zdecydowanie wcześniej wstać, bo był już rozpakowany. Albus ciągle nie wyciągnął niczego z walizek (z wyjątkiem piżamy oczywiście).

Albus westchnął przeciągle i cierpiętniczo i wyszedł z łóżka. Natychmiast skrzywił się, gdy poczuł chłód. Zazwyczaj spał po prostu w koszulce i bokserkach, ale tym razem naprawdę cieszył się, że ubrał normalną piżamę.

Brunet podniósł swoją walizkę i wysypał zawartość na swoje łóżko. Kilka piór spadło na ziemię. Scorpius posłał mu zbolałe spojrzenie.

-Mógłbyś chociaż pościelić łóżko - powiedział.

Scorpius był zupełnie inny od Albusa w kwestii porządku. Ilekroć Albus był w Malfoy Manor, był otoczony przez ład i czystość. Dotyczyło to też samego pokoju młodego Malfoya. Pościel zawsze była poskładana, książki ułożone alfabetycznie, biurko czyste, a kurzu nie było w ogóle. Pokój Albusa był zupełnym przeciwieństwem. Ubrania walały się po podłodze i meblach, książki leżały niepoukładane, tak samo figurki magicznych zwierząt (Albus mówił, że to Lily mu je dała, ale Scorpius mu nigdy nie uwierzył) na parapecie. Częściowy porządek następował tylko wtedy, gdy Scorpius do niego przyjeżdżał.

Jedyna rzecz, jaka łączyła ich pokoje to zdjęcie. Na piętnaste urodziny Scorpius dostał magiczny aparat i większość piątego roku spędził na robieniu zdjęć. Na początku wakacji miał mnóstwo zdjęć Hogwartu i Lily. Miał też kilka zdjęć, na którym byli sami Albus i Scorpius; jedno z nich oboje wydrukowali i mieli teraz powieszone w pokojach.

Albus znalazł w końcu koszulę i spodnie i szybko się przebrał, po czym zaczął poszukiwać krawatu. Zmarszczył brwi, gdy rozrzucił ubrania po podłodze i ciągle nigdzie go nie znalazł. Jego uwagę zwróciło westchnienie ze strony Scorpiusa.

-Krawaty zawsze pakujesz razem w torbie z rzeczami dla Lokiego - powiedział blondyn, a brunet posłał mu głupi uśmiech i sięgnął po inną torbę.

Loki był fretką Albusa. Oczywiście dostał go od ojca. Tata Scorpiusa go nienawidzi i ciągle każe synowi zamordować go we śnie. Scorpius nigdy tego nie zrobił (i Albus miał nadzieję, że nigdy nie zrobi), chociaż nie pałał do niej wielką sympatią. Sam Malfoy miał sowę, którą nazwał Thorem. 

Moment || SCORBUS |ZAWIESZONE|Where stories live. Discover now