Co ja zrobiłem?!

71 6 6
                                    


||Przed startem ,to będzie trochę krótszy rozdział.Sorki!||


(North.pov.)

Szedłem przed siebie ,ponieważ wcześniej biegłem na ślepo i nie patrzyłem na trasę. Ugh nie wierzę.Próbuję być twardy a ranią mnie słowa jakiegoś rozpuszczonego dzieciucha!I jeszcze wybiegłem z kawiarenki przy moim bratu i jego ,,paczce dzieci z bullerbyn''.Teraz wszyscy zobaczą jaki jestem słaby....

Po jak myślę 2 godzinach udało mi się wyjść na drogę.Jak to możliwe ,że biegłem krótko a wychodziłem 2 godziny?Mniejsza było już ciemno latarnie oświetlały drogę.Znam tą część miasta zwykle tu nikogo niema dlatego to jedno z najlepszych miejsc gdy chcesz pobyć sam.Lecz ma jedną ważną wadę ,mieszka w tej dzielnicy znaczna część złodziei ,gangsterów ,dilerów i ogólnie ludzi igrających z prawem. 

Szedłem powoli po chodniku zaraz jest uliczka w którą powinienem skręcić ,ale moja intuicja podpowiada mi żebym nie szedł tędy.Ale przecież to najszybsza droga do domu ,mając na uwadze moje zmęczenie od ciągłego chodu po lesie i potykania się co 2 sekundy sądzę ,że rozsądniej będzie jednak skręcić w nią.I tak zignorowałem moją intuicję i chwilę później skręciłem w zaciemnioną oraz mokrą uliczkę.

Szedłem i wszystko wydawało się normalne nawet pomyślałem ,że moja intuicja mnie zawiodła i nie ma tu nic niebezpiecznego. Jednak moja intuicja kolejny raz miała rację.Usłyszałem szmer zza śmietnika ,zrobiłem krok do tyłu i nagle zza śmietnika wyłoniła się postać.Była ubrana w czarną bluzę z nadrukiem czaszki z przodu ,miała czarne spodnie oraz czarne buty odbijające się w kałuży.Gdy spojrzałem w górę zmroziło mnie.

-Witaj ,co tak wybiegłeś z tej kawiarenki?Czyżby prawda cię przerosła?-Postać zapytała pół śmiechem.

-Czego ty znowu chcesz jeb*ny pasożycie?!-Krzyknąłem do.........Wietnamu.

-Nikt cię nie nauczył manier głupia ku*wo?-Popatrzył się na mnie z widocznie wymalowaną złością na twarzy.

-Wiesz co mam gdzieś te twoje debilne zaczepki idę do domu.-Posłałem mu zimne spojrzenie.I zacząłem iść przed siebie.

Nagle złapał mnie za nadgarstek i z całej siły popchnął mnie na moje wcześniejsze miejsce.Denerwował mnie już dlatego zrobiłem jeden z moich najgorszych błędów w życiu a było ich wiele.Kopnąłem je nieco nad kolano (Chodzę na mma i mówię wam ,że jak przyłożycie komuś  trochę nad kolano z boku to to bardzo zaboli) zgiął się oraz syknął.

Po chwili znowu się wyprostował i spojrzał na mnie pełnymi furii oczami.Już wiedziałem ,że przegram bo byłem całkowicie wykończony ,ledwo się trzymałem na nogach.

Przyłożył mi prawego sierpa moje nogi nie wytrzymały ,upadłem z pełnym hukiem na ziemię.

-Haha..Jaki żałosny!Nawet nie umie się obronić.-Zaczął ze mnie kpić.-I dobrze ,że Zsrr się nad tobą znęcał tylko szkoda ,że cię nie zabił.

Przy ostatnim zdaniu coś we mnie pękło .Podciąłem mu nogi przez co się wywalił ,podskoczyła mi adrenalina przez co szybko wstałem.Zauważyłem ,że obok leżała stara gaśnica.Byłem tak rozwścieczony  że nie panowałem nad sobą.Wziąłem ją i przyłożyłem nią mu ,i jeszcze raz i jeszcze aż nie przestał się ruszać.

I wtedy dopiero dotarło do mnie co ja właściwie zrobiłem .O-ON S-SIĘ NIE R-RUSZ-SZAŁ!Cz-czy ja go zabiłem!?Wpadłem w kompletną panikę.Szybko sprawdziłem jego oddech.Ufff oddycha ,rozejrzałem się szybko i zacząłem uciekać ile sił w nogach .

Gdy widziałem mój dom trochę zwolniłem ,gdy byłem już przy nim pośpiesznie sprawdziłem czy drzwi były otwarte.Były.Szybko je otworzyłem i zamknąłem ,zdjąłem w ułamku sekundy buty i pobiegłem po schodach do mojego pokoju który znajdował się u góry domu.

Chwilę po zamknięciu go usłyszałem pukanie i cichy głos.

-Northy?Wiem ,że zapewne się nie odezwiesz ,ale martwiłem się.Gdy wybiegłeś z tej kawiarni byliśmy wściekli na Wietnam i nieźle go wyjaśniliśmy a potem szukaliśmy cię ,miałem dosłownie zawał serca gdy po kilku godzinach szukania nadal ciebie nie było.Błagam nie wybiegaj tak więcej.-Powiedział łagodnie.

-Przepraszam-Odezwałem się ,nigdy się do niego nie odzywałem ,ale po dzisiejszym ,,wypadku'' z Wietnamem mam mętlik w głowię.

-Heh miło że się odezwałeś.-Powiedział i odszedł powoli jak zgaduję do swojego pokoju.

Byłem przytłoczony a więc wziąłem jakieś ciuchy z szafy oraz poszedłem się umyć.
Po umyciu się byłem tak wykończony ,że kiedy upadłem na łóżko i się przykryłem od razu odszedłem w objęcia Morfeusza.

To był naprawdę ciężki dzień!

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

(Słowa 633) 

Ta dzisiaj troszkę krótszy ,ale chociaż jest!

Nie wiem co jeszcze wam tutaj napisać......O wiem!Haha~
Chcielibyście przeczytać 1 rozdział np z pov...Rosji?Kogo?Możecie napisać w komentarzach, chętnie rozważę!

Miłego dnia/Miłego popołudnia/Miłego wieczoru/Dobranoc.

~Ksedra

**Zmiany**    ||Countryhumans||Where stories live. Discover now