Przyszłość nie jest wykuta w kamieniu (Neji x Reader)

354 15 0
                                    

Para tęczówek o perłowym odcieniu woatrywała się w ciebie. I to niestety nie jedna. W niektórych widoczna była obojętność, w innych z kolei duma. Wszystkie jednak coś łączyło- wyższość z jaką do ciebie podchodzili. Zadań z przedstawicieli klanu Hyuuga nie wierzył, aby mogło ci się udać pokonać młodego brązowowłosego, który stał teraz jedynie parę metrów od ciebie i nie wydawał się zainteresowany pojedynkiem, jaki miał się za chwilę odbyć. Był całkowicie pewien swojej wygranej. Widziałaś to w jego oczach.

Wiele słyszałaś o utalentowanym potomku Hizashiego. Ponoć był najzdolniejszym z genninów przystępujących w tym roku do egzaminu. No, może wyżej od niego stał ostatni z rodu Uchiha.

Jednak nic nie było jeszcze przesądzone. Oba wasze klany dzieliła pewna niechęć, gdyż od pokoleń każdy z nich walczył o miano najlepszego w kwestii walki na bliski dystans. Każdy miał swoje specjalne techniki, które mogły uczynić go niepokonanym.

I żaden nie chciał odpuścić.

Ta sytuacja była dla ciebie naturalną koleją rzeczy. A przynajmniej powinna być. Jednak gdybyś miała przyznać sama przed sobą, męczyła cię ona. Dlaczego po prostu nie zawrzecie rozejmu. Przecież każdy klan może być wyjątkowy na swój własny sposób. Z twoją opinią nie zgodziłaby się jednak twoja rodzina, więc najlepiej było pozostawić ją wyłącznie dla siebie.

Teraz zaś dostąpiłaś "zaszczytu" zmierzenia się w walce jako najlepsza przedstawicielka klanu Teruna z najzdolniejszym kandydatem wystawionym przez dom Hyuuga. Stawką zaś miało być wzięcie udziału w egzaminie na chunnina.

Taka była tradycja. Tylko jeden przechodził dalej. Tylko jedna walka. Tylko jedna szansa na pokazanie ile jesteś warta.

- (Y/N) z klanu Teruna. Naji z klanu Hyuuga. Czy jesteście gotowi?- odezwał się głos sędziego.

W odpowiedzi zaś padły jedynie dwa krótkie potwierdzenia. Nie trzeba było mówić nic więcej.

- W takim razie, zaczynajcie!

*. *. *.

Pojedynek trwał już blisko siedmiu minut. W tym czasie oboje dawaliście z siebie wszystko. Byliście na niemal tym samym poziomie. Z tą różnicą, że ty musiałaś dołożyć wszelkich starań by dotrzymać kroku długowłosemu. Dla niego z kolei wydawało się być naturalne.

Był od ciebie lepszy. Musiałaś to przyznać. Ale to wcale nie oznaczało, że zamierzałaś się poddawać. Nie kiedy wszyscy patrzą.

On musiał cię trafić. Ty musiałaś go złapać. I oboje doskonale zdawaliście sobie sprawę, że nie możecie do tego dopuścić, gdyż to równałoby się z przegraną.

Wreszcie postanowiłaś, że nadszedł czas na kulminacyjny ruch. Wygrasz czy przegrasz, nie możesz odwlekać tego w nieskończoność.

Przy następnym waszym zwarciu unikałaś wszystkich jego ciosów, czekając aż wreszcie nadaży się okazja by samej zaatakować. Postarałaś się, aby wyglądało to w ten sposób, że tracisz już siły, a chłopak nie pozostawia ci czasu na wyprowadzenie jakiegokolwiek ciosu. Pozostała ci więc wyłącznie obrona. A to oznaczało, że twoja przegrana jest już wyłącznie kwestią sekund.

Nie wiedziałaś czy twojemałe przedstawienie odnpsiło sukces, gdyż nie mogłaś sobie pozwolić na choćby chwilę nieuwagi by zerknąć w kierunku otaczającej was widowni.

Uniknęłaś kolejnych dwóch ciosów dokładnie wymierzonych w twoje punkty czakry. Na szczęście udało ci się w porę odchylić, a dłoń jasnookiego minęła cię jedynie o milimetry.

Obecna sytuacja widocznie denerwowała twojego przeciwnika. Najwyraźniej sądził, że wystarczy mu kilka minut, aby udowodnić swoją wyższość. A tu zbliżała się już dziesiąta, ty zaś nadal uparcie stawiałaś mu opór. Chłopak miał zamiar to zakończyć tu i teraz.

Naruto- przygoda z....- (zamówienia zamknięte)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz