Kolejny dzień. Kolejne problemy.
Żyć nie umierać!
Mycroft dotrzymał słowa i kazał iść spać Johnnemu i Sherliemu. Będę mu musiała podziękować przy najbliższej okazji.
Wstałam z łóżka i postanowiłam zrobić śniadanie dla naszej trójki. Może się ucieszą.
Zapewne będą chcieli, abym opowiedziała im wszystko z wczorajszej akcji.
Sama jeszcze tego nie ułożyłam sobie w głowie. Dlaczego Jimmy mnie nie zabił? Muszę w końcu powiedzieć wszystkim prawdę o sobie.
Ale dobrze, najpierw śniadanie!
Zrobiłam nam herbatę i omlety.
Jak na zawołanie, moi współlokatorzy zeszli do salonu.
- Lissie! Co ty wyrabiasz? - zapytał Johnny.
- Śniadanie! - powiedziałam i wręczyłam każdemu po talerzu z omletem i kubku herbaty. - Oba naczynia mają być puste.
Bez zbędnych słów, zaczęli jeść.
Kiedy wszyscy skończyliśmy jeść, oznajmiłam, że wychodzę i że wrócę za jakieś dwie godziny.
Zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć, ja już byłam w drodze do Mycrofta.
Tak, dobrze słyszycie - Mycrofta.
Na szczęście jechała taksówka. Wsiadłam i podałam adres. W mgnieniu oka byliśmy na miejscu. Zapłaciłam i ruszyłam w stronę gabinetu Myc'iego. Na szczęście wczesniej dał mi przepustkę, dzięki której ochrona mnie przepuszcza.
Kiedy byłam przed drzwiami, zapukałam. Otrzymałam odpowiedź, więc weszłam.
- Witaj Mycroft! - powiedziałam i jak zwykle go przytuliłam.
- Oh, Elisse! Co tutaj robisz? - zapytał lekko zdziwiony.
- Chciałam ci podziękować. Mam również... Prośbę. - powiedziałam.
Zaciekawiony spojrzał na mnie.
- Jaką? - zapytał.
Wzięłam głęboki wdech.
- Więc... Mógłbyś wyjawić Sherkockowi, Johnowi i Gregowi prawdę o mnie? Jak na razie wiesz tylko ty, no i... Jimmy. Proszę. Pomożesz mi im to wyjaśnić? - zapytałam i zrobiłam maślane oczka.
Zdziwiony Mycroft zerknąl na mnie, a potem na moje akta.
- Ech... Na pewno chcesz im wszystko powiedzieć? Późnej nie będzie odwrotu. - powiedział.
Pokiwałam głową na znak że się zgadzam.
- No dobrze. Jedziemy do twojego domu. Już dzwonię do Grega, żeby tam przyjechał. - powiedział i złapał mnie za rękę, prowadząc do samochodu.
Zanim się obejrzałam, byliśmy już z Mycem w 221B, a cała trójka siedziała na kanapie zestresowani.
- A więc... - zaczął Mycroft.
- Tylko nie zróbcie sobie dzieci. Mycroft nie wiedziałem, że jesteś zdolny pokochać kobietę i sie jej teraz zaręczać przed wszystkimi. - powiedział Sherlock.
- Sherlock idioto, to jest coś innego i bardzo ważnego dla Lissie, więc się ucisz. - powiedział. - A więc jesteście tutaj po to, żebyście się dowiedzieli prawdy o Elisse.
- Co? - zapytał Johnny.
- Całą prawdę musieliśmy ukrywać, żeby ona była bezpieczna. Jim jakoś wykradł informacje na jej temat. Elisse Morlier była i w sumie jest cholernie dobrym informatykiem. Dostała pracę w FBI oraz wojsku. Była jedną z najlepszych. Działała pod nazwą "Invisible Secret" przez co nikt nie znał jej danych osobowych. Invisible Secret, czyli niewidzialny sekret. Wzięło się to stąd, ze nikt jej nie widział, ale za to z komputerów znikały sekretne plany i raporty. Pewnego dnia coś się zmieniło. Elisse nie wiadomo dlaczego, zaczęła ćpać. Przekraczała prędkość. Czasem okradała konta bankowe. Lubiła bić ludzi, ale jeszcze lepiej dla niej było jak ich zabijała. Przez to wszytsko straciła pracę oraz dom. Warto wspomnieć, że jak Elisse byla mała, to jej matka ją porzuciła, a potem popełniła samobójstwo. Kiedy dowiedziałem się o Lissie, postanowiłem jej pomóc, wzamian za pomoc. I w sumie to tyle. - opowiedział im historię.
Zerknęłam na nich.
John wytrzeszczał oczy, Sherlock przyjął pozę "Ojcze nasz", a Greg zmarszczył brwi.
- Także to chyba wszytsko z mojej historii. Jeśli macie do mnie teraz jakiś uraz... To przepraszam - powiedziałam.
Mycroft zauważył że się zasmuciłam, wiec mnie objął. Nagle odezwał się John.
- Żartujesz?! Ja cię podziwiam! Sam również byłem w wojsku. - powiedział i dołączył sie do przytulania.
Po chwili wstał Greg.
- Już wiem kto będzie mi pomagał na stanowisku informatyka. - powiedział i też się dołączył.
Najdłużej siedział Sherlock. Kiedy traciłam nadzieję, że wstanie i pokaże że nic do mnie nie ma, ten nagle gwałtownie wstał.
- Nie zatajaj takich informacji Lissie. - podział i z lekką niechęcią i chęcią jednocześnie, przytulił mnie.
Właśnie zrozumiałam, że ta czwórka facetów to moi prawdziwi przyjaciele .
- Kocham was.
CZYTASZ
Między Parasolką, Napoleonem, Doktorem, a Socjopatą// Sherlock Holmes
FanfictionCo, jeśli dość groźna kobieta znajdzie się wśród Napoleona Zbrodni, Wielkiego Socjopaty, Miłośnika Parasolek oraz byłym Doktorkiem? Zdecydowanie będzie to mieszanka wybuchowa. Zapraszam do przeczytania!