17🌵

443 32 28
                                    

NOTATKA POD ROZDZIAŁEM!

POV Andy

Odkąd Rye zabrał mnie do wesołego miasteczka minął tydzień. Cholerne siedem dni, przez które nie zamieniłem z nim ani jednego słowa. Unikałem bruneta jak tylko mogłem, a kiedy spotykaliśmy się całą grupką traktowałem go jak powietrze. Wiele razy próbował do mnie zagadać, ale ja po prostu go zbywałem. Wiem że to strasznie chamskie z mojej strony, ale nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy. Nie po tym co sobie uświadomiłem.

Ja nie jestem w nim zauroczony. Ja jestem w nim zakochany.

Ja Andy Fowler zakochałem się w chłopaku którego znam zaledwie miesiąc i który najprawdopodobniej jest hetero.

Kiedy tak olewalem Ryan'a zauważyłem że strasznie zżył się z Dianą. I tym najbardziej się martwię, że mogą poczuć do siebie coś więcej. Wiem że powinienem do niego zagadać, ale nadzwyczajnej na świecie się boję. Jeśli brunet czuję coś do Din, to nie będę mu przeszkadzał.

- Andy idziesz?- zawołał Jack z mojego pokoju. Obecnie przebywałem w łazience i układałem włosy na nasze standardowe wyjście do kawiarni.

- wiem że nie możesz się doczekać spotkania z Mikey'm, ale kurwa przesiadujesz z nim 24/7 więc daj mi się ogarnąć.- krzyknąłem wkurwiony. Przestały mnie cieszyć te spotkania przez wgląd na to że muszę odtrącać swoją miłość.

- dobra dobra, wdech i wydech pamiętaj Andrew.- usłyszałem śmiech brazowowłosego na co tylko przewróciłem oczami.

Poprawiłem ostatnie kosmyki i wyszedłem z pomieszczenia. Jack standardowo leżał rozłożony na całym moim łóżku i bawił się pluszakami, których tu jest mnóstwo.

- to ten co Ryan wygrał?- zapytał wskazując na mięciutkiego Pikachu.

- tak.- westchnąłem na samo wspomnienie momentu kiedy czekoladowo oki mi go wręczał.

- czujesz coś do niego?- zmarszczył brwi wpatrując się intensywnie w moje oczy. Odwróciłem wzrok aby nie wyczytał z nich żadnych emocji.

- do Ryan'a?- zapytałem udając głupiego.

- nie kurwa do pluszaka. No oczywiście że do Ryan'a.- wywrócił oczami lekko wkurwiony.

- no tak, przecież to mój przyjaciel...kocham go jak brata...skąd ci przyszło do głowy że mogę coś do niego czuć...pffff dobre...jesteśmy przyjaciółmi...ale to nie tak że się nie całowaliśmy...- plątałem się w mojej wypowiedzi ale najwidoczniej Jack zarejestrował tylko jedno słowo.

- CAŁOWALIŚCIE SIĘ?- krzyknął tak głośno że chyba cała ulica go słyszała. Nie wiem czy był szczęśliwy, zszokowany, czy zdenerwowany. Nie potrafiłem nic wyczytać z jego twarzy.

- t-tak.- strzeliłem mentalnego facepalma za to zjąknięcie.

- no to teraz opowiadaj wszystko od początku.- założył nogę za nogę i oparł rękę o podbródek.

Chcąc nie chcąc zacząłem opowiadać. Powiedziałem mu wszystko z wyjątkiem historii o Sonny'm. Wszyscy myślą że po prostu utonął i niech tak zostanie. Chłopak słuchał w milczeniu zachowując kamienną twarz. Kiedy skończyłem podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.

- i to dlatego cały czas go unikasz?- zapytał a mnie wmurowało w podłogę.

- t-to aż tak widać?- zmartwiłem się.

- nie widać, ale znam cię. Znam cię Andy jak własnego brata. Widziałem że coś do niego czujesz że względu na twoje zachowanie. I nie zdziw się jeśli Diana i Brook też będą coś podejrzewać, bo bracie znamy się od piaskownicy.

Zapomnij o konsekwencjach //Randy&Harvlyn&Mack//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz