여덟

1.6K 99 24
                                    

Wszyscy uważali zmianę w piątkowy wieczór za prawdziwe przekleństwo, dla mnie był to jednak ulubiony czas pracy. Z racji odbywających się w klubach libacji alkoholowych do kawiarni, w której pracowałem wstępowało mało klientów. Zwykle przychodzili ,,piątkowi samotnicy'', którzy zamawiali kawę lub coś słodkiego, a potem godzinami grzeli tu tyłki nad książkami lub pracą domową. Sam też, z racji małej ilości obowiązków wyciągałem na ladę podręczniki i odrabiałem zadane mi zagadnienia, przez co potem całą sobotę mogłem chodzić po domu w piżamie, nadrabiając nowe sezony ulubionych serialowych produkcji. Może moje weekendy były monotonne, ale jednak-moje.

Dzwonek od drzwi lokalu wydał z siebie swój miły dla ucha blaszany dźwięk, a ja posłałem uśmiech przybyszowi.

-Dobry wieczór. Czy chciałby pan coś zamówić?-odparłem kurtuazyjnie do chłopaka w czarnej kurtce zapiętej pod szyję.

Na głowę miał naciągniętą szarą czapkę, spod której wystawały czerwone pasma włosów. Musiał chodzić w październikowym zimnie jakiś czas, bo jego policzki były ładnie zarumienione.

Kojarzyłem tego chłopaka. To był jeden z tych młodszych kumpli Hoseoka. Drugoklasista. A miał na imię...Taeyong?

-Poproszę gorzką kawę.-powiedział czerwonowłosy wyjmując portfel.

Zbliżył się do oświetlonej lady, za którą stałem, by wręczyć mi pieniądze za kawę, a ja zobaczyłem jeszcze widoczne kręte ślady łez na jego policzkach.

-Dziękuję.-powiedziałem, gdy zapłacił za swoje zamówienie. Widać, że chciał już odejść. Nie pozwoliłem mu jednak na to.-Hej poczekaj młody!-odwrócił się patrząc na mnie pustym wzrokiem. Posłałem mu delikatny uśmiech.-Chodzimy razem do szkoły. Jestem w klasie z Jungiem - no wiesz tą rudą wiewiórą, co każdego wkurza. Dobra, do sedna: chciałem cię lepiej poznać.

Domniemany Taeyong wydawał się bardzo zdziwiony zaistniałą sytuacją. Czułem, że mam przed sobą kruchego człowieczka, którego trzeba wspierać i do którego należy zbliżać się ostrożnie by przez przypadek go nie spłoszyć.

-Jestem Jin.-wyciągnąłem rękę w jego kierunku. Uścisnął ją delikatnie swoimi długimi szczupłymi palcami.

-Taehyung.-No cóż byłem blisko. Taehyung podjął próbę uśmiechnięcia się, co tak szczerze nie zbyt mu wyszło.

-Siadaj przy ladzie.

Przygotowałem mu kawę dodając do niej trochę mleka i kakao. Żyłem z przekonaniem, że czarna kawa choćby nie wiem jak dobra - nie pomaga przy smutkach.

Chłopak zdjął kurtkę i czapkę, a następnie ułożył je na krześle obok. Jego czerwone włosy sterczały w nieładzie przez co jeszcze bardziej wyglądał jakby świat walił mu się na głowę. Oczy utkwione miał w swoich dłoniach.

Uprzednio dziękując wziął łyk przyniesionego przeze mnie napoju.

-Macie chemię z panią Go?-zapytałem by jakoś nawiązać rozmowę. Chłopak pokiwał głową, więc kontynuowałem.- Fajna babka, nie? Ostatnio mieliśmy temat o alkoholach. Robiła doświadczenie, którego produktem miał być alkohol metylowy. Oczywiście w naszej klasie nie brakuje głupich, dlatego też gdy skończyła... zawartość zlewki wlał w siebie jeden z chłopaków z mojej klasy. Mówię ci, była niezła chryja.

-Ja lubię naszego pana od matmy. Moim zdaniem dobrze tłumaczy.-zaczął Taehyung, a ja spojrzałem na niego zachęcająco. Uśmiechnął się delikatnie.-Logika jest dla mnie bezpieczna, dlatego dobrze odnajduję się na jego lekcjach. Ostatnio mieliśmy wzory skróconego mnożenia i głupio mi się przyznać, ale naprawdę mi się spodobały.

Psychologist/yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz