Rozdział VIII ,,Hipogryf''

149 16 6
                                    

•Nie podoba mi się ten rozdział w ogóle i napewno jest to jeden z tych gorszych.
Ale w zasadzie wiele osób mi mówiło, że trzeba czasami napisać coś gorszego, by następne było lepsze.

(•pozdrawiam wszystkich, co też są chorzy już we wrześniu)

--------------------

Gdy Scorpius zaczął się wybudzać, poczuł owinięte wokół siebie ciepłe ciało. Otworzył oczy i zobaczył Albusa. Malfoy przez chwilę wpatrywał się w niego zdezorientowany, ale potem przypomniał sobie, co się stało w nocy i nieświadomie odetchnął z ulgą. Albus w końcu się ogarnął i przeprosił.

Scorpius delikatnie wyplątał się z ramion przyjaciela i wyszedł z łóżka. Wziął ubranie z kufra i ruszył do łazienki. Mimo iż czekały ich dzisiaj zajęcia w terenie, Scorpius wolał zaczynać dzień, będąc czystym. Jeśli się ubrudzi - to znaczy ubrudzi się niemal napewno - to zawsze może wziąć prysznic wieczorem. Kto mu zabroni?

Gdy był już wytarty i ubrany, zaczął słyszeć zza drzwi jakieś szmery i odgadł, że Albus wstał. Gdy jednak Scorpius wyszedł z łazienki, zobaczył swojego ciemnowłosego przyjaciela, leżącego nieruchomo w łóżku. Na szczęście Scorpius dobrze go znał i potrafił odgadnąć, kiedy Albus oszukuje.

-Al? - żadnej reakcji - Daj spokój, wiem, że nie śpisz - ciągle nic - no przecież cię słyszałem.

Albus w końcu - niechętnie - otworzył oczy i spojrzał na Scorpiusa, który uśmiechał się do niego z triumfem. Gdy już się nacieszył zwycięstwem, blondyn podszedł do jednej ze swoich mniejszych toreb, tej znajdującej się koło szafki nocnej i zaczął szukać pewnej saszetki. W końcu mu się udało ją znaleźć - karma dla sów. Potem wziął głęboki wdech, bo musiał o czymś porozmawiać z Albusem. A dokładniej - chciał kompletnie zamknąć sprawę ich kłótni.

-Wiesz - zaczął cicho Scorpius - zanim się wybudziłem, myślałem, że twoje przeprosiny mi się przyśniły.

-Przepraszam - usłyszał blondyn, ale nie odwrócił się do Albusa.

-Nie, w porządku - odparł Scorpius i starał się by jego głos brzmiał jak rozbawiony, ale sam słyszał w nim napięcie - Po prostu... nie chcę się już kłócić. I... okej, szczerze mówiąc, chciałbym znać powód tej kłotni, ale... jeśli nie chcesz mi powiedzieć to jest w porządku.

Scorpius czuł na sobie wzrok Albusa. Gdzieś w środku miał płonną nadzieję, że jego przyjaciel powie mu prawdę, ale logiczna część jego mózgu mówiła mu, że raczej tak się nie stanie. Gdyby Albus chciał o tym powiedzieć Scorpiusowi, to zrobiłby to w nocy.

-Cóż - mruknął po chwili Albus, a Scorpius poczuł jak cały się spina - Przepraszam, ale wolałbym jednak ci nie mówić.

Scorpius wziął jeden wdech i wytłumaczył sobie, że to w porządku. To prawda: powód tej kłótni nie ma znaczenia, ważne, że się już skończyła.

Odwrócił się z lekkim uśmiechem do Albusa, ale najwyraźniej został rozszyfrowany, bo brunet zakłopotany zaczął od razu tłumaczyć:

-Ja po prostu... źle coś zrozumiałem. Same głupoty, naprawdę. Ale nie chciałbym, żebyś ty też zrozumiał to tak jak ja na początku, bo wtedy, no wiesz, znowu byśmy się kłócili.

-Rozumiem - odpowiedział szybko Scorpius. Postanowił zostawić tą kłótnię za sobą i tak zrobi. I najlepiej będzie, jeśli oboje tak zrobią - W takim razie zapomnijmy o tym, dobrze?

-Jasne - odparł Albus z uśmiechem, po czym podszedł do swojego łóżka, gdzie, jak się okazało, spała jego fretka.

Scorpius skrzywił się na widok zwierzęcia. Albus pogłaskał kark Lokiego, ale natychmiast przestał, gdy zwierzę niebezpiecznie nisko zawarczało. Malfoy stwierdził, że dobrze robi - czy ta fretka śpi czy nie, z nimi zawsze trzeba mieć się na baczności.

Moment || SCORBUS |ZAWIESZONE|Where stories live. Discover now