Daisy usiadła na łóżku. Był już wieczór, całą resztę dnia, czyli przynajmniej sześć godzin, spędziła w swoim pokoju, nad użalaniem się nad sobą.
- Córeczko, kolacja! – zaświergotała mama z salonu. Dziewczynka nie lubiła tego tonu, jakim mówiła jej rodzicielka. Tak jakby wszystko miało się zaraz ułożyć. Niestety tak łatwo w życiu nie ma.
- Idę! – odkrzyknęła kobiecie i przestała na chwilę tonąć w smutku po kolejnej kompromitacji.
Pomyślała nad zachowaniem swojego nauczyciela. Jeszcze przejawiał do niej cierpliwość i nutkę sympatii, lecz to nie będzie trwało wiecznie. Już niewiele dzieli go od wezwania jej rodziców i oświadczenia kategorycznie, że ona się na maga nie nadaje, najlepiej by ją było porzucić na Ziemi, by odrzucić od siebie hańbę. Dzieci, które nie mają w sobie choćby odrobiny mocy właśnie tam lądowały. Albo, jak dobrze poszło i rodzice mieli plecy, to zostawały na służbę u innych czarodziejów, albo w Akademii. To było najgorsze – bycie służką w Szkole. Nie dosyć, że jest tam najwięcej pracy, bo dzieci bardziej brudzą, to jeszcze dokuczanie i wyzwiska były zawsze nieodłącznym aspektem tej roboty. Nie dało się ich uniknąć.
Niemagicznych traktowano tu jako niepotrzebnych. Powinni gnić na Ziemi i zapomnieć, że takie coś jak magia w ogóle istnieje. Zadrżała na samą myśl o takiej przyszłości.
Zeszła wolno do salonu, próbując przypomnieć sobie jak spędziła te najlepsze dwie godziny życia, zanim ktoś jej nie znalazł i nie wygonił. Obserwowała służbę. Dorosłych i dzieci, które miały to nieszczęście urodzić się w biednych lub niepotrzebnych rodzinach. W sumie niepotrzebne to było słowo-klucz. Jeżeli rodzina wykonywała zawód, na który nie było zapotrzebowania, a nie poradziła sobie gdzie indziej...łapie jakąkolwiek robotę. Daisy wiedziała o tym. Życie nie było cukierkowo różowe jak próbują nam wmówić bajki dla dzieci. Nie, życie jest ciężkie i trzeba zapracować słono na pozycję. Dlatego to dzięki jej dziadkom zawdzięczają fakt, iż rodzice mogą szczycić się posadą nadwornych magów. Oni też mieli szczęście – urodzili się z wspaniałą mocą, która przewyższała nawet ich dziadków z obu stron. Wyczyniali niesamowite rzeczy magią. Dziewczynka, jak była jeszcze malutka uwielbiała obserwować ich spektakle jaki robili tylko dla niej, pokazując jej piękno czarów. Liczyli, że będzie taka jak ona.
Służba nie zauważyła jej, nadal robiła swoje. Daisy siedziała w kucki, gdzieś przy ścianie, próbując jak najbardziej wtopić się w tłum. Jej beżowe spodenki i żółta bluzka pomagały jej w tym zadaniu, choć brązowe włosy ostatecznie ją zdradziły.
Ciężko jej było przyznać...ale w takich chwilach jak ta, kiedy mag zakończył dzisiejszą lekcję, zazdrościła służbie. Nie musiała się martwić o pozycję, no bo w końcu nie miała żadnej. Dzięki temu nie czuła na sobie codziennie setek oczu, które wwiercały się i nie słyszała niemych pytań rzucanych w jej stronę w umysłach przechodzących ludzi. – Kiedy jej moc się objawi? Powinna już to zrobić! Czy na pewno będzie tak dobra jak rodzice? Może nawet lepsza? Na jakiego maga wyrośnie? Czy będzie super potężna? Kiedy dorośnie jako czarodziej? Te wszystkie pytania i nadzieje wbijały jej się w umysł i nie pozwalały spać. Ile to już nocy przeleżała, wgadując się w sufit i zastanawiając się nad swoją przyszłością? Gdyby jej magia zechciała dać chociażby jeden znak, że jest i tylko czeka na lepszy moment...Daisy nie potrzebowała niczego więcej, jak tylko pewności, że coś tam w środku ma. Że nie jest pusta jak te ziemskie dzieci.
