1.6K 106 26
                                        

Otaczał mnie dziwny zapach detergentów. Miałem zamknięte powieki, których nie chciałem uchylać. Byłem zbyt zmęczony. Odczuwałem przejmujący ból twarzy, a na dodatek sam kowal losu potępionych obijał moją czaszkę z każdej możliwej strony. Z wytęsknieniem czekałem na ulgę w moich cierpieniach. Nagle usłyszałem głosy, które docierały do mnie jakby z oddali.
-Jeszcze się nie obudził?-rozbrzmiał kobiecy głos.
-Tak, Yiseo. Chłopak ma uszkodzony nos. Bez deformacji i na szczęście bez większych komplikacji, jednak są u niego widoczne obrzęk i zasinienie grzbietu nosa. Dojście do siebie trochę mu zajmie.-ten męski głos był taki głęboki i melodyjny. - Kolejną sprawą jest to że wydaje się być strasznie delikatny.
-Tym bardziej dzięki bogom, że go wtedy złapałeś, a Nam odciągnął od tego biedaka Jeon'a. Inaczej mogłoby być z nim krucho. - Yiseo odezwała się ponownie. - Jak zamierzasz ukarać go i pozostałą dwójkę?
-Mam parę pomysłów.
Z całych sił starałem się by moje powieki się nie poruszały, jednak gdy usłyszałem dźwięk rozsuwanych zasłon, a na moją twarz padły promienie słońca moje starania spełzły na niczym.
-Chyba się budzi! - odezwała się kobieta.
Byłem zdemaskowany. Powoli otworzyłem oczy. Leżałem na białym materacu metalowego łóżka, a obok mnie stała moja wychowawczyni i nie kto inny jak szkolny psycholog-Min Yoongi. Mężczyzna miał obojętną mimikę twarzy, jego wzrok był jednak zadziwiająco ciepły.
-Jimin, jak się czujesz? -zapytała mnie pani Song.
-Może być. - odparłem lekko onieśmielony spojrzeniem Mina.
-Boli cię głowa? -dopytywała kobieta.
-Nie.-odpowiedziałem krótko, choć całkowicie niezgodnie z prawdą.-Czy ja jestem w szpitalu?
-Owszem. Trafiłeś do szpitala po bójce z Jeonggukiem.

Zapadła cisza. Oboje wpatrywali się we mnie. Czułem się z tym dość niekomfortowo zwłaszcza, że odnosiłem wrażenie, iż pedagog swoim świdrującym spojrzeniem jest w stanie zobaczyć wszystkie skrywane przeze mnie sekrety. Czułem się nagi i bezbronny. 

-Twoi rodzice nie odbierają od nas telefonów, wiesz z czym to może być związane? -pytanie mężczyzny przecięło ciszę niczym brzytwa. 

Przełknąłem ślinę. No tak moi rodzice. Oczywiście, że nie odbierali-w końcu mieli mnie gdzieś. Tylko jak ja teraz wyjdę ze szpitala? 

-Są w podróży służbowej . - skłamałem na poczekaniu . - Miałem dzisiaj spać u Taehyung'a.
Psycholog zmarszczył brwi.
-U tego chłopaka z czerwonymi włosami? Tego przez, którego wdałeś się w bójkę?
Powoli pokiwałem głową. Właśnie co z Tae?
-Jak on się czuje? Czy wszystko z nim w porządku?
-Twój przyjaciel czuję się dobrze. Ma tylko kilka zadrapań i obić. Zajęła się nim szkolna pielęgniarka, a potem poszedł do dyrektorki ze swoimi rodzicami.

Odetchnąłem z ulgą. Całe szczęście, że Tae ma się dobrze. Tamten mięśniak naprawdę mógł zrobić mu sporą krzywdę.

-Cóż, zostało nam tylko czekać na twoich rodziców.-mężczyzna przysunął sobie metalowy stołek, na którym usiadł zakładając nogę na nogę i opierając się ramieniem o parapet pobliskiego okna.

-Panie Min-pani Song uśmiechnęła się nerwowo.-moja córeczka za pół godziny kończy zajęcia... Ja wiem, że to spora prośba, ale czy mógłby pan dopilnować Jimina?

Min pokiwał głową.

-Oczywiście. Zajmę się Jiminem.-gdy psycholog wypowiedział te słowa swoim głębokim głosem poczułem jak zrobiło mi się dziwnie gorąco.

