Piszcie mi gdzie są błędy bo za chuja nie chciało mi się tego sprawdzać 😂
POV Brook
Odkąd zamieszkałem z Mikey'm i Ryan'em minął ponad tydzień. Każdego dnia wieczorem, pisałem z Harvey'm, lecz nie spotkaliśmy się więcej. Wyjechał do Hiszpanii i wraca dopiero za dwa tygodnie. Już za nim tęsknię. Za chuja nie mam co robić. Mikey i Jack ciągle się migdalą, Ryan i Diana to samo a fovvs niemal nie wychodzi z domu. Od ostatniego wypadu do kawiarni, kiedy chcemy się umówić na spotkanie wymyśla najróżniejsze wymówki. Nikt nie wie o co chodzi. Przynajmniej takie mam wrażenie.
- nuuuudzi miiiii siiiiię.- wymruczałem w poduszkę. W takich chwilach jak ta żałowałem że jestem jedynakiem.
Chłopaków nie było w domu. Każdy pojechał do swojej drugiej połówki. A ja jak zwykle zostałem sam.
Idę do Andy'ego i gówno mnie obchodzi czy tego chce czy nie.
Nie wytrzymam dłużej sam.
Spojrzałem na swój strój. Ciemne, lekko poszarpane jeansy, biała koszulka a do tego żółtka koszula w kratkę. Może być.
Poprawiłem jeszcze włosy, bo nie pójdę na miasto rozkosmany i ubrawszy wcześniej buty wyszedłem z domu.
Wyciągnąłem z kieszeni słuchawki i podpiąłem je do telefonu. Włączyłem moją ulubioną playlistę i ruszyłem wolnym krokiem w stronę domu przyjaciela.
Minęło kilka minut i wreszcie znalazłem się przed dość dużym budynkiem, lecz nie tak wielkim jak ten w którym obecnie mieszkam.
Przeszedłem przez furtkę i poszedłem do drzwi. Zapukałem kilka razy ale nikt mi nie otworzył. Powtórzyłem czynność i odczekałem chwilę. Jednak i tym razem zastała mnie głucha cisza. Zrezygnowany pociagnałem za klamkę i ku mojemu zdziwieniu drzwi się otwarły. Wszedłem do środka i po zaciągnięciu butów skierowałem się do salonu.
- Andy?- zawołałem w głąb pomieszczenia. Nikt mi nie odpowiedział.
Skierowałem się na górę, do pokoju Andy'ego. Kiedy stanąłem przed jego drzwiami postanowiłem zapukać. Już i tak za bardzo naruszyłem jego prywatność.
- Andy?- zapytałem cicho.
- hej Brook, wejdź.- odezwał się chłopak zza drzwi.
- nie bałeś się że to jakiś włamywacz? W końcu wszedłem ci do domu bez zaproszenia.- zaśmiałem się.
- nie, myślałem że to Diana.- ucichł na chwilę.- miałem nadzieję że to ona. Już od dawna mnie nie odwiedziła.- mina mu zrzedła.
Teraz dopiero zauważyłem jak blondyn wygląda. Potargana grzywka z odrostami i wory pod oczami nieudolnie zasłonięte podkładem najprawdopodobniej jego mamy. Pokoju nie sprzątał chyba od tygodnia. Wszędzie walały się jakieś papierki. Zaczynam się niepokoić.
- Andy co się dzieje?- zapytałem chłopaka zmuszając go aby spojrzał mi w oczy.
Jego patrzałki wskazywały okropny smutek i żal. Czemu ja dopiero teraz zauważyłem że coś jest nie tak?
- nie chce o tym mówić.- pociągnął nosem jakby miał się rozpłakać.
- nie chce naciskać, ale jeśli się wyglądasz to ci ulży, wiem to z doświadczenia.- przybliżyłem się żeby go przytulić. Objąłem go delikatnie rękami i pogłaskałem po puszystych włosach.
- chodzi o to że jestem chujowym przyjacielem.- westchnął.
- nawet tak nie mów, takiego przyjaciela jak ty, to można ze świecą szukać.- powiedziałem zgodnie z prawdą.
CZYTASZ
Zapomnij o konsekwencjach //Randy&Harvlyn&Mack//
Fanfiction"-nie możemy...-wymamrotałem niechętnie odrywając się od idealnych ust bruneta. -kto tak powiedział?-zaśmiał się i powrócił do poprzedniej czynności. Od razu odwzajemniłem pocałunek." Czy wszystko jest takie proste jak się wydaje? Niestety nie zawsz...