-Ruszajmy, może jeszcze zostali!- I pognaliśmy przed siebie.
Gdy dobiegliśmy do wyjścia, okazało się, że cała reszta Drzewa uciekła. Pomogliśmy dla reszty wynieść rannych. Przed wyjściem z galerii czekało już dużo ludzi. Przez chwilę myślałam, że to redaktorzy, ale na całe szczęście nie. To były rodziny zakładników. Gdy wszyscy ranni zostali opatrzeni, wszyscy usliedliśmy w parku i rozmawialiśmy, nadal będąc w mundurach CCG. Dopiero po pewnym czasie zdałam sobie sprawę z bardzo ważnej żeczy...ZOSTAWIŁAM WŁĄCZONY PIEC! Dobra, to był żart, ale sprawa była poważna.
-Hej!- uciszyłam wszystkich- Widział ktoś z państwa tu obecnych Suzuyę?- zaczęłam się rozglądać.
-A to nie był z Tobą?- zapytał mnie Amon.
-Może poszedł z Shinoharą- zapewniła nas niepewna Akira.
-Nie, Shinohara poszedł sam, a Suzuyi nie było- dodał Seido.
-Poszukamy go. Juuzou!- wstałam z ławeczki i rozeszliśmy się po parku, nawołując chłopaka.
-Juuzou!- nadal wołałam przestraszona.
Minęło tak 20 minut, dopuki nie zobaczyłam znajomą, białowłosą czuprynę w oddali. Podbiegłam do niego i zaczęłam...Odkładać/bić.
-Ty białasie! Ty wiesz, jak ja się martwiłam? Jeszcze raz taki numer zrobisz, to Cię w fontannie podtopię!- gdy go tak biłam, on zaczął zalewać się śmiechem.
- Dobrze, nie powtórzę tego!- podniósł swe ręce do góry, w geście poddania się- Chcesz pójść na gofry?- już chciałam powiedzieć, że jest 12:30, ale na zegarze miejskim była godzina 18:12.
-Emm...Jasne- odpowiedziałam po chwili namysłu.
Gdy kupiliśmy sobie gofry i szliśmy parkiem, co chwilę któreś z nas "mruczało". A dlaczego? Te gofry były przepyszne! Po pewnym czasie spojrzałam na osobę obok mnie. Juuzou także spojrzał się w moją stronę. Kiedy go zobaczyłam, zaczęłam głośno się śmiać. Szkarłatnooki wyglądał jak Święty Mikołaj! Bita śmietana tak umiejscowiła się na jego twarzy, że wyglądała jak mała broda. Jeszcze brakowało mu czapeczki :). On w przeciwieństwie do mnie, patrzył na mnie trochę ździwionym wzrokiem. Gdy wkońcu się uspokoiłam/ kiedy bliznowaty zmył i troszkę zjadł śmietanę z twarzy, chłopak zaczął mówić, o czymś, co mnie zaciekawiło.
-Mam plan!
-Jaki?
-Skoro Ghoul'e nic nie jedzą to nie potrzebują pieniędzy. Wystarczy im kraść portfele, aby dowiedzieć się, czy ta osoba to Ghoul!- uśmiechnął się uroczo.
-Nie. Przecież jesteś inspektorem, nie możesz tego robić!- zaczęłam zachowywać się, jak typowa matka.
-Robiłem to już wcześniej!- spojrzał niechętnie w stronę słońca, po czym gwałtownie spojrzał w moją stronę- Chodź!- i chwycił mnie za rękę.
Bliznowaty zaczął biec w nieznanym mi kierunku...Ale jak się później okazało, okrężną drogą dotarliśmy do budynku głównego CCG. Wbiegliśmy do środka i popędziliśmy w stronę windy. Kiedy drzwi za nami zamknęły się, Juuzou zasłonił mi rękoma oczy.
- Juuzou, nie jestem w nastroju na jakieś niespodzianki. Weś te ręce z mojej twarzy!- swoimi rękoma próbowałam zdjąć jego ręce s moich powiek.
-Nie, jeszcze nie!- powiedział podekscytowany.
Gdy winda stanęła w miejscu, Suzuya ostrożnie mnie wyprowadził z windy. Słyszałam szum miasta dookoła mnie. Gdy bladoskóry chłopiec zabrał ręce z mojej twarzy ujżałam przepiękny widok ze.......Szczytu budynku CCG! Zachód słońca wyglądał wręcz magicznie. Kolory malowały się na niebie w kolorach czereieni, różu i fioletu. Jakby ktoś rozlał farby nad naszymi głowami. Mimo szumu z ulicy, czułam, że go nie słychać.
- Jak Ci się podoba?- zapytał, a ja odwróciłam się w jego stronę.
- To jest przepiękne! Dzięki, że mnie tu przyprowadziłeś- uśmiechnęłam się szczęśliwa.
-Często tu przychodzę, gdy jestem smutny lub potrzebuję spokoju.
Rozmawialiśmy tak jeszcze z pół godziny. Potem poszliśmy do domów. Mój partner podprowadził mnie do wejścia do kamienicy. Pożegnaliśmy się. Gdy już miałam się oddalić do środka, Juuzou chwycił mnie lekko za rękę, jakby mówił, żebym chwilkę poczekała. Zrobiłam tak. Wtedy poczułam lekki nacisk na moje policzki. Szeroko otworzyłam oczy. Juuzou chwycił kąciki moich ust i odsunął je w bok, przy tym formując minę, jakbym kogoś miała obradzić. Gdy oddalił swoje dłonie od mojej twarzy uśmiechnął się uroczo, mrużąc oczka, a ja patrzyłam na niego lekko przerażona i lekko zakłopotana. Poczułam, jak bardzo mały rumieniec wstępuje na moje policzki. Potem zaczął biec w stronę swojego bloku. W pewnym momencie odwrócił się w moją stronę i zaczął na chwilę biec tyłem.
-DOBRANOC MINA-CHAAAAN!- zawołał do mojej osoby.
-DOBRANOC JUZO!- krzyknęłam na pożegnanie i weszłam do bloku, a potem do mieszkania.
Na sam koniec padłam trochę wykończona na łóżko i chwilę rozmyślałam o dzisiejszym dniu. Ah....Ciekawe, co stanie się niedługo...****************************************
UWAGA! Bardzo przepraszam, jeżeli roździały będą pojawiać się żadziej, ale z jednej strony szkoła, z drugiej brak weny twórczej, a z trzeciej....Kanał na YouTube. No cóż...To tyle! Piszcie w komentarzach, jeśli macie jakieś pomysły odnośnie fabuły i zobaczymy się na kolejnych kartach historii odnalezionej po latach przyjaźni. Papa i Oyasuminasai! (Dobranoc, bo w chwili publukowania tego roździału będzie godzina 22:23 :) )
CZYTASZ
Przyjaciel z Dzieciństwa
FanfictionKażdy ma jakieś wspomnienia z okresu, kiedy był jeszcze małym dzieckiem, prawda? Każdy miał chociaż jednego przyjaciela. Główna bochaterka zostaje sama na świecie z powodu ataku ghuli na jej rodzinę. Od tamtej pory znienawidziła ich bardziej niż oni...