-Dziękuję panu. Jest pan moim prawdziwym zbawieniem.-kobieta ukłoniła się delikatnie w stronę psychologa.-Do widzenia i jeszcze raz dziękuję. A tobie życzę zdrowia Jiminnie. A i nie przychodź jutro do szkoły! Wypoczywaj i nabieraj sił.

-Dziękuję pani Song. Do widzenia.-odparłem.

Kobieta jeszcze raz spojrzała na mnie i Mina, a potem ruszyła do wyjścia. Gdy drzwi się za nią zamknęły, psycholog niespodziewanie zwrócił się do mnie:

-Zamierzasz spać?

-Nie jestem śpiący.-odezwałem się po chwili, zaskoczony jego pytaniem.

Yoongi poprawił się na krześle. Moje spojrzenie podążyło od smukłej dłoni leżącej spokojnie na jego udzie. 

-Więc może zróbmy coś pożytecznego.-poczułem dziwne napięcie ogarniające moje ciało.-Opowiedz mi o waszej bójce z Jeonem i o tym jak do niej doszło. I tak będziemy musieli to przeprowadzić, więc może skorzystajmy z obecnej sytuacji i miejmy to z głowy.

Przełknąłem ślinę ze zdenerwowania.

-Dobrze.-poprawiłem się na poduszce.- To wszystko miało początek w tym, że Tae spodobała się taka jedna dziewczyna.-psycholog poświęcał mi całą swoją uwagę, przez co miałem ogromną ochotę przerwać nasz kontakt wzrokowy i pogapić się w podłogę.-Zaczął ją podrywać, a w dzień bójki miał jej zaproponować randkę. Ten chłopak -Jeon- był chyba jak się okazuję jej chłopakiem. Dołączyłem do bijatyki, gdy Tae był przyduszony przez niego do ściany.-przerwałem na chwilę, która również była pełna dziwnego napięcia.-Przepraszam, ale czy to pan mnie złapał gdy upadałem?-zapytałem lekko speszony.

Psycholog parsknął krótkim śmiechem.

-Nie wiesz, że nie ładnie tak podsłuchiwać?-jego usta wykrzywił mały uśmieszek.-Chociaż w sumie mogłem się domyślić, że byłeś przytomny.

Poczułem jak na moje policzki wypływają tak bardzo przeze mnie niechciane rumieńce.

-Bardzo panu dziękuję.-powiedziałem to zdecydowanie zbyt głośno, z czerwoną twarzą i palcami kurczowo ściskającymi kołdrę.

-Nie ma za co.-odezwał się Min widocznie lekko zdziwiony moim zachowaniem. Oparł głowę na swojej ręce spoczywającej na parapecie, a do jego świdrującego mnie spojrzenia dołączył uniesiony lewy kącik ust.

Nagle zadzwonił telefon. Mężczyzna wyjął go ze swojego płaszcza i ruszył w kierunku wyjścia z sali, po drodze go odbierając. Śledziłem jego sylwetkę widoczną za szklanymi drzwiami pokoju. Jak zwykle wydał mi się intrygujący i dosłownie nie byłem w stanie oderwać od niego wzroku.

-Twoja mama potwierdziła, że masz spać u Taehyung'a. Na rozmowę z dyrektorką pójdą, gdy wrócą.-objaśnił mi sytuację po swoim powrocie.-Nie pozostało nam, więc nic innego niż odwieść Cię na właściwe miejsce.

Zacząłem szybko podnosić się z łóżka. Musiałem się dość mocno skrzywić przez zawroty głowy i odwykłe od ruchu kończyny, bo Min asekuracyjnie znalazł się koło mnie.

-Spokojnie nie śpiesz się. Jesteś zdrętwiały i obolały, jeśli nie dasz rady iść sam to Ci pomogę.-jakby na potwierdzenie swoich słów złapał mnie w tali swoją chudą ręką i przewiesił sobie moje jedno ramię przez kark, tym samym zbliżając nasze ciała do siebie.

Dlaczego do jasnego chuja mój zwalony mózg widzi w tym coś erotycznego?

***

Święta, święta i po świętach. Tyle. Były i zniknęły zabierając ze sobą resztki tej swojej słynnej magicznej atmosfery. Tak, moja depresja mnie zjada :')

Miłego dnia/popołudnia/poranka/nocy❤️

Psychologist/yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz