Obudziłam się o 7:30. Sama nie wiem, czemu, ale o wiele lepiej, niż wczoraj. Wstałam z łóżka, przeciągnęłam się i podreptałam do szafy. Znalazłam tam czarną bluzkę na krutki rękaw z piórem na środku. Wybrałam także krótkie, dżinsowe spodenki i ubrałam się w pokoju. Potem związałam włosy w warkocz i poszłam ostrożnie i cicho do kuchni. Po drodzę spojrzałam na kanapę w salonie. Juuzou nadal spał jak małe dziecko. Wyglądał na spokojnego. Zaczęłam robić sobie naleśniki z dżemem. Gdy jedzenie było gotowe, zaniosłam swoją porcję na stół, nie daleko kuchenki. Był mały, ale dało się przy nim jeść. Nalałam sobie soczku jabłkowego do szklanki i zaczęłam jeść. Kilka chwil po zjedzeniu śniadania do kuchni pszyszedł troszeczkę zaspany, ale jednak wypoczęty Juuzou.
-Dzień Dobry, Śpiąca Królewno!- zażartowałam z niego.
-Cześć!- ziewnął i usiadł koło mnie- Co u Ciebie?- zapytał mnie.
-A nic. Wszystko Ok. Śmiało, jedz- pokazałam ręką na naleśniki.
Chłopak wziął jednego i ugryzł. Nagle jego oczy szeroko się otworzyły.
-Co jest? To aż takie niedobre?- zadałam pytanie.
Mimika jego twarzy nie zmieniła się ani trochę.
-Wypluj, jeśli to takie obrzydliwe!- powiedziałam, wystrachana.
Ten tylko przełknął i wybuchnął śmiechem. Ja spojrzałam na niego ździwiona.
-O rany! Haahah! Twoja mina była bezcenna! Hahahahah!- dalej się śmiał.
Gdy skończyliśmy posiłek, jakimś cudem wpakowaliśmy ciało smakosza do czarnego worka, Juuzou wziął swoją białą walizkę i wyszliśmy z mieszkania. Razem przyjechaliśmy zwłoki do CCG. W holu zobaczył nas Pan Shinohara i podszedł do nas.
-Co w tym worku jest?- zapytał lekko zmartwiony.
-Zwłoki Ghoul'a, zabitego przez Minako!- powiedział lekko zmęczony Suzuya.
-Zabieramy to na dół!- oznajmił mężczyzna i razem zabraliśmy worek z zawartością na niższe piętro placówki.
Zabrał go od nas jakiś doktorek, którego na oczy dopiero pierwszy raz widziałam. Razem z Shinoharą poprosili nas, abyśmy udali się do swojego biura. I tak zrobiliśmy.
-Pewnie nie możesz się już doczekać, co?- zapytał mnie białowłosy.
-Czego?- ale ja mam zajebistą pamięć, KURDE jak rybka Dory!
-Już zapomniałaś?- zachichotał pod nosem- Chodzi o Twoje nowe quinque- wytłumaczył mi.
-Aaaaaaa(autokorekta: Warszawa XD)....- wtedy dopiero sobie przypomniałam- Sorki, wyleciało mi z głowy
-Nic nie szkodzi. Każdemu się zdarza- lekko szturchnął mnie w ramię.
Mówiąc "lekko" mam na myśli tak, że bolało mnie chwilę potem ramię.
Gdy dotarliśmy pod drzwi biura otworzyłam drzwi. Pomiędzy naszymi miejscami pracy stał jakiś facet. Miał białe, krótkie włosy i szare oczy. Jego ubranie było głównie czarne. Uśmiechał się do nas przyjaźnie i ciepło.
-Juuzou! Tak się cieszę, że Cię znowu widzę!- powitał nas serdecznie.
Mój partner znieruchomiał na chwilę.
-Mówiłem Ci, abyś tu nie przychodził, tak?- zdenerwował się szkarłatnooki.
-Spokojnie. Nie można przywitać się że swoim przyjacielem?- spojrzał się potem na mnie- A to Twoja nowa partnerka?- zapytał.
-Tak. Jestem Kino Minako, a Ty?- podałam mu rękę w geście powitalnym.
-Ken Kaneki, miło mi Cię poznać- chwycił moją dłoń i potrząsnął ją.
-Mi również- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-No wszystko fajnie, pięknie, ale teraz wynoś się, jasne!- bliznowaty zaczął prawie krzyczeć.
-Dobrze, już dobrze. Jeszcze się spotkamy- po czym wyszedł z biura.
-Kto to był?- zapytałam go.
-Nikt ważny. Wracajmy do pracy, ok?- usiadł na krześle przy jego biurku.
-Spoko- zrobiłam to samo i zaczęłam grzebać w Internecie na temat tego całego Kaneki'ego.
CZYTASZ
Przyjaciel z Dzieciństwa
FanfictionKażdy ma jakieś wspomnienia z okresu, kiedy był jeszcze małym dzieckiem, prawda? Każdy miał chociaż jednego przyjaciela. Główna bochaterka zostaje sama na świecie z powodu ataku ghuli na jej rodzinę. Od tamtej pory znienawidziła ich bardziej niż oni...