☆ Rozdział 5 - Trzeba żyć dalej... ☆

300 36 32
                                    

Midorikawa otworzył oczy. Zamrugał powoli i rozejrzał się dokoła.

-No ta... - mruknął przypominając sobie wczorajszy wieczór

Powoli podniósł się z podłogi, masując po obolałych plecach. Zaśnięcie na ziemi nie było najlepszym pomysłem.

Usiadł na łóżku i odruchowo dotknął szyi szukając, chłodnego metalu

-To już przeszłość – mruknął, przypominając sobie, że oddał wisiorek – Nic mnie już z nim nie łączy

-A, więc dlaczego tak bardzo cię boli? – usłyszał głos z tyłu

Odwrócił się zaskoczony, widząc Yagami stojącą w drzwiach. Weszła do pokoju, zamykając drzwi i posłała mu współczujący uśmiech

-Co tu robisz Reina? – spytał niechętnie

Dziewczyna spuściła wzrok, i niepewnie usiadła obok niego

-Słyszałam waszą wczorajszą kłótnię... To co zrobił Hiroto jest niewybaczalne Mido

-Czyżby? – spytał z ironią – Jakoś ostatnio wszyscy są tacy miłosierni...

Yagami zamrugała zdziwiona

-Ale, co masz na myśli przecież się przyja...

-Nie mów tak!– krzyknął – Kilka lat temu było tylko,, Reize to..." ,, Reize tamto"

No, bo przecież byłem tylko Reize nie?! Nic nieznaczący kapitan Gemini Storm – mruknął posępnie- Suzuno i Haruya mnie przeprosili, i sobie ufamy, ale reszta? Od kiedy to ja się z tobą przyjaźnię Reina? – wysyczał z wyczuwalnym smutkiem

-Midorikawa... - wyszeptała zszokowana

-Reina nie wiem czy wiesz, ale ja – tu wskazał na siebie – Mam rozum i potrafię z niego korzystać. Może dla ciebie nie ma znaczenia to, że odezwałaś się do mnie pierwszy raz od 2 lat, ale dla mnie ma... - wyszeptał

-Ryuuji, ale to nie tak miało zabrzmieć! – krzyknęła w rozpaczy

-A jak – wyszeptał w jej stronę – Chcesz mi wciskać kit, że jestem dla ciebie jak brat? Weź, chłopakom uwierzyłem ale ty? Lepiej leć podrywać Hiroto... - mruknął – W końcu masz co chciałaś...

Nastolatka spojrzała na niego z żalem i poczuciem winy

Midori... - wyszeptała – Przepraszam, że tak bardzo cię zraniłam... Nie miałam pojęcia, że... tak cię to boli

Zielonowłosy prychnął z pogardą

-Byłeś taki wesoły cały ten czas, taki... promyk naszego sierocińca... nie miałam pojęcia, że aż tak cię skrzywdziliśmy...., że JA cię skrzywdziłam... Nigdy nie życzyłam wam źle... Naprawdę – wyszeptała z zeszklonymi oczami

Czarnooki zmierzył ją wzrokiem, po czym westchnął i rozłożył ramiona. Niebieskowłosa wpadła w nie, przytulając się do niego

-Ja też przepraszam... za ten wybuch, po prostu...
-Byłeś smutny... rozumiem – wyszeptała z lekkim uśmiechem – To ja... może zrobię herbaty... Zielona?

-Jasne – posłał jej uśmiech

Dziewczyna wyszła z pokoju, a chwilę później rozbrzmiała w nim głośna melodia

Zielonowłosego olśniło i złapał się za głowę

-Gdzie ja położyłem telefon?!

Zaczął szukać źródła dźwięku, ale na marne. W końcu dźwięk ustał, a on rzucił się na łóżko wkurzony

Mysterious Guardian | IE 🚫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz