12

2.8K 213 20
                                    

Levi trzymając w ramionach  przestraszonego nastolatka wyszedł z budynku i zaprowadził go do samochodu

Usiadł na miejscu kierowcy i szybko ruszył z przed budynku. Co jakiś czas zerkał w stronę roztrzęsionego chłopaka. Jego zapach powoli wracał do normy co oznaczało, że się odrobinę uspokoił. Zielonooki uparcie patrzył na krajobraz za szybą. Robił wszystko aby unikać kontaktu wzrokowego ze starszym. Nie wiedział czemu ale czuł się źle po tym wszystkim. Miał wrażenie jakby w pewnym sensie zdradził wampira. Niby nie byli w żadnym związku ani nic, a mimo to wilkołak nie wyobrażał sobie siebie z nikim innym. Czuł się brudny z tego powodu, że był dotykamy przez kogoś innego. Miał nadzieję, że Levi nie będzie się go teraz brzydził. To właśnie najbardziej go przerażało. Bał się, że prawnik zacznie go postrzegać jako gorszego i przestanie zachowywać się w stosunku do niego w normalny sposób. Bał się, że znowu straci kogoś bliskiego. Nie chciał aby to wszystko co między nimi było prysło jak bańka mydlana. Nastolatek nie miał żadnych wątpliwości, że ta bajka do której trafił kiedyś się skończy chociaż miał cichą nadzieje, że uda mu się odwlec to w czasie jak najdłużej. Nawet się nie zorientował kiedy dojechali do miasta. Ulice jak zawsze o tej porze były zakorkowane. Pozostali mieszkańcy właśnie skończyli prace lub lekcje w szkołach przez co na ulicach było pełno samochodów, a na chodnikach tłoczyły się tłumy ludzi. Od dłuższej chwili stali na światłach. Korek był tak długi, że nawet jeśli teraz zapaliło by się zielone światło i tak musieliby czekać do kolejnych ponieważ rząd samochodów  stojących przed nimi zdawał się nie mieć końca. Nastolatek zawstydzony tym, że przez szybę do samochodu co chwile zaglądają ciekawscy ludzie skulił się na siedzeniu i objął się ramionami. Czarnowłosy spojrzał na niego i westchnął

-Spokojnie. Szyby są przyciemniane nikt cię nie widzi -szepnął i lekko się uśmiechnął po czym ruszył z miejsca tak jak inne samochody przed nim. Zielonooki westchnął i mimo wszystko bardziej owinął się płaszczem wampira. Po chwili samochód skręcił w jedną z uliczek i wjechał na podziemny parking aparatowca. Czarnowłosy zaparkował na swoim stałym miejscu i wysiadł z samochodu. Wilkołak zrobił dokładnie to samo i gdy prawnik zamknął już auto razem ruszyli do windy. Szybko znaleźli się na najwyższym piętrze budynku. Ackerman jednym ruchem przekręcił klucz w drzwiach i otworzył je przed młodszym. Eren wszedł do środka i uśmiechnął się czując, że wreszcie jest w domu. Levi wszedł tuż za nim i zdjął buty aby nie nabrudzić po czym złapał wyższego za ramię. Wilkołak spojrzał na niego zdziwiony. W oczach wampira zauważył dziwne iskierki, których znaczenia nie znał. Po chwili został przyciśnięty do ściany. Kolano niższego znalazło się pomiędzy jego nogami niebezpiecznie blisko krocza młodszego, czarnowłosy jedną z rąk  złapał dłonie zielonookiego i unieruchomił je nad głową chłopaka, a drugą chwycił wilkołaka za podbródek i odchylił jego głowę umożliwiając sobie tym lepszy dostęp do szyji. W powietrzu zawisła woń feromonów pochodzących od wampira. Eren nigdy jeszcze czegoś takiego nie czuł. Nie wiedział czy powinien się bać czy też nie. Popadł w chwilowe otępienie. W tej chwili czuł tylko palący dotyk czarnowłosego na swoim ciele, słyszał jego oddech tuż przy swoim uchu. Jego ciało przeszedł dreszcz. Zapach pożądania unosił się po pomieszczeniu i uderzał w wyższego z każdą chwilą coraz intensywniej. Po chwili poczuł na szyji zęby wampira. Szybko wręcz instynktownie położył dłonie na jego klatce piersiowej i spróbował go od siebie odepchnąć jednak bezskutecznie. Starszy był znacznie silniejszy od młodego wilkołaka

-L-levi...Co ty robisz?- wykrzytusił z siebie ciche pytanie i starał się odsunąć szyję od kłów czarnowłosego. W tej chwili zaczął się bać, a mimo to miał nieodparte wrażenie, że nic poważnego mu nie grozi

-Pozwól mi cię oznaczyć -jęknął i złożył delikatny pocałunek na skórze szyji chłopaka- Obiecuje, że nie zaboli- już dłużej nie mógł się powstrzymywać. Musiał chronić go za wszelką cenę nawet jeśli oznaczało to, że chłopak musi stać się jego własnością

-A-ale po co?- zapytał Eren i spojrzał w błyszczące oczy mężczyzny. Nie wiedział co to znaczy, ani co to zmieni. Levi odchrząknął aby się opanować i zmusił się na jak najbardziej opanowany ton

-Wtedy będziesz oznaczony moim zapachem i nikt ci nic nie zrobi. Wszyscy będą myśleli, że jesteś moją własnością- wyjaśnił szybko i znowu pochylił się nad szyją młodszego

-Dobrze- wyszeptał wilkołak. Skoro tak trzeba to będzie musiał to znieść. Czarnowłosy przyłożył kły do skóry chłopaka i po chwili wgryzł się w jego szyję. Nastolatek krzyknął z bólu, a w jego oczach zebrały się łzy. Bolało, cholernie bolało. Mimo to czuł się dobrze. Miał świadomość, że to jego ukochany Levi, a nie ktokolwiek inny i to sprawiło mu radość. Wampir powoli sączył krew chłopaka starając się być delikatnym. Nie chciał przesadzić. Gdyby wypił za dużo mogłoby to się odbić na zdrowiu i samopoczuciu chłopaka. Jednak nie umiał przestać. Krew zielonookiego była tak słodka i niespotykana tak samo jak jego zapach. Zupełnie jakby był z jakiegoś szlacheckiego rodu. W tym momencie mężczyzna przypomniał sobie przyjaciela mówiącego coś o znamieniu. Będzie musiał to sprawdzić

-Levi...-nastolatek jęknął resztką sił. Był już słaby. Zbyt słaby by powiedzieć coś więcej. Nogi się pod nim ugięły i gdyby nie wampir upadbły na podłogę. Starszy momentalnie oprzytomniał i odsunął się od chłopaka. Skarcił się w myślach za brak opanowania, ale tak dawno nie pił żadnej krwi, a o tak cudownej nie wspominając, że nie mógł się powstrzymać. Chwycił chłopaka w swoje ramiona i delikatnie podniósł go z podłogi. Zaniósł półprzytomnego wilkołaka do swojej sypialni i dokładnie okrył go kołdrą po czym usiadł obok i z delikatnym nie spotykanym u niego uśmiechem obserwował chłopaka

Z tego rozdziału wyjątkowo jestem zadowolona. Mam nadzieje, że wam również się podobał

Zagubiony |riren| [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz