W końcu po dwóch miesiącach pobytu w szpitalu mogłam opuścić to znienawidzone przeze mnie miejsce. Miałam dosyć leżenia bezczynnie na łóżku, zażywania dużej ilości leków, które miały pomóc mi w dojściu do siebie i tych cholernie nudnych czterech ścian w których spędziłam bardzo dużą ilość czasu.
Ze śpiączki wybudziłam się miesiąc temu i zdałam sobie sprawę jak dużo rzeczy mnie ominęło. Na przykład fakt, że Min przedstawił się moim rodzicom jako mój chłopak. Najśmieszniejsze jest to, że nie dość, że uwierzyli mu to jeszcze go polubili. Rozczulała ich jego troska wobec moje osoby, gdy dochodziłam do siebie po wypadku.
Rany po wypadku się zagoiły, skręcony nadgarstek zrósł się, ale rany które miałam w sobie nigdy się nie zagoją. Nikt nigdy nie naprawi tego przez co przeszłam i nikt nigdy nie zrozumie co przeżyłam. Z resztą byłam wręcz pewna, że to nie koniec mojej "przygody" z Sugą. Chłopak codziennie przychodził do mnie i siedział przy moim łóżku od rana do późnego wieczora, gdy pielęgniarki już stanowczo kazały mu wracać do domu. Przez te cholerne dwa miesiące nie odezwałam się do niego ani słowem. Nie powiedziałam nawet zwykłego "Hej", gdy przychodził. On zaś chętnie mówił mi dużo rzeczy. Opowiadał mi co mnie ominęło, gdy byłam nie przytomna. Chwalił się jak to spodobał się moim rodzicom troszcząc się o mnie.
Rodzice podobnie jak Min odwiedzali mnie codziennie. Troszczyli się o mnie i traktowali jak jajko. Dosłownie nic nie mogłam zrobić sama. Strasznie działało mi to na nerwy, ale widziałam jak się starali i nie protestowałam. Od razu, gdy dowiedzieli się, że wychodzę ze szpitala oznajmili mi, że mama zamieszka ze mną. Rodzicielka opowiadała mi jak to posprzątała moje mieszkanie. Klucze dostała od Min'a i skarżyła mi się dlaczego im nie powiedziałam, że mam "chłopaka" i mieszkam z nim. Oczywiście rodzice uparli się, że mama pomieszka u mnie jeszcze dwa tygodnie aż dojdę do siebie w 100%, a tata wróci do domu i zajmie się firmą. Cóż mają duże zaległości.
W szpitalu czasem odwiedzali mnie znajomi. Byłam im za to bardzo wdzięczna bo w końcu mogłam porozmawiać z kimś innym niż lekarz, pielęgniarka, mama czy tata. Oczywiście nie miałam nic do tego, że rodzice się mną zajmują, ale jakaś odskocznia od codzienności się czasem przydała.
Po tym cholernym wypadku oprócz ran psychicznych, które nigdy się nie zabliźnią została mi jeszcze mała blizna na łydce. Cóż będzie ona mi przypominać o wypadku do końca moich dni.
Pewnie pytacie jak tam mój stan psychiczny. Otóż można by uznać, że lepiej, ale nie do końca. Czasem przez głowę przeszła mi jeszcze myśl o tym, aby odebrać sobie życie, ale odsuwałam ją na dalszy plan.
Dzisiaj w końcu nadszedł ten upragniony przeze mnie dzień wyjścia ze szpitala. A nie dość, że wychodzę z tych czterech ścian to jeszcze nie wracam do Sugi tylko do swojego starego mieszkania. Już nie mogę się doczekać aż położę się w swoim mięciutkim łóżeczku. Jeszcze większym szczęściem napawa mnie myśl, że będę tam bez Stalkera. Dawno nie używałam tego określania mówiąc o nim, ale w końcu osoby trzeba nazwać po imieniu.
Spakowana i ubrana już w normalne ubrania siedziałam na łóżku i czekałam aż pielęgniarka przyniesie mój wypis. Towarzyszyła mi mama i oczywiście Min. Moi goście rozmawiali ze sobą i tryskali radością na wieść o moim powrocie do zdrowia. Ja cieszyłam się najbardziej, lecz w środku. Nie widziałam zbędnej potrzeby okazywania mojej radości przy moim "chłopaku".
Rozmowę mamy i Sugi przerwała pielęgniarka przynosząc mój wypis. Oczywiście nie dostałam go ja, lecz moja rodzicielka bo przecież po co mi go w ogóle dawać. Wstałam z łóżka i już miałam podnieść moją torbę, lecz wyprzedził mnie Min. A no tak przecież nie mogę się przemęczać, a on jest takim kochanym gentelmenem i z chęcią mnie wyręczył.
/////
Witam wszystkich w kontynuacji i mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej.
Song Lee Mi :)
CZYTASZ
Sᴛᴀʟᴋᴇʀ 2 - ᴍɪɴ ʏᴏᴏɴɢɪ -
Teen FictionPᴏ ᴡʏᴊśᴄɪᴜ ᴢᴇ sᴢᴘɪᴛᴀʟᴀ Mɪ ᴢᴅᴀᴊᴇ sᴏʙɪᴇ sᴘʀᴀᴡᴇ̨, ᴢ̇ᴇ ᴊᴇᴊ ʜɪsᴛᴏʀɪᴀ ᴢᴇ Sᴛᴀʟᴋᴇʀᴇᴍ ɴɪᴇ ᴍᴏɢłᴀ sɪᴇ̨ ᴘʀᴢᴇᴄɪᴇᴢ̇ ᴛᴀᴋ sᴢʏʙᴋᴏ sᴋᴏɴ́ᴄᴢʏᴄ́. ///// Kontynuacja książki pt. "Stalker - Min Yoongi -"