CHAPTER 07 | TRAUMA

63 5 2
                                    


SZYBKIE INFO: Przepraszam, że rozdział dopiero dziś, ale skończył mi się zapas, a nie miałam za bardzo weny :( Teraz niestety nowe części będą pojawiać się nieregularnie, ale postaram się, by nie było jakichś wielkich przerw. Miłej lekturki i zapraszam do komentowania ;) 

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Nienawidzę nagłych pobudek. Zwłaszcza tych spowodowanych przez alarm, oznajmujący wtargnięcie wroga. Serio, nie dość, że w takiej sytuacji zawsze muszę wylecieć z kapsuły sypialnej i obić sobie zad, to jeszcze te migające, strasznie jaskrawe czerwone światełka przyprawiają mnie o epilepsję. Nie wiem, kto to wymyślił, ale chyba muszę zgłosić na niego skargę.

Jęczę cicho z bólu i podnoszę się z ziemi, a następnie brnę przed siebie, do drzwi i wyskakuję na zaludniony korytarz. Jak można by się spodziewać, wszyscy śpieszą się do wyjścia, by prędko dołączyć do swoich jednostek i ruszyć do ataku. Nie mam pewności, czy czeka nas walka w powietrzu, czy na lądzie, a brak jakiegokolwiek komunikatu od taty, czy Bumblebee w ogóle nie poprawia mojej sytuacji. Postanawiam więc podążać za resztą w nadziei, że może zaraz spotkam kogoś znajomego, kto mógłby mnie wprowadzić w sytuację.

-Racer! – w momencie zatrzymuję się i rozglądam dookoła, słysząc, jak ktoś woła moje imię. Po chwili w tłumie dostrzegam biegnących w moją stronę Silverjumper i Errora, na których widok mimowolnie się uśmiecham. O tym właśnie mówiłem, moje modły zostały wysłuchane. Przyjaciele dołączają do mnie, a następnie wszyscy razem biegniemy w kierunku wyjścia.

-Dobrze was widzieć – stwierdzam z uśmiechem – Wiecie może, co się dzieje?

-Obcy jakimś cudem użyli naszych kodów zabezpieczających i dostali się do przestrzeni powietrznej Cybertronu – wyjaśnił mech, zerkając to na mnie, to na Silver, co wskazuje na to, że i ona dopiero się o tym dowiedziała – Knock Out stwierdził, że wykryliśmy ich sygnatury cieplne za późno i nie zdołamy już ruszyć do akcji w powietrzu, więc...

-Czekaj, co? – femme w jednej chwili staje w miejscu i mierzy Errora przerażonym spojrzeniem. Dopiero teraz dociera do mnie, że skoro Obcy mają nasze kody, mogli je zdobyć tylko w jeden sposób – Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że użyli kodów zespołu Blackstar? – mech nie wie, czy może raczej nie chce odpowiedzieć jej na to pytanie, najpewniej dlatego, że oboje znają już odpowiedź. Zamiast tego wbija wzrok w ziemię i zaciska mocniej pięści, jakby tocząc walkę ze swoimi własnymi myślami.

Kiedy czuję mocne szarpnięcie ramienia, a jakiś nieznany mi bot mruczy niewyraźne „ruszcie się", dociera do mnie, że nie możemy tu zostać. Wiem, że pewnie nie przeżywam zaistniałej sytuacji tak mocno, jak Silver dlatego, że moi najbliżsi są tutaj, na Cybertronie, podczas gdy jej ojciec wyruszył razem z Blackstar i od ostatnich paru megacykli nie mieliśmy z nim kontaktu. Nie zmienia to jednak faktu, że Cybertron nas potrzebuje, nie możemy tu stać, jak te świeczki i tylko ładnie wyglądać, trzeba działać.

-Musimy iść – wręcz żądam, używając stanowczego tonu, na co femme delikatnie kiwa głową porozumiewawczo, a następnie sama rusza do biegu. Razem z Errorem podążamy za nią – Macie może jakieś wieści od innych?

-Z tego, co wiem, Raven i Sileence poszły razem na patrol, ale powinny już wrócić, więc pewnie są na powierzchni – informuje mnie Jumper – Wydaje mi się, że Orion, Trinity i Cyber też poszli na zwiad, aczkolwiek mogłabym przysiąc, że dopiero co mijałam się Cyber w korytarzu.

TRANSFORMERS 🌠 LEGACYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz