D W U D Z I E S T Y P I E R W S Z Y

238 18 11
                                    

Od miesiąca w mojej głowie była myśl żeby udać się na zakupy aby kupić sobie nowe ubrania, kiedyś nie było takiej opcji żebym mogła sobie kupić coś nowego. Czekałam przy wejściu centrum handlowym na Rozalię która od dwóch dni błagała żebyśmy poszły razem na shopping, i uległam. W oddali dostrzegłam białą czuprynę która uśmiechała się jak głupia do sera, lekko się do niej uśmiechnęłam.

-Siema laska-podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek co mnie zszokowało, nigdy nie miałam takiej sytuacji żeby dziewczyna pocałowała mnie w policzek. Co szokujące nie poczułam żadnych nieprzyjemnych dreszczy na moim ciele co było dla mnie cholernie dziwne.

-R-Roza jesteś p-pewna?-zapytałam jąkając się na ubrania które mi przyniosła, spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem lecz nie dziewczyna nie chciała mnie słuchać.
-Musimy popracować nad twoim charakterem! Chodzisz do tej szkoły kilka miesięcy a nie znasz większej części klasy!-wykrzyknęła sfrustrowana moją postawą, skuliłam głowę patrząc na swoje buty. Zaskoczył mnie jej wybuch.
-Jesteś cholernie nieśmiała! Gorszej od Violetty! Zrozum nikt cię skrzywdzi w szczególności ja! Poza tym zabiła byś mnie jednym swoim ciosem-założyła ręce na piersi a ja wytrzeszczonymi oczami spojrzałam na nią nie wiedzieć co powiedzieć.
-Z s-skąd ty..-wyszeptałam cicho patrząc na nią, zacisnęłam usta zamykając oczy.
-Chodzę, na jakiś czas na te..walki-ściszyła ton głosu i kontynuowała-Od razu ciebie rozpoznałam, nikomu o tym nie mówiłam-spojrzała na mnie stanowczym wzrokiem, było mi cholernie głupio w sposób jaki ją traktowałam był okropny a chciała dla mnie jak najlepiej od samego początku.
-Przepraszam..-powiedziałam cicho na co Roza głośno westchnęła -Przymierz to-wcisnęła mi do rąk ubrania do których nie byłam w ogóle przekonana, cicho westchnęłam pod nosem i przebrałam się w czarne ubrania oraz buty, nie patrząc w lusterko odsłoniłam materiał i spojrzałam na Rozalię która patrzyła na mnie z wytrzeszczonymi oczami.

-Wiedziałam że okropnie wyglądam-cicho westchnęłam zamierzając ponownie przebrać się w swoje ubrania.
-Spójrz.na.siebie.w.lustrze.-powiedziała bardzo powoli nie odrywając ode mnie wzroku, odgarnęłam swoje włosy do tyłu i powoli się odwróciłam w stronę lustra.
-Nie obchodzi mnie twoje zdanie,kupujemy ci to w tym momencie-pisnęła z radością.

Następnego dnia musiałam ubrać się w te ubrania, Rozalia zrobiła mi godzinne kazanie że jak tego nie założę to nigdy się więcej do mnie nie odezwie, w normalnych warunkach bym tego nie założyła lecz zaintrygowało mnie zachowanie dziewczyny która uważała że jestem jej przyjaciółką, brakowało mi damskiego towarzystwo ponieważ zadawałam się tylko z Kastielem i Lysandrem, przecież bym ich nie wyciągnęła na zakupy, tym bardziej tego pierwszego którego wymieniłam. Zacisnęłam usta patrząc na mój strój, cholernie nie lubiłam chodzić w sukience i takich butach, odgarnęłam włosy do tyłu i weszłam na dziedziniec gdzie niektóre osoby patrzyły na mnie jak na wariatkę.
Idioci którzy patrzą na wygląd.
Zagryzając wargę dostrzegłam siedzących Lysandra i Kastiela, lekko speszona powoli podchodziłam do moich przyjaciół, w połowie drogi dwójka chłopaków na mnie spojrzeli.
To się zacznie.

Kastiel

-Patrzcie..Czy to nie Rebecca?-usłyszałem głos słynnej dziennikarki naszej szkoły która musiała wpieprzać swoją mordę tam gdzie nie powinna, zmarszczyłem brwi.
-Dlaczego każdy dyskutuje o Rebecce?-zapytał zaciekawiony Lysander na co jedynie wzruszyłem ramionami po chwili razem z Lysandrem usłyszeliśmy głos Peggy która szepcze do kogoś że zbliża się do nas. W tym samym momencie spojrzeliśmy na osobę która była niedaleko nas. Nie wiedziałem co we mnie wybuchło. Patrzyłem cholernie zaskoczony wyglądem Reb, zawsze chodząca w ubraniach które zasłaniają jej seksowne ciało. Mówiła że nie lubi chodzić w takich rodzajach ubraniach ponieważ wstydzi się swoich blizn czego kompletnie nie rozumiałem, każda dziewczyna mogła pozazdrościć wyglądu dziewczynie, dziwnie serce zaczęło bić bardziej gdy twarz Reb była bardziej wyrazista, zawsze chodziła z miną „podejdź to ci wyjebie" była zajebistą laską i wiedziałem.
Że jak jakiś chłopak do niej będzie zarywał to będzie miał do czynienia ze mną.

Rebecca

-Cześć chłopaki-powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy, odpowiedzieli mi ciszą patrząc na mnie jakby ducha zobaczyli.-Halooo, ziemia do debili-zaklaskałam im pod nosem na co pokręcili głową.
-Wybacz-odpowiedział Lysander drapiąc się po głowie.-Udam że nie usłyszałem twojego komentarza-przewrócił oczami ale wiedziałam że powstrzymywał się od uśmiechu, zwróciłam się w stronę Kastiela który miał zmarszczone brwi i patrzył w bok.
-Kastiel,wszystko okej?-zapytałam patrząc na niego, dopiero w tedy spojrzał na mnie.
-Taaaa, tylko dowiedziałem się że jutro wracają moi rodzice-głośno westchnął na co posłałam mu zdezorientowane spojrzenie-Nie cieszysz się na odwiedziny rodziców?-zapytałam zaskoczona chłopaka.
-Zazdroszczę ci że ich nie masz-powiedział na tyle cicho żebym to usłyszała. Podniosłam zszokowana brwi patrząc osłupiałe na czerwonowłosego.Mógł mnie wyzywać od debilek, mógł śmiać się z mojego zachowania. Ale nie miał kurwa żadnego prawa wypominać mi tego.
Nie miał jebanego prawa.
Kastiel zdający się że usłyszałam to spojrzał na mnie zaciskając wargi. Zamknęłam mocno oczy i od razu odeszłam od nich szybkim krokiem, słyszałam jak Kastiel wołał mnie żebym wróciła.
Nie miałam ochoty na niego patrzeć.

[Słodki Flirt] Pokochać PotworaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz