30

643 27 3
                                    

Ciemno...
Nadal nie odzyskałam przytomności.
Ostatnie co poczułam to, to jak ktoś mnie podnosi.
Nie wiem kto to był....

Ale czemu czułam się bezpiecznie?

***

Ocknęłam się dopiero po chyba kilku godzinach.
Pierwsze co zobaczyłam to biały sufit szpitala.

Próbowałam się podnieść ale ktoś mi nie pozwolił.
- leż... nie powinnać wstawać - usłyszałam dobrze znany mi głos Jungjoona.

Spojrzałam na niego a później na moją zabandażowaną nogę.
- co się stało? - wyszeptałam tak by tylko on to słyszał

- spadłaś z motoru... na szczęście tylko stłukłaś kostkę, a tak wszystko jest dobrze...

Średnio pamiętam co się stało ale w głowie mam jeden obraz.
Te sylwetki...
Wyglądają dziwnie znajomo.

- a i... znalazł cię NamJoon... - powiedział po chwili siadając na stołku i pijąc wodę z kubka.

Ja ze zdziwienia nie potrafiłam nic powiedzieć.
Dopiero po dłuższej chwili byłam w stanie coś wydusić.
- j-jest tu?

- nie... musiał jechać na próbę ale poprosił bym powiadomił go gdy się obudzisz albo jak coś się zmieni...

Nie wiem czemu...
Ale te słowa wywołały na mojej twarzy delikatny uśmiech.

- rozumiem... a kiedy będę mogła wyjść?

- prawdopodobnie za 4 dni... muszą się upewnić że na pewno wszystko dobrze z tobą.

Kiwnęłam tylko głową że rozumiem i przymknęłam oczy.
Nie wiem czemu byłam zmęczona. Spać mi się chciało a gdy zamknęłam oczy odrazu zasnęłam.

■●■●■●■●
Wena znowu się ulatnia ;-;

Snapchat || Kim NamJoon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz