Niepotrzebna panika (Kagura)

422 7 68
                                    

No i kolejny z shotów z serii dla heroesNM

Mały, sześcioletni chłopczyk już od kilku minut siedział na dywanie i usilnie starał się znaleźć sobie jakieś kreatywne zajęcie. Przejżał już większość książek, które go interesowały, próbował też coś narysować, ale szybko mu się znudziło, zaś na dwór nie mógł wychodzić z powodu deszczu. W ten oto sposób porobił już niemal wszystko co tylko miał w opcjach, a była ledwo piętnasta. Dobrze wiedział, że jego opiekun wróci za co najmniej cztery godziny. A to i tak była to ta optymistyczna wersja.

Jednak chłopak nie miał mu tego za złe. Nie miał prawa. Był mu wdzięczny za to, że go przygarnął, choć przecież wcale nie byli ze sobą spokrewnieni. Nie musiał się nim opiekować... A jednak to robił. Pomimo swoich i tak już licznych obowiązków, przygarnął go pod swój dach i wychowywał... Jak swojego syna. Choć różowooki nigdy nie nazwał go w ten sposób tak wprost. Uważał to za brak szacunku. Nie wyobrażał sobie, by mógłby zwrócić się inaczej do samego Mizukage.

Kagura położył się na białym, puchowym dywanie z cichym westchnięciem. Mimo iż nigdy nawet nie poznał swojej rodziny, nie brakowało mu miłości i zainteresowania ze strony innych. Można byłoby wręcz uznać go za szczęściarza. W końcu ile osieroconych dzieci miało okazję znaleźć tak wspaniały dom i poznać jednych z najbardziej znanych ludzi, w całym świecie shinobi?

Trafiła mu się niezwykła i niepowtarzalna szansa. I właśnie to przerażało chłopca. Co jeśli zawiedzie ich zaufanie? Jeśli zrobi coś, za co go znienawidzą? To, że Chojuro-sama go przygarnął, wcale nie oznacza, że tej decyzji może nie zmienić, gdy chłopak mu czymś podpadnie. Właśnie dlatego Kagura obiecał sobie przenigdy nie złamać żadnej z obowiązujących go zasad. A kiedy dostał jakieś polecenie, wykonywał je od razu i bez najmniejszego sprzeciwu. Zrobi wszystko, aby tutaj zostać i nie rozzłościć swojego opiekuna niczym nieodpowiedzialnym.

W końcu nie miał niczego poza tym, co ofiarowali mu inni. I gdyby to stracił, zostałby zupełnie sam. A to był jego największy koszmar.
Kagura zerknął na zegar wiszący na jednej ze ścian. Wskazywał on 15:20. Tak, czas potrafił się naprawdę nieubłaganie ciągnąć.

W tym wypadku rozejrzał się po salonie. Nie zwrócił uwagi na stojącą tu kanapę, fotele czy telewizor. Za to jego uwagę przykuła jedna z górnych półek regału stojącego pod ścianą. A mówiąc dokładnie, chłopca zainteresowały kolorowe skrawki papieru wystające z jednej z książek. Wstał i powoli podszedł pod drewnianą szafkę, po czym spojrzał do góry. Był szczerze ciekawy, co takiego zauważył. Jednak był za nisko, aby to sprawdzić.

Niby mógłby podsunąć jedno z krzeseł. Wtedy dosięgnąłby tam gdzie zamierza, ale... Nie. Jeżeli Chojuro-sama tam to schował, to znaczy, że tylko jemu wolno było tam zaglądać. Kagura nie miał prawa przeglądać czegoś co nie należało do niego. A jeśli to było coś ważnego, Chojuro-sama mógłby być na niego zły za zbytnią ciekawość. A tego chłopak nie chciał ryzykować.

Dlatego zrezygnował z tego pomysłu i aby zająć myśli czymś innym, poszedł do kuchni. Bez większego trudu wspiął się na jedno z krzeseł i chwycił opakowanie ciastek, które stało na stole. Niebieskowłosy zostawił je specjalnie na okazję, gdyby mały chciał coś przekąsić po obiedzie, a jego jeszcze nie byłoby w domu. Miał oczywiście jeszcze kolację przyszykowaną w lodówce, ale przecież jeszcze nie była na nią pora. Poza tym, kto nie lubi zjeść czegoś słodkiego w trakcie oglądania? A właśnie taki plan miał Kagura.

Dlatego też zabrał słodycze i z uśmiechem wrócił do salonu. Następnie zabrał pilota, który leżał przy telewizorze i z zadowoleniem usiadł na miękkiej kanapie, jednocześnie włączając jeden ze swoich ulubionych kanałów.

Naruto- przygoda z....- (zamówienia zamknięte)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz