Rozdział XII ,,Halloween''

116 14 9
                                    

Rozdział niesprawdzony
------
Albus czekał na Scorpiusa w ich pokoju. Bał się, że jego przyjaciel tu nie wróci, tylko pójdzie błądzić po zamku.

Jednakże Scorpius wrócił. Wbrew oczekiwaniom Albusa, blondyn nie wpadł gwałtownie do pomieszczenia. Wręcz przeciwnie, delikatnie otworzył i zamknął drzwi, a potem wolnym krokiem podszedł do swojego łóżka i się na nim położył.

Albus podszedł do niego i przyklęknął obok szafki nocnej. Scorpius miał twarz w poduszce, ale Al był przekonany, że zdaje sobie sprawę z jego obecności. Brunet położył ostrożnie dłoń na jasnych włosach chłopaka i zaczął go delikatnie głaskać.

Po chwili Scorpius się odezwał:

-Wiedziałeś.

Albus nie wiedział, czy Scorpius wolałby usłyszeć ,,tak'' czy ,,nie''. Ale napewno chce usłyszeć prawdę.

-Tak - potwierdził Albus i odpowiedziało mu westchnięcie Scorpiusa.

-Czemu mi nie powiedziałeś? - spytał.

-Myśleliśmy, że lepiej będzie jeśli to Lily ci o tym powie osobiście.

-,,My''? Kto jeszcze wiedział?

-Rose i Maggie - odpowiedział cicho Albus - Przykro mi, Scorp.

Blondyn pokręcił głową zrezygnowany, ciągle z twarzą w poduszce.

-Teraz to i tak już nic nie zmieni - odparł.

Przez chwilę oboje milczeli, aż w końcu Albus spytał, co z Halloween. Odpowiedział mu śmiech Scorpiusa, który jednak nie wyrażał wesołości.

-Wybacz, ale nie mam zamiaru iść na imprezę - powiedział blondyn - Nie chcę widzieć Lily. Ale jeśli chcesz to możesz iść sam.

-No coś ty - parsknął Albus - Nie chcę cię teraz zostawiać samego.

-Mamy genialne stroje - przypomniał mu Scorpius i w końcu wyciągnął twarz z poduszki - Chcesz je zmarnować? To nasz ostatni rok w Hogwarcie.

Albus machnął lekceważąco ręką.

-Ale nie ostatnie Halloween - zauważył. Scorpius przewrócił oczami, ale Albus z satysfakcją zobaczył na jego twarzy słaby uśmiech - Więc co chcesz dzisiaj robić?

-Nie możemy po prostu tu zostać? - spytał Scorpius z nadzieją.

-Nie. Jedyne, czego nie możemy to marnować Halloween - odparł Albus z lekkim uśmiechem. Scorpius ponownie schował twarz w poduszce.

-Nie mam siły na nic - mruknął stłumionym głosem.

-Co ty na to, żeby w końcu wykorzystać ,,Kometę 23''? - spytał po krótkim namyśle Albus - Moglibyśmy polecieć na naszą ulubioną polanę.

-O tej porze roku nie ma już fiołków - mruknął Scorpius - Poza tym jest zimno.

-Zapominasz, że jesteśmy czarodziejami.

-Nie umiem zaklęcia ocieplającego.

-Ale ja tak.

-Al...

-Scorp...

Scorpius przewrócił się na bok i odwrócił od Albusa. Brunet wstał i obszedł łóżko, by móc spojrzeć przyjacielowi w twarz.

-Będzie fajnie - powiedział - Weźmiemy dużo słodyczy i jeśli chcesz pouczymy się astronomii. Wiem, że lubisz, gdy nauka zajmuje ci myśli. No dalej, Scorp.

Blondyn westchnął i podniósł się do siadu. Spojrzał zrezygnowany na Albusa.

-A niby skąd ty chcesz wziąć słodycze? - spytał.

Moment || SCORBUS |ZAWIESZONE|Where stories live. Discover now