Nie wiem, ile czasu zajmuje mi dojście do siebie. Słyszę, jak Sileence coś do mnie mówi, jak Orion wrzeszczy, a pozostali próbują go jakoś uspokoić, ale nie jestem w stanie znów otworzyć optyk, bo jestem przerażona; bo boję się, że kiedy to zrobię, znów zobaczę jej martwe ciało. Chcę płakać, ale nie mogę, zupełnie jakbym wylała cały dostępny mi olej, więc postanawiam krzyczeć, jednakże z każdą próbą otwarcia ust głos nagle więźnie mi w przetworniku i jedyne, na co jestem w stanie się wysilić, to ciche jęki.
Kuląc się na ziemi, przepełniona bólem, a wręcz agonią odczuwam w iskrze dziwną pustkę, której, mam wrażenie, nie zdołam już nigdy więcej wypełnić. Bo jak? To była moja matka, to ona podarowała mi życie i zajmowała się mną w każdy dzień mojego istnienia, to ona dodawała mi sił do walki i tylko dzięki niej byłam w stanie uwierzyć, że faktycznie mamy jakieś szanse na zwycięstwo. Teraz, bez niej? Nie wierzę już w nic.
Jak los mógł być tak okrutny, by mi ją odebrać? Jak Primus mógł na to pozwolić? A Optimus?! Całe życie powtarzano mi, że ci, którzy odeszli, na zawsze pozostaną w naszych iskrach i będą obserwować nas z góry, chronić i pomagać nam, jeśli zajdzie taka potrzeba. Co w takim razie robili pozostali Prime'owie, kiedy Blackstar poddano okrutnej, publicznej egzekucji? Dlaczego Optimus nie ocalił swojej własnej córki?!
Czas bajek dobiegł końca – już w nie nie wierzę. To jest prawdziwe życie, tutaj umarli nie opiekują się swoimi potomkami – tutaj jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie.
-Na Primusa, wypuście mnie! – słowa mojego brata po raz kolejny przedostają się poprzez tą głuchą barierę, jaką wokół siebie stworzyłam, a przez ten ból, jaki wyczuwam w głosie mecha, czuję się jeszcze gorzej. Powinnam była wziąć się w garść, pocieszyć go, zrobić cokolwiek, jak na starszą siostrę przystało; zamiast tego chowam się, niczym tchórz, w otchłani mojego własnego umysłu – Zabiję go, zabiję ich wszystkich za to, co jej zrobili!
-Orion, opanuj się! – tym razem do akcji wkracza Error i, sądząc po dość głośnym szczęku metalu o inny metal podejrzewam, że przyciska mecha do ściany tunelu – Wszyscy jesteśmy wściekli i wszyscy chcemy się zemścić, ale musimy myśleć trzeźwo!
Kolejne słowa wydają się już być jakby odległe, przygłuszone przez odnawiającą się barierę, jaka odgradza mnie od świata zewnętrznego. Przyciskam do siebie mocniej nogi, by w ten sposób skoncentrować całą tą złość, rozrywającą mnie od środka, w jednym miejscu. Bo, nie ukrywam, jestem wściekła do takiego stopnia, że sama najchętniej rozwaliłabym ten tunel i ruszyła do walki z Obcymi, ale mój zdrowy rozsądek wciąż daje o sobie znać i stanowczo mi tego zakazuje. Poza tym, całe to poczucie straty skutecznie powstrzymuje mnie przed wykonaniem jakiegokolwiek większego ruchu, dosłownie mnie paraliżuje. I w tej chwili tylko jedna rzecz powstrzymuje mnie przed całkowitym załamaniem się – myśl o zemście. Może nie dziś i może nie jutro, ale Drak odpowie za to, co zrobił nie tylko mojej rodzinie, ale i całemu Cybertronowi. Nie będę miała litości, nie oszczędzę ani jednego Obcego, który przyczynił się do śmierci mamy i, choćbym miała poświęcić na to całe moje życie, upoluję ich wszystkich, co do głowy.
-Raven... - Sileence kładzie mi rękę na ramieniu, nie muszę nawet otwierać optyk, by wiedzieć, że to ona, bo głos femme stał się dla mnie tak rozpoznawalny, że nawet wybudzona w środku nocy bym ją poznała. Fembotka przybliża się do mnie, a potem siłą podnosi tak, że teraz opieram się na niej. Obejmuje mnie ramieniem, a wolną rękę kładzie na mojej piersi – Wiem, że możesz teraz w to nie wierzyć, ale Blackstar nie odeszła, on wciąż jest z tobą, o tutaj – mówiąc to Sileence stuka delikatnie palcem w miejsce, gdzie znajduje się moja iskra – I na pewno nie chce, byś teraz jej żałowała, sama zresztą słyszałaś; kiedy upadniemy, musimy się podnieść, musimy znaleźć w sobie wiarę w to, że będzie lepiej i kontynuować walkę, choć może się nam wydawać, że jest z góry przegrana. Musimy zwyciężyć, Raven. Ale bez ciebie się nam to nie uda...
CZYTASZ
TRANSFORMERS 🌠 LEGACY
FanficŻycie na Cybertronie wróciło do normy. Na planecie panował ład i porządek, a jej mieszkańcy żyli szczęśliwie. Choć nie wszyscy... Raven zawsze czuła, że jej miejsce jest gdzie indziej; zawsze chciała zwiedzać wszechświat w poszukiwaniu nieodkrytych...