Pełna tych przemyśleń, weszła w końcu do salonu.
. Tam, na dużym, drewnianym stole znajdowały się talerze oraz jedzenie. Ojciec i matka siedzieli już, czekając na swoje dziecko. Daisy widząc to, zabrała się do jedzenia. Panowała cisza aż do momentu, kiedy kobieta zadała córce pytanie
- I jak tam dzisiaj na lekcji?
- Doskonale! – dziewczynka uśmiechnęła się szerokim, sztucznym uśmiechem.
- Znowu nic się nie udało? – westchnęła matka zgadując prawdziwą odpowiedź córki. Zawsze odpowiadała to samo i zawsze było kiepsko.
- Jak bardzo źle dzisiaj? – ojciec również włączył się do rozmowy.
- Tak jak zwykle. Nie podniosłam tego głupiego kamienia!
- Popracuję z tobą w weekend. – obiecał mężczyzna, dojadając kolację. – Może po prostu masz za mało ćwiczeń? Niektórzy potrzebują więcej.
- Wiem. – wymamrotała dziewczynka. Odechciało jej się jeść.
...
Daisy do późna siedziała, starając się podnieść swojego misia.
Już prawie się nim nie bawiła, ale dalej go trzymała u siebie w pokoju. Czasem jak nie mogła spać, albo miała koszmary o magii, brała pluszaka do rąk i usypiała z nim w objęciach.
- No dalej! – zacisnęła zęby i wyciągnęła dłoń. Nie musiała dodawać tego ruchu, ale lepiej jej się było dzięki temu skoncentrować.
Nagle coś poczuła. Lekkie ciepło w okolicach opuszków palców. Za chwilę doszło do tego mrowienie. Podekscytowana, starała się jeszcze bardziej skupić, ale te dwa odczucia w mgnieniu oka ją opuściły. Wściekła na siebie i na cały świat, siadła z impetem na łóżku, gdyż wcześniej wstała, podczas koncentracji nawet nie zwróciwszy na to uwagi.
Ale dziś było inaczej. Dziwniej... Nigdy nie czuła czegoś takiego podczas ,,czarowania" jak przed chwilą. Jeśli to była magia...to oznaczało, że za niedługo rzeczywiście dorośnie jako czarodziejka.
Uśmiechnęła się, ale zaraz potem zganiła samą siebie. – Uspokój się! To może być autosugestia, więc się nie podniecaj. Przyjmij to na chłodno. To MOŻE być, ale nie musi, magia! Nie ciesz się za wcześnie!
Z tą myślą położyła się w ubraniu na łóżku. Czuła się bardzo zmęczona. Zwinęła się, rozpamiętując, chcąc czy nie chcąc, wydarzenia z minionego dnia. Niewesołe myśli wypełniły jej czaszkę. Kolejny zawód nauczyciela, umiejętności dużo młodszej od niej Kasjopei, fakt, iż może nigdy nie będzie miała mocy, autosugestię z paru chwil wcześniej...Ogarnięta tym wszystkim długo nie mogła usnąć. Łzy popłynęły jej po twarzy. Dopiero wtedy zapadła w sen.
Cześć! Kolejna część za nami. Poproszę o porady co do tekstu i samej opowieści. Mam nadzieję też, że dzięki tym poprawkom będzie już dużo lepsza.
Mam też nadzieję, że się podoba.
Do następnego!
Oby jak najszybciej!
~MadokaAi
4.09.21
Dziękuję też KtośTam( @mel3002 )za przepiękną okładkę
CZYTASZ
Klątwa magii
FantasíaŚwiat pełen czarodziejów i Daisy, 12-latka, której rodzice są najpotężniejszymi magami na świecie. Wszyscy też po cicho myślą, iż dziewczynka odziedziczyła umiejętności. Tymczasem nie przejawia żadnych magicznych zdolności. Daisy boi się osądzenia